Aktywne Wpisy

elo_kebab +13
Treść przeznaczona dla osób powyżej 18 roku życia...

plyty_chodnikowe +90
Przyznaj się, bez wstydu o-------ś takiego polskiego burgera a'la budka fast food na dworcu w Kielcach czy innych Gliwicach, co? Miękka bułka z sezamem, przypieczony kotlet z psa, prażona cebulka, musztarda sarepska, kwaśne plastry ogórka, okazyjna sałata, keczupu tortex n------e tyle że wycieka wszystko bokiem...
#jedzzwykopem #gotujzwykopem #lata90
#jedzzwykopem #gotujzwykopem #lata90
źródło: IMG_0726-825x465@2x
Pobierz




Po 12 latach mieszkania w Krakowie przeprowadziłem się do Radomia. I ogólnie to miasto nie jest takie złe jak go wszyscy malują, chociaż to dalej miasto bez perspektyw, pracy i z coraz bardziej drożejącymi mieszkaniami (potrafią się już pojawiać ceny nawet 12k za mkw). Ale jest jedna rzecz, która naprawdę mnie dziwi a mianowicie to, że tutaj dosłownie na palcach jednej ręki można policzyć knajpy do których można pójść zjeść coś dobrego i w rozsądnej cenie.
Z racji że zazwyczaj zamawiałem jedzenie albo chodziłem po knajpach (a od przeprowadzki nawyki mi się nie zmieniły) to po pół roku mam wrażenie że zrobiłem już naprawdę fajny przegląd knajp radomskich i rzuca się tu pewien pattern (a właściwie kilka).
Po pierwsze jest masa knajp otworzonych bez najmniejszego pomysłu czy jakiegokolwiek rozeznania. Knajpy często tu serwują bardzo przeciętne jedzenie ale w cenach nawet wyższych niż najlepszych knajpach z tym samym jedzeniem w większych miastach. Przykładowo otwiera się nowa knajpa z kuchnią gruzińską. Jest to kompletnie nowy twór bez żadnej remomy itp. Na miejscu serwują bardzo przeciętne jedzenie gdzie mięso jest pełne chrząstek no ogólnie nie jest najlepiej. Ale jeszcze większy szok mam jak porównuję ceny tej knajpy z moją ulubioną knajpą gruzińską w Krakowie która w socialach ma tysiące lajków, robią przepyszne jedzenie a lokal trzeba rezerować bo często jest pełny. I nagle się okazuje że w Radomiu zapłacimy za te same dania (tylko mniej smaczne) 20% a nawet i 80% więcej. Przecież to jest chore. Idąć przez centrum miasta co chwila widzę zamknięte lokale i kompletnie mnie to nie dziwi jeśli tak właśnie wygląda to w większości knajp. Tym bardziej chore jeśli weżmiemy pod uwagę że ludzie tu na prawdę niewiele zarabiają i zazwyczaj pracują w dyskontach bo pojęcie "korpo" tu nie występuje.
Kolejny pattern to kuchnie jakie są serwowane. Zapomnijcie o kuchni meksykańskiej, indyjskiej, wietmanskiej, bbq (znajdzie się jeden lokal z takich kuchnii ale wtedy często wygląda to jak wyżej czyli przeciętnie, albo przeciętnie i drogo) ale za to kebab będzie jeden obok drugiego. Podobnie z kuchnią japońską. Sushi znajdziemy właściwie na każdym osiedlu, ramenów coraz więcej. Tylko że na kuchni japońskiej da się najwięcej zarobić więc nagle to przestaje dziwić (marże na rolce sushi czy ramenie będą największe). Ostatnio przykładowo otworzył się foodtruck z Ramenem, sam ramen nawet ujdzie (chociaż do topki z większych miast nie ma podjazdu) tylko znowu nie rozumiem jednego. Ludzie otworzyli ten foodtruck dosłownie na podwórku (normalnie przez furtkę wchodzisz na posesję), kosztów prawie żadne, czemu więc taki ramen kosztuje jak w najlepszych Ramenach (restauracjach nie fodtruckach) w Warszawie/Krakowie no ludzie kochani.
Kolejne spostrzeżenie jest takie, że po prostu w tym mieście nie da się zjeść czegoś czym głownym składnikeim jest mięso. Nie ma ani jednej dobrej burgerowni (albo dostajemy dosłownie kotleta bez opcji wysmażenia albo mięso typu gotowiec z marketu), kebaby to w większości turbo syf a jak nie syf to droga przeciętniawka. O żeberkach czy steaku możemy zapomnieć. Ale za to dostaniemy "włoską" pizzę, która wygląda jak zwykła mała pizza z da grasso czyli jest jednoosobowa i kosztuje jak za pizzę neapolitańską w dobrym lokalu.
Jest jeszcze jedna rzecz która rzuca się w oczy. Knajpy są otwierane często przez tych samych ludzi, np ktoś zasłynie udzialem w jakimś programie kulinarnym, otwiera knajpę potem kolejną i kolejną i tak się kręci. Wszystko na tym samym przeciętnym poziomie ale łatka fancy pozostaje a więc i ceny często z kosmosu.
Tak jak napisałem wyżej jest może z 5 knajp do których warto zajrzeć także to miasto pod względem turystyki kulinarnej dosłownie nie istnieje, a mówimy o dość dużym mieście w którym mieszka 200tys ludzi.
Od 2 lat ma otwierać się FoodHall (może w tym roku się go doczekamy), ale nawet nie przypuszczam, że znajdziemy tam coś godnego polecenia tym bardziej że na oficjalnych profilach było szukanie "wszechstronnych kucharzy" którzy specjalizują się w kilku rodzajach kuchnii czyli zapowiada się na bistro w różnych wydaniach robione przez ludzi z ulicy zamiast spróbować otworzyć punkty jakiś fajnych knajp z innych miast.
Macie podobne odczucia a może kompletnie się nie zgadzacie? Może macie coś ciekawego do polecenia?
#radom #restauracja #restauracje #knajpa #jedzenie #fastfood #foodtruck #ceny #food #miasto
Tak tak, tak bardzo wszyscy spieprzają z Radomia, że nowe bloki budowane przez deweloperów - w każdej części miasta - są wyprzedawane na etapie dziury w ziemi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Lolenson1888: Kupują ci, których nie stać na kwadrat w Warszawie w cenie 15-20k PLN za metr i później dojeżdżają co dzień do roboty, wiem bo sam takich mam w zespole. Co do perspektyw to tak
Sam wyjechałem z Radomia ponad 20 lat temu, a nieco ponad dekadę temu wróciłem i po powrocie zauważyłem sporo zmian na plus. Było parę ciekawych miejsc, można było zjeść coś nietypowego. W mieście, w którym czas zatrzymał się w poprzednim ustroju, gdzie szczytem