Wpis z mikrobloga

@innv: taksówki, teraz już Uber.

Ehh te studenckie czasy wracania do domu z imprezy 1,5h komunikacją nocną, bo 30zł za taxi to za dużo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@DareKwiecien: Nigdy nie było mycia się w tej samej wodzie. Po prostu jak budowali łazienkę to wstawili do niej tylko wannę ale i tak każdy wolał się myć w misce bo wannę się długo napełniało.

A przed łazienką w domu mieliśmy łazienkę przy świniarni. I szło się myć a ścianę obok były świnie, za to kibel był przy stodole ¯\(ツ)/¯

Powiesz wiocha? Do dziś pamiętam jak pojechaliśmy do ciotki która
  • Odpowiedz
@K-S- no w bloku to akurat trochę dramat, bo się niemal sra tam gdzie je. Jakby ojciec teraz zobaczył te kawalerki z otwartą kuchnią to by nie uwierzył że tyle płacą ludzie za warunki gorsze jak w dawnych hotelach robotniczych
  • Odpowiedz
@innv: Komputer w domu, słodycze na co dzień. Generalnie świetnie zaopatrzone sklepy, w których można kupić wszystko bez kolejki (lata osiemdziesiąte vibes( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@innv: internet. Za gówniaka, w latach 90., siedziałam przed kompem i klikałam w ikonkę Internet Explorera z nadzieją, że się tam jakoś magicznie objawił.
  • Odpowiedz
@innv: akurat wczoraj miałem taką rozkminkę, bo kupiłem sobie w biedrze 2 paczki toffifee. Za dzieciaka, to moooże raz w roku udało się dostać na jakieś święta jeden kartonik. A teraz myk, wchodzę do sklepu, kupuję dwie i mogę kupić 20 następnych, jeśli będę miał ochotę XD
  • Odpowiedz
@innv: To że wchodzisz do sklepu i bierzesz co chcesz nie patrzysz na ceny, po prostu masz ochotę kupujesz. Pierwsze lata w dorosłości zajadałem się kinderkami i kinder bueno. Teraz albo zmieniły mi się smaki albo produkty bo nie mogę przełknąć ich. I tylko wspominam jakie były dobre, mając do nich wstręt ¯\(ツ)/¯ . Luksusem jest to że większość rzeczy o których się marzyło można po prostu zamówić kupić i
  • Odpowiedz
@DareKwiecien: najbardziej zapamiętałem tanie obiady jak smażone jajka do ziemniaków, czy "schabowe" z mortadeli. Dania mięsne ze względu na ich cenę były głównie w weekendy. Podobnie było z zakupem serem; nie mieliśmy go codziennie do kanapek.
  • Odpowiedz
Dla mnie kosiarka - traktorek. Jak byłem mały oglądałem takie rzeczy w amerykańskich filmach i mogłem tylko o czymś takim pomarzyć a dziś po latach sam mam dom z dużym podwórkiem, pełnym fajnych nowych sprzętów garażem, a moje dzieci mają w pokojach tyle rzeczy co tamte dzieciaki w amerykańskich filmach z lat 90. I to chyba fajne, choć myślę że dla moich dzieci to już codzienność i normalność i tego nie docenią
  • Odpowiedz