Wpis z mikrobloga

@henryk_saniewski:
Ej, wiecie co?


A jak będzie spotkanie w robocie albo konferencja zdalna to też będziecie kazali na siebie czekać? Zawsze się bierze ciut zapasu.

Albo potem masz takich znajomych bliższych czy dalszych, wszędzie taryfa ulgowa, nawet na studiach a potem umawiasz się twardo na godzinę X, żeby wyjechać o czasie to nie, na wielkich państwa trzeba czekać. Szczególnie jak był jakiś dopięty plan wycieczki czy coś. I się #!$%@? niepotrzebnie.
u mnie na studiach większość wykładowców na pierwszych wykładach mówiła od razu, że jak ktoś się z jakiegoś powodu spóźni to ma po cichu zająć miejsce, żeby nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania i nie przeszkadzać innym. A tu #!$%@? każą śpiewać xD


@niesubordynowany: a j czesciej spotykalem sie z podejsciem „Spozniony - nieobecny” i brak wstepu na wyklad. Wszyscy byli albo przed czasem albo darowali sobie dane zajęcia - z pożytkiem dla
@numer_rachunku_karty Wychodzenie na wcześniejszy tramwaj ok, można się czepiać że komuś nie chce się przyjść przed czasem. Na mojej uczelni mieliśmy zajęcia w różnych budynkach. Dojście z A do B zajmowało 20 minut, a przerwa trwała 15. Co wtedy? Taki student też ma śpiewać/robić przysiady/tańczyć makarenę? Jesteśmy k.. dorośli i trzeba zrozumieć że czasem ktoś się spóźni i na zajęcia i do pracy. Inna sprawa jeśli ktoś to robi notorycznie, ale jeśli
Dojście z A do B zajmowało 20 minut, a przerwa trwała 15


@Surykotka: co robi starosta roku? To jest idealna sprawa do dogadania i ustalenia między prowadzącym a studentami i ich starostą (np. zaczynanie 5 minut później to chłop obiad zje a wy zdążycie dojść do budynku). Jeśli prowadzący się nie ugina to wtedy faktycznie jakiekolwiek karanie to wyraz bycia bucem i szkoda strzępić ryja.
@YodaMonster u nas był na niektórych wykładach ostatni rząd wolny specjalnie dla spóźnialskich. Jeśli ktoś wchodził cicho i siadał tam sobie to nie było problemu. Pofesor zawsze zaczynał wykład jak w zegarku i jak się wchodziło spóźnionym to ciężko było się wbić w rytm i skojarzyć co mówił przez te np. 5 minut. Po czasie spóźnialscy albo przychodzili na czas żeby wiedzieć o czym mówi, albo odpadali po pierwszej sesji. Z takimi
A jak ktoś tak bardzo się boi to niech wybiera się odpowiednio wcześniej. Studia to nie głaskanie po głowie, nikt Ci nie wpisuje 2.0 i wygania za drzwi tylko każe raptem zaśpiewać.


@numer_rachunku_karty: A jakby szanowna pani doktor kazała ci ściągnąć majtki i pokazać siusiaczka w ramach kary za spóźnienie, to tez byś się zgodził? Tu nie chodzi o to, że to było raptem śpiewanie i przecież nikomu się krzywda nie
@numer_rachunku_karty: no ale chyba nikt nie podważa, ze spóźnianie się nie jest zawsze akceptowalne tylko sposób w jaki osoby spóźnione są karane. studenci to dorośli ludzie, a nie przedszkolaki, które za karę maja odwalać jakieś cyrki przed cała grupą. zreszta, nawet przedszkolaków nie powinno się zmuszać do robienia z siebie publicznie pośmiewiska z tak błahego powodu.
@Justa136: oczywiście że dałoby się otworzyć cicho ale myślę że idealizujesz studentów. Ludzie mają w dupie, spóźniają się bo im się nie chce wstać i zgrywają wielce poszkodowanych, sytuacji gdzie ktoś się spóźnił i nie ze swojej winy jest może z 5% wszystkich spóźnień. Przychodzą na wykłady se pogadać mimo że nie są one obowiązkowe i mogliby po prostu nie przeszkadzać i gadać sobie na korytarzu. Jak któryś prowadzacy jest "lajtowy"
a ja proponuję większości to czytających wyjęcie kija z tylnej części ciała, a następnie podejście do tematu z dystansem ( ͡° ͜ʖ ͡°) na uczelni fajnie było jak niektórzy wykładowcy wprowadzali trochę luźnych form współpracy ( ͡ ͜ʖ ͡)