Wpis z mikrobloga

@LajfIsBjutiful: to jest tragedia. Mnie tak rodzice zawsze wychowywali. Nie wypada brac pieniedzy. Jedziesz nad morze i mozesz wziac kogos przy okazji? Nic cie to nie kosztuje. Kolezance mamy zepsul sie komputer? Coreczka pomoze. Za darmo oczywiscie. Bo nic jej to nie kosztuje. Trzeba pomoc sasiadowi pojechac do sklepu, przyniesc i wniesc meble? Wiadomo ze nie bedzie placil za ta usluge 50 zl. Zrezygnuj z planow i pomoz. Nic cie to
@heksengerg: Powiem Ci, że u mnie jak miałem takie sytuacje (w sensie, że zgarniałem kogoś po drodze) to wystarczyło tylko, że taka osoba poruszyła temat zapłaty, spytała ile mi będzie winna i już miała zagwarantowane, że będzie ze mną jeździć za friko. Coś takiego po prostu dobrze o kimś świadczy, ale ja lubię takich ludzi i dla dobrych ludzi jestem dobry.
@robert_malkowicz: ba. Juz na wstepie powinna to zaproponowac jezeli z gory zalozyla ze to bedzie jej stala metoda dojazdow, a nie sytuacja incydentalna. Kiedys wozilam do pracy kolezanke. Codziennie 50km w jedna strone. Wiedzialam, ze jest miedzy nami duza roznica w zarobkach, a sama jazda sprawia jej ogromna trudnosc. Brak mozliwosci dojazdu pkp/autobusem. Dziewczyna chciala sie dokladac, ale ja odmowilam. Dojazdy jej samochodem kosztowaly 200zl/mc. Dojazdy moim 1000zl/mc. Zgodzilam sie koniec
@LajfIsBjutiful: w byłej pracy zostałem zaproszony do rozmowy, gdyż pracodawca wynajął mieszkanie pracownicze obok mojego obecnego miejsca zamieszkania. Zapytano mnie, czy jestem zainteresowany zabieraniem ze sobą czterech pracowników, w zamian za bonus do wypłaty. Bonusem tym zostało przeze mnie ustalone, że liczę ustawowo kilometrówkę, spod domu do drzwi i spowrotem. 40km dziennie, przez 26 dni w miesiącu. Przyczaiły się inne babki, bo dość przystojny małolat na wyższym stanowisku jeździ bmw serii