Wpis z mikrobloga

Jak byłam w licbazie i byłam już na obecnej ścieżce życiowej i siedziałam po nocach dla przyjemności i spokoju, zauważyłam że w bloku naprzeciwko na czwartym piętrze zawsze w nocy świeci się światło. Blok jest dość daleko od mojego, więc jedyne co w tym oknie widać to to, że świeci. Zastanawiałam się czy to jakiś przegryw zarywa nocki przy kompie, czy ktoś dziecku zostawia światło, czy może jest jakiś inny powód. Jak przychodziła wiosna i lato to światło było widać słabiej, bo zasłaniały je liście na drzewach. To było w licbazie, jeszcze trochę też na pierwszym roku studiów jak wracałam do domu. Potem przestało świecić, tak jakby ktoś porzucił ten tryb życia.
Aż dzisiaj patrzę i świeci :D tzn. świeciło jak zaczęłam pisać wpis, ale już nie świeci. Ktoś zgasił równo ze mną. Świeciło! Tamten ktoś nadal robi to samo.
To takie niby okno zwyczajne, no ktoś tam sobie siedzi, jaka tu filozofia. Ale jakoś tak fajnie było mieć świadomość, że ktoś jest w jakiś sposób ze mną. Lubię przypisywać znaczenie błahostkom.
To jest ważne świecenie i jakiś tam neon w mieście wojewódzkim temu nie dorówna, chociaż wciąż będę o nim pisać.
#swiecisieczysienieswieci
  • 12
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach