Wpis z mikrobloga

@TomaszA2 Bardziej miałam tu na myśli mieszkanie w mieście gdzie się studiuje. Jak chodziłam do LO byłam w grupie dojeżdżających i miałam pociąg o 7.30, wcześniejszy o 5 i takie sytuacje w pełni rozumiem. Zresztą nauczyciele też byli ogarnięci i przymykali na to oko. Jak widać ta prowadząca tego nie rozumie, co jest moim zdaniem chore.

@numer_rachunku_karty a co może zrobić jak na następne zajęcia z powrotem trzeba lecieć do innego budynku
@Blezio2: Znaczy fakt, śpiewanie rozwala zajęcia jeszcze bardziej. Z tym spóźnianiem mi bardziej chodziło, że na większych wykładach takich spóźnialskich potrafi być nawet paręnaście i po prostu co chwila ktoś potrafił wchodzić. Chociaż i tak mnie rozwalały najbardziej łby które się spóźniły i przerywały wykładowcy żeby zapytać czy można dopisać się na listę obecności. xD
@henryk_saniewski: Lata temu spóźniłem się na laboratoria i miałem w ramach "kary" dwie możliwości. Zrobić kilkanaście pompek, albo pobiec do budynku głównego uczelni i zrobić sobie selfie ze zdjęciami rektora przed rektoratem. Mówię całkowicie poważnie. Alternatywą było wpisanie nieobecności z tych zajęć, co było problematyczne.
Oczywiście pomimo swojej niewielkiej asertywnosci odmówiłem, bo nawet ja nie będę robił z siebie aż takiego pajaca.

Wpisano mi nieobecność, którą jednak po rozmowie po zajęciach
Sorka, nie do końca wyjaśniłem ocb. Jak napisałem wyżej "Z tym spóźnianiem mi bardziej chodziło, że na większych wykładach takich spóźnialskich potrafi być nawet paręnaście i po prostu co chwila ktoś potrafił wchodzić" bo domyślam się że ten wykład jest właśnie czymś takim, dużym wykładem dla wielu kierunków na raz by zapchać punkty ECTS