Wpis z mikrobloga

3/20 "Twe drobne palce krwią splamione..." - porywanie ludzi i inne zajęcia elfów

W tej części dowiemy się trochę więcej o tym, w jaki sposób średniowieczne elfy porywały ludzi oraz co porabiały w czasie, kiedy akurat nie kontaktowały się ze śmiertelnikami. Wciąż jesteśmy przy poemacie Sir Orfeo.

Szaleństwo i samookaleczenie

Po spotkaniu z królem elfów i przebudzeniu w ogrodzie, Heurodis - zawsze "cicha i słodka" - jest jak tknięta szaleństwem: płacze, krzyczy, rzuca się, rozdziera szaty, rozdrapuje skórę paznokciami i plami przy tym ręce krwią. Nie sposób się z nią porozumieć ani ją uspokoić - przerażone służki biegną do pałacu po wsparcie, ale nawet na własnego męża Heurodis patrzy jak na wroga, jakby go nie rozpoznając. Dopiero po jakimś czasie dama, z trudem obezwładniona i zaniesiona do łóżka, dochodzi do siebie i opowiada Orfeo o swoim "śnie."

Ten motyw - spotkanie lub porwanie przez istotę fey przyprawiające człowieka o traumę lub (zwykle tymczasowe) szaleństwo - będzie obecny także w innych średniowiecznych i nowożytnych opowieściach o elfach. Czasem taka gwałtowna, nieoczekiwana utrata zmysłów była przypisywana urokowi rzuconemu przez fey na człowieka.

Warto zauważyć, że w przypadku Heurodis szaleństwo jest dodatkowo powiązana ze snem. Staroangielskie elfy bywały obwiniane za sprowadzanie na ludzi nieprzyjemnych dolegliwości takich jak koszmary, nocne duszności, konwulsje i tym podobne – może w poemacie znajdujemy echo tych przekonań?

Zniknięcie na widoku

Orfeo decyduje, że nie odda Heurodis królowi elfów i stara się zapewnić jej bezpieczeństwo: następnego dnia, kiedy dama - niewątpliwie z duszą na ramieniu - udaje się do ogrodu pod drzewo owocowe, towarzyszy jej tysiąc zbrojnych (...musiało być im ciasno). Sam Orfeo również idzie uzbrojony, gotów walczyć, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Niestety - jakby to powiedział Fiszer, "cały pogrzeb na nic." Heurodis, szczelnie obstawiona doborowymi rycerzami, w pewnym momencie... po prostu znika. Zostaje uprowadzona za pomocą jakiejś magicznej sztuczki elfów w taki sposób, że nikt nie umie wytłumaczyć, jak i kiedy dokładnie przepadła, nie mówiąc już o jakiejkolwiek interwencji.

Takie błyskawiczne "znikanie" ludzi na widoku, jeśli wierzyć innym opowieściom o elfach, to kolejna specjalność fey.

Pogrążony w żałobie Orfeo stwierdza, że po tym, co się stało, nie jest w stanie pełnić obowiązków władcy: wbrew protestom poddanych przekazuje władzę namiestnikowi, a sam w ubogim stroju, z harfą na ramieniu, udaje się na wędrówkę w poszukiwaniu porwanej żony. Przez dziesięć lat błądzi po leśnych ostępach, żyjąc jak dziki człowiek (i ostatecznie upodobniając się do niego), starając się natrafić na ślad Heurodis.

Elfie rozrywki

Z dalszych strof poematu dowiadujemy się co nieco o tym, jak elfy umilają sobie nieśmiertelność.

Wiele razy w ciągu dziesięciu lat tułaczki Orfeo widuje w lesie króla elfów i jego orszak. Kiedy dochodzi południe, a słońce jasno świeci (znowu - związek ze światłem słońca i porą południa, kiedy słońce jest najsilniejsze), elfy gnają przez las na swoich wierzchowcach przy dźwiękach rogów, przy wtórze pokrzykiwań i ujadania towarzyszących im psów myśliwskich. Wydają się polować... ale z tego, co widzi Orfeo, "nigdy żadnego zwierza ani nie chwytają, ani nie zabijają."

(Istnieje opcja, że podobnie jak istoty Dzikiego Gonu, elfy polują na niematerialną zdobycz. Zresztą te średniowieczne elfie polowania mają sporo wspólnego z Dzikimi Łowami, ale o tym kiedy indziej.)

Orfeo obserwuje też fey w innych sytuacjach. Widzi jadący przez las zastęp tysiąca rycerzy z Innego Świata - wspaniałych, uzbrojonych, ze sztandarami... jednak nie wiadomo dokąd i po co zmierzających. Widzi też grupę rycerzy i dam zajętych dworskimi zabawami, tańczących przy wtórze bębenków i trąbek, słuchających minstrelów śpiewających cudowne pieśni. W końcu spotyka też w lesie orszak sześćdziesięciu kobiet z Innego Świata, z których każda wydaje się "piękna i swobodna jak ptak" - bez towarzystwa mężczyzn, damy jadą konno nad wodę na polowanie z sokołami. Tym razem jest to "normalne" polowanie, niezwykłe o tyle, że każdy sokół po pierwszym przelocie wraca do swojej pani ze zdobyczą.

Jak widać, zajęcia średniowiecznych elfów przypominają zajęcia możnych ze świata ludzi - zawsze jednak jest w tym jakiś niepokojący, dziwny akcent. Nieziemskie piękno uczestników, ich szat i rynsztunku. Polowanie bez (widzialnej) upolowanej zwierzyny lub przeciwnie - z tak obfitym łupem, że to aż nieprawdopodobne. Imprezy w środku lasu bez wyraźnej okazji, z muzyką i pięknymi pieśniami. Paradne korowody zbrojnych ciągnących nie wiadomo dokąd - bo przecież nigdzie nie znać śladów bitwy.

Takie motywy w średniowiecznych historiach sygnalizują nam, że bohater trafia w pewnym sensie na pogranicze światów. Coś jest dla niego widoczne, ale może nie wszystko. Coś wygląda znajomo, ale może nie jest tym, czym wydaje się być. Lasy w średniowiecznych opowieściach często były właśnie takimi "strefami pomiędzy," w których odwaga i spryt bohaterów były wystawiane na próbę poprzez konfrontację z tym, co obce i nieludzkie.

Jest tu jeszcze jeden ciekawy wątek - w średniowiecznych utworach elfy spotykane w lesie przypadkowo, zajęte swoimi sprawami i podpatrywane przez śmiertelników z ukrycia, najczęściej są widywane w grupach lub korowodach. Jeśli natomiast bohater opowieści spotyka na swojej drodze istotę fey i następuje interakcja, mamy tu zwykle pojedynczego elfa, który - można odnieść wrażenie - z sobie znanych powodów wcześniej obserwował człowieka i po prostu zdecydował się ujawnić w tym konkretnym momencie.

Trochę creepy.

Znowu przydługi wpis - po opis średniowiecznej krainy elfów i ich pałacu oraz związanych z tym wątkiem krwawych kąsków zapraszam do następnej notki :)

Ilustracja: Amelia Leonards, Seelie Queen.

#apaturium #ciekawostki #ciekawostkihistoryczne #historia #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #magia #elfy i trochę też #ksiazki #fantastyka #fantasy
Pobierz
źródło: comment_1637663985ip6f4gq7IXOmrYh780YOPN.jpg
  • 7
@DIO_: Tak, a o co chodzi? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Żeby nie było, nie próbuję tu przemycać teorii o starożytnych (czy średniowiecznych) kosmitach - te podobieństwa można ładnie i składnie wyjaśnić, odnosząc się wyłącznie do mitografii i antropologii. Zresztą, będzie o tym trochę w następnej notce.