Wpis z mikrobloga

Wraz z @Vegetan mamy mini challenge, na stworzenie historii alternatywnej - co by było, gdyby Kubica nie rozbił się w Ronde di Andorra. Tutaj moja wersja, ostrzegam - ultra #powrutcontent, wręcz na skalę galaktyczną.

ROK 2011
GP Australii: Lotus Renault zaskakuje formą - Kubica pewnie dowozi trzecie miejsce, na pierwszym stincie podejmując walkę z Hamiltonem. Za jego plecami dojeżdża sympatyczny Rosjanin i wściekły Hiszpan, który ma flashbacki z poprzedniego wyścigu (GP Abu Zabi 2010), gdzie przed nim na mecie też meldowały się dwa bolidy z Enstone.
GP Malezji: kolejne GP, kolejne podium - i znowu trzecie miejsce. Red Bull ponownie poza zasięgiem, a jedynym zespołem który wydaje się mieć szansę za nimi nadążyć jest McLaren. Kubica robi swoje, i jest wiceliderem mistrzostw świata. Wściekły Fernando znowu się wścieka, za co sędziowie nagradzają go 20 sekundową karą.
GP Chin: pierwsza (tutaj jeszcze wydaje się, że) zadyszka - Kubica ładuje się w walkę między Ferrari a Mercedesem, dojeżdżając na P7. Wszystkich zachwyca Webber, przebijając się z P18 na P3, mijając m.in. Kubicę przy użyciu DRS.
GP Turcji i Hiszpanii: powoli klaruje się układ sił - wygląda niemal identycznie jak sezon wcześniej.
GP Monako: po świetnych kwalifikacjach (P3) w Lotusie objawia się talent do Grande Strategia, i Kubica traci pozycję - w tym burdelu jaki był na torze, kończy tuż za podium, bo w Monako nie da się wyprzedzać.
GP Kanady: kolejny burdel, i kolejny raz tuż za podium. Toczy walkę z Webberem i Schumacherem o P3, ale przegrywa - konkurencja zaczyna odjeżdżać, Lotus z rozwojem bolidu wciąż stoi w miejscu.
Kolejne wyścigi przynoszą coraz większą obniżkę formy - Lotus nie trafił z kierunkiem rozwoju. Kubica do końca sezonu punktuje zaledwie kilka razy, a podczas GP Indii ogłasza, że nie może już patrzeć jak Massa ciągle rozbija się o Hamiltona, i zajmie jego miejsce żeby przywrócić chwałę zespołowi w czerwonych kubraczkach.
I jest to jedyna zmiana w składach względem rzeczywistości.

Rok 2012
GP Australii: Po tym jak Alonso odpada w Q2, Kubica kwalifikuje się jako dziewiąty, a z przodu prawie debiutant Grosjean jest trzeci, wszyscy zadają sobie pytanie "czy Kubica się nie pomylił?" Wyścig dla Lotusa nie jest już tak kolorowy, bo Grosjean postanowił się #!$%@?ć, a powracający Raikkonen nie zachwyca tempem. Kubica też wyścigu nie kończy, dostając strzała od wenezuelskiego wariata.
GP Malezji: Loteria w deszczu i dwa Ferrari na podium - wygrywa Alonso, Kubica kończy trzeci. Wszystkich zaskakuje Sergio Perez, który do końca napędza stracha dwukrotnemu najświętszemu.
W kolejnych wyścigach Kubica walczy, solidnie punktując - w trzech kolejnych wyścigach kończy piąty, publicznie wyśmiewając potknięcia McLarena.
GP Monako: Pole position i zwycięstwo Kubicy. Pozbawia tym samym ostatniego wielkiego osiągnięcia Schumachera, który przegrywa Q3 o włos, a potem spada po karze. W wyścigu grande stratedzy co chwila ostrzegają, że zaraz spadnie deszcz i ma zjechać po full wety (#pdk), ale Robert wytrzymuje na prowadzeniu i dowozi do mety wygraną. Webber jest drugi, bo w Monako nie da się wyprzedzać.
GP Kanady: Kolejna grande strategia. Po tym jak jadąc po P2 Kubica zostaje wrzucony na minę w postaci słynnego klifu Pirelli, spada poza podium. Razem z Fernando ledwo ratują się przed Rosbergiem.
GP Europy: W wyścigu zostaje wydymany przez Safety Cara, jak połowa stawki zresztą. Dowozi jednak punkty, ale w tym samym momencie Fernando wygrywa po galaktycznym farcie ze strategią. Brzmi znajomo?
Kolejne GP pokazują prawdziwy potencjał tego samochodu - Robert wygrywa na Silverstone, oraz na Hockenheim - zapewniając pierwsze w sezonie 1-2 dla Ferrari. Fernando jest wściekły, bo to on miał być mistrzem, a w tym momencie na czele tabeli znajdują się dwa samochody Ferrari (ALO wciąż z przodu, ale niewiele), a oni dalej chcą żeby obydwa bolidy były szybkie.
Po GP Belgii wybucha afera toaletowa - anonimowe źródła hiszpańskich gazet donoszą, że Kubica co weekend kradnie minimum dziesięć rolek papieru toaletowego z motorhome'u Ferrari. Hiszpańskie media określają nowego lidera mistrzostw świata "dzieckiem komunizmu", a na okładkach króluje podobizna Kubicy z rolkami papieru zawieszonymi na szyi, tak jak za komuny. I tak, Grosjean wciąż dostaje bana za spowodowanie kolizji, a afera wychodzi po wyścigu - wiecie, że niby ktoś bardzo po kolizji w T1 tego papieru potrzebował, ale polak-robak ukradł!
GP Włoch: Kubica doprowadza Alonso do temperatury wrzenia, odbierając mu podium na domowym podwórku Tifosi. Trzeba jednak coraz bardziej oglądać się do tyłu - walka wewnątrz czerwonego zespołu kaniblizuje ich szanse na tytuł mistrzowski, a Vettel i Hamilton z tyłu nawet mimo problemów z awaryjnością aut, cały czas wyglądają na ogromne zagrożenie.
GP Singapuru: Po kolejnej awarii z walki o tytuł raczej wypada Hamilton, a Kubica po raz kolejny odbiera Alonso trzecie miejsce na podium. Atmosfera w czerwonym garażu robi się coraz gęstsza.
GP Japonii: Stefano Domenicali ogłasza światu, że jest #!$%@? a nie skoczek. Kubica potwierdza chęć walki o tytuł, ale Red Bull Vettela jest po prostu za szybki, i kończy na P2.
GP Korei: Zamiana ról, tym razem to wreszcie Fernando kończy na trzecim miejscu, przed Kubicą. Wymownym jest gest Alonso po ukończeniu wyścigu, gdy nie podaje ręki swojemu koledze zespołowemu.
GP Indii: Vettel przed Alonso i Kubicą. W wywiadzie dla hiszpańskich mediów Alonso wypomina niedawną aferę. Porównuje go do hindusów, jednak stwierdza na koniec, że Robertowi przynajmniej nie brakuje papieru. Alonso dostaje zaoczny zakaz wjazdu do Indii na 10 lat.
GP Brazylii: Vettel dostaje strzała od Senny, kierowcy Ferrari mogą rozstrzygnąć tytuł między sobą - punktowo wychodzą niemal na remis - kto ukończy wyżej, ten wygrywa. Kubica wyprzedza Alonso na prostej starotowej od zewnętrznej, jednak Alonso nie oddaje tytułu w walce fair - uderza w prawe tylne koło bolidu Roberta, kończąc tym samym rywalizację zarówno dla niego, jak i dla siebie. Mistrzem zostaje Vettel, a w wywiadzie Alonso ogłasza swoje odejście z zespołu który "faworyzuje jakiegoś obsrańca".

Składy na 2013 wyglądają tak:
Red Bull: 1. Vettel, 2. Webber
Ferrari: 3. Kubica, 4. Perez
McLaren: 5. Button, 6. di Resta
Lotus: 7. Raikkonen 8. Alonso
Mercedes: 9. Rosberg, 10. Hamilton
Sauber: 11. Kobayashi 12. Gutierrez
Force India: 14. Hulkenberg 15. Sutil
Williams: 16. Maldonado 17. Bottas
Toro Rosso: 18. Vergne 19. Ricciardo
Caterham: 20. Pic 21. van der Garde
Marussia: 22. Bianchi 23. Chilton
(pogrubionym zmiany)

2013:
GP Australii: Dzięki pomysłowej taktyce, wygrywx a Raikkonen - robiąc jeden stop mniej niż reszta. Na drugim Kubica, którego media w całej Polsce kreują na mistrza świata 2013.
GP Malezji: Ferrari wygląda na najmocniejsze, ale Grande Strategia przekonuje wszystkich w zespole do nie wygrywania wyścigów. Kubica kończy tuż za Mercedesami.
GP Chin: Tej siły nie dało się powstrzymać - świetny start, i dzięki podcięciu wyprzedzony Hamilton został z tyłu. Tym razem to Alonso zaskakuje i kończy drugi. Mercedesa jeszcze nikt nie widzi w walce o tytuł, mimo że solidnie podgryzają.
GP Bahrajnu: #!$%@? jakie nudy. Ferrari nie radzi sobie jak jest gorąco, na szczęście za rok wyścig w Bahrajnie będzie po zmroku.
GP Hiszpanii: Dobra nvm, Perez notuje swoje pierwsze podium, Ferrari 1-2 przed dwoma Lotusami - Alonso i Raikkonenem. Wszyscy zastanawiają się, co się dzieje z Red Bullami?
GP Monako: No i jest rozczarowanie - wszyscy spodziewali się dominacji Kubicy, a tymczasem to Mercedes i Red Bull dochodzą do głosu. Red Bull wciąż strategią wali w dupę Hamiltona i zrzuca go z podium, a Kubica utknął za swoim byłym nemezis, Adrianem Sutilem.
GP Kanady: Red Bull wreszcie znalazł formę, a Ferrari zaczyna ją tracić. P3 to maks na co stać Kubicę, który dzięki Grande Strategia znowu ląduje za Hamiltonem.
GP Wielkiej Brytanii: Znowu Red Bull i Mercedes, Rosberg ma tye samo zwycięstw co jeszcze dwa wyścigi temu faworyt do mistrzostwa Kubica. Domenicali przypomina całemu światu, że jest #!$%@?ą.
Kolejne wyścigi sezonu są nudne - Vettel znowu wygrywa pierdyliard GP z rzędu, Kubica podejmuje walkę o wygraną jeszcze tylko w Singapurze - ale z Vettelem nie da się wygrać. Jest kończy trzeci jeszcze parę razy, ale powtarza się schemat utraty formy w trakcie sezonu. Na szczęście za rok rewolucja w przepisach, i tym razem to Ferrari wygra mundial, a Kubica wierząc w to - podpisuje kontrakt na kolejne 3 sezony. Niestety, ze względu na konflikty i problemy finansowe, Lotusa nie stać na dwóch kierowców. Postanawiają zatem przejąć wenezuelskie petrodolary, żeby chociaż na Alonso im starczyło - więcej stęka, sieje ferment, ale pokonuje Kimiego w generalce mimo niewygrania żadnego wyścigu. Szczęśliwą przystanią dla Raikkonena okazuje się Williams, gdzie formuje się najnudniejszy duet kierowców w historii.

Składy na 2014:
Red Bull: 1. Vettel 3. Ricciardo
Mercedes: 6. Rosberg 44. Hamilton
Ferrari: 4. Kubica 11. Perez
Lotus: 13. Maldonado 14. Alonso
McLaren: 20. Magnussen, 22. Button
Force India: 27. Hulkenberg 99. Sutil
Sauber: 10. Kobayashi 21. Gutierrez
Toro Rosso: 25. Vergne 26. Kwiat
Williams: 7. Raikkonen 77. Bottas
Marussia: 17. Bianchi 24. Chilton
Caterham: 9. Ericsson 31. van der Garde

2014:
GP Australii: Tytuł dla Ferrari XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
GP Monako: Pierwsze podium Roberta, który dowozi miejsce przed Ricciardo, ponieważ w Monako nie da się wyprzedzać.
GP Węgier: Pojawia się szansa na wygraną na Węgrzech, ale Ricciardo dokonuje zemsty - wyprzedza Roberta w walce na torze, a KUB do końca drży przed szarżującym Hamiltonem. Mniej więcej w tym samym czasie pojawia się informacja, że Perez nie przedłuży kontraktu z Ferrari, a plotki głoszą że do głównego zespołu awansuje Jules Bianchi.
Niestety, wypadek podczas GP Japonii wciąż się wydarzył. Tym samym Ferrari musi kombinować co tu zrobić - niestety, wciąż wpadają na pomysł zatrudnienia Vettela. Tym razem jednak pomysł ten pojawia się po GP Japonii, a nie przed - więc też i kontekst przejścia jest inny. Teraz mówi się o mocarstwowych planach, i o tym że w przyszłym roku Ferrari dysponując najmocniejszym składem kierowców, stawi czoła Mercedesowi. Hamilton wciąż zdobywa tytuł, przed Rosbergiem i Ricciardo. Alonso przeprowadza serię zamachów bombowych w siedzibach zespołów F1, podkładając ładunki wybuchowe w toaletach - licząc na to, że ludzie zaczną podejrzewać Kubicę. Niestety, Alonso znika na parę miesięcy, ale pojawia się na GP Malezji - jedne doniesienia mówią, że miał wypadek podczas testów, a inne - że po serii zamachów wygrał turnus w Choroszczy. Perez ląduje ze spadochronem w Force India, gdzie mają już dość Sutila.

Składy na 2015:
Mercedes: 6. Rosberg 44. Hamilton
Red Bull: 3. Ricciardo 26. Kwiat
Williams: 7. Raikkonen 77. Bottas
Ferrari: 4. Kubica 5. Vettel
McLaren: 14. Alonso 22. Button
Force India: 11. Perez 27. Hulkenberg
Toro Rosso: 33. Verstappen 55. Sainz
Lotus: 13. Maldonado 25. Vergne
Marussia: 28. Stevens 99. Mehri
Sauber: 9. Ericsson 12. Nasr

2015:
GP Australii: Tak #!$%@?, walka z Mercedesem XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
GP Malezji: Grande Strategia, Ferrari rozdziela strategie przy SC. Kubica zjeżdża, Vettel wygrywa. W polskich mediach nienawiść do pewnego niemca znowu narasta.
Kolejne wyścigi potwierdzają początek sezonu - do Mercedesa nie ma startu, więc trzeba liczyć na ich potknięcia. Takowe się pojawia w Monako, ale tylko w jednym samochodzie, więc Robert kończy na P2, więc nerw Hamiltona jest jeszcze większy - z P1 spada poza podium. Robert wygrywa za to w Singapurze, ale to Vettel ma dwa zwycięstwa, i pokonuje Roberta w generalce. Robert przyjmuje porażkę z godnością i honorem sportowca, a nie #!$%@? primabaleriny. Udziela wywiadu dla Polsat, w którym mówi wprost - "Sebastian Vettel, na następnch zawodach Cię pokonam!". Tak, F1 pozostaje w otwartym Polsacie cały czas. Na drugim końcu stawki Alonso dostaje napadu padaczki, tradycyjnie #!$%@?ąc własny zespół od środka i licząc, że to pomoże.

Składy na 2016:
Mercedes: 6. Rosberg 44. Hamilton
Ferrari: 4. Kubica 5. Vettel
Williams: 7. Raikkonen 77. Bottas
Red Bull: 3. Ricciardo 26. Kwiat
Force India: 11. Perez 27. Hulkenberg
Renault: 13. Maldonado 30. Palmer
Toro Rosso: 33. Verstappen 55. Sainz
Sauber: 9. Ericsson 12. Nasr
McLaren: 14. Alonso 22. Button
Marussia: 88. Haryanto 94. Wehrlein
Haas: 20. Magnussen 21. Gutierrez
Przypominam, że już w 2015 Boullier mówił, że nie będzie trzymał ówczesnego testera McLarena, Kevina Magnussena - który był łączony z miejscem w Haasie. Wtedy jednak wygrało wsparcie Ferrari, i miejsce dostał ich tester. Od początku chcieli Grosjeana, ale jako że nie ma go w F1 od paru lat... konflikt sam się rozwiązuje. To jednak nie ratuje kariery Vergne'a, ponieważ Lotus ma coraz większe problemy finansowe - przejmuje ich Renault. Razem z całą siedzibą, przemują też wszystkie umowy - w tym scenariuszu nie zwalniają z kontraktu Maldonado, bo liczą że jeszcze parę groszy od PDVSA im skapnie, a na rynku nie ma w sumie nikogo ciekawego do wzięcia - przedłużają zatem terminy płatności dla PDVSA, bo w sumie Renault zabezpiecza ich byt. Po tym jak Magnussena przejął Haas, próbowano wypożyczyć jeszcze Vandoorne'a, ale McLaren ma co do niego inne plany. Kończy się to chyba najgorszym duetem kierowców w historii F1. I mean seriously, nawet duet Rosset-Takagi nie był tak smutny.

2016:
GP Australii: Za każdym #!$%@? sezonem XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
GP Bahrajnu: Światełko w tunelu, jest P2 - ale tylko dlatego, że Hamilton ma problemy z samochodem po kolizji z Bottasem.
GP Chin: Tym razem to Vettel korzysta z pecha Hamiltona, a Kubica kończy w kanapce Red Bulla.
GP Rosji: Vettel wciąż dostaje strzała od Kwiata, jako że wtedy także był za swoim kolegą z zespołu. Robert znowu jest "best of the rest", ale to wystarczy zaledwie na P3.
GP Hiszpanii: Wymiana na linii Red Bull-Toro Rosso wciąż dochodzi do skutku, Helmut Marko już nie kocha swojego rosyjskiego dziecka - woli holenderskie. Niestety, nie wygrywa on wyścigu w swoim debiucie w nowym zespole - Robert wyprzedza go w walce na prostej DRSowej, i wygrywa pierwszy raz w sezonie.
GP Monako: W deszczowym Monako Kubica pozbawia podium Pereza, ale wciąż to za mało żeby zbliżyć się do Hamiltona i Ricciardo. Gdyby tylko potrzymali go pół sekundy dłużej...
Kolejne wyścigi przynoszą kolejne podia, ale dalej nie ma walki z Mercedesami.
Po GP Wielkiej Brytanii cierpliwość do PDVSA się kończy - Maldonado wylatuje, a w jego miejsce wskakuje dotychczasowy kierowca testowy, Esteban Ocon. Nie ratuje to jednak Haryanto, i tym samym do łask wraca Alex Rossi - świeżo po wygraniu Indy 500 składają mu ofertę powrotu. Ten jednak odmawia, bo woli wygrywać. W miejsce Haryanto wskakuje zatem Jordan King - wtedy jeszcze z szansami na tytuł w GP2. Okazuje się jednak jeszcze gorszy od Palmera, i dostaje łomot od Wehrleina, a kariera Kinga kończy się równie szybko, jak się zaczęła.
Końcówka sezonu to coraz większa obniżka formy Ferrari, Robert w końcówce sezonu mieści się na podium tylko w Malezji, o włos przed Rosbergiem. Podpisuje jednak kontrakt na kolejne dwa lata, ale pojawiają się już plotki, że Kubica ma dość. Mistrzem wciąż zostaje Rosberg, ale ledwie o DWA punkty - odbiera Rosbergowi trzy oczka w Malezji, ale nie wcina się w walkę Mercedesów w Bubu Zubi.
Rotacje, rotacje, rotacje - Williams po latach szastania pieniędzmi na kontrakt Kimiego, musi zabezpieczać przyszłość, i wskakuje Stroll. Massy nie ma w stawce od kilku lat, więc nie mogą go zatrzymać. Pomocną dłoń oferuje Mercedes - Rosberg wciąż kończy karierę, i do Mercedesa wciąż idzie Bottas, ale damy wam Wehrleina, który sponiewierał jakiegoś randoma z Indonezji, i równie randomowego ziomka z Wielkiej Brytanii. Hulkenberg wciąż przechodzi do Renault, a Ocon do Force India - tym samym dochodzi do wymianki kierowców. Gutierrez wciąż wylatuje z Haasa, który szuka doświadczonego kierowcy. Tym samym to oni podpisują Kimiego, który stworzy duet kierowców z Magnussenem. Do obsadzenia pozostaje już tylko jedno miejsce, jako że Manor nie znajduje inwestora - i jest ono u boku Ericssona, w Sauberze. Nasrowi nie udaje się zebrać sponsorów, więc ponownie swoje macki na tym zespole kładzie Ferrari, i Giovinazzi zostaje podstawowym kierowcą tego zespołu.

Składy na 2017:
Mercedes: 44. Hamilton 77. Bottas
Red Bull: 3. Ricciardo 33. Verstappen
Ferrari: 4. Kubica 5. Vettel
Force India: 11. Perez 31. Ocon
Williams: 18. Stroll 94. Wehrlein
McLaren: 2. Vandoorne 14. Alonso
Toro Rosso: 26. Kwiat 55. Sainz
Haas: 7. Raikkonen 20. Magnussen
Renault: 27. Hulkenberg 30. Palmer
Sauber: 9. Ericsson 36. Giovinazzi

2017:
GP Australii: Problemy zdrowotne Wehrleina zatrzymują go poza bolidem, i Williams nie bardzo ma możliwości - w pierwszych dwóch wyścigach jedzie ich rezerwowy redaktor, Paul di Resta. Brakuje mu jednak tempa, dzięki czemu Stroll dostaje łatkę złotego dziecka. Na początku stawki sensacja - Ferrari wygrywa! Wszyscy już oczami wyobraźni widzą tytuł dla Roberta, ale w Australii to Vettel wygrywa. Kubica jednak jest pełen optymizmu, że ten rok wreszcie nadszedł.
GP Chin: Świetne tempo się potwierdza - drugie miejsce w Chinach i trzecie w Bahrajnie to dobre wyniki, ale Vettel znowu wygrywa.
GP Rosji: Czas Kubicy przychodzi w Rosji - słabość Hamiltona sprawia, że to Ferrari może zastawić pułapkę split strategy, i Bottas w nią wpada. Robert wygrywa, przed Bottasem i Vettelem.
GP Hiszpanii: Mercedes pokazuje siłę, Hamilton wyprzdza i Vettela, i Kubicę w bezpośredniej walce na torze. Ale jest P2, więc też nie ma co narzekać.
GP Monako: I Kubica ponownie wygrywa - po zdobyciu PP tym razem Ferrari nie zapina w dupę strategicznie jednego z kierowców, i dowożą 1-2 w kolejności z kwalifikacji. Kubica liderem mistrzostw świata po raz pierwszy od 4 lat!
GP Kanady: Kolejny wyścig bardziej pod Mercedesa, Kubica dojeżdża jednak na P3.
GP Azerbejdżanu: W burdelu na torze Kubica traci, a na koniec i tak odpada po awarii.
W kolejnych wyścigach do głosu coraz mocniej dochodzi Mercedes, a Kubica na zwycięstwo czeka aż do GP Japonii, kiedy sprawa tytułu jest już pozamiatana. Na koniec wygrywa jeszcze w Brazylii, i zostaje wicemistrzem świata.
Kwiat wciąż traci swoje miejsce w stawce, i wciąż z F1 wylatuje Palmer. Tym razem nie ma powrutowego dylematu ( ͡° ͜ʖ ͡°), a w F1 debiutują Gasly i Hartley.
Rotacje, rotacje, rotacje - mimo pokonania Strolla, miejsce w F1 traci Wehrlein. Jedno podium i łatka po pokonaniu gościa który parę lat nie jeździł samochodem z początku sezonu wystarczy, no i ma wsparcie finansowe. Mercedes nie chce łożyć na tylu kierowców naraz, ponownie stawiają na Ocona. W Williamsie robi się zatem miejsce na, nie wiem, może jakiegoś rosjanina z zamożnymi osobami za plecami? Sauber na polecenie Ferrari też dokonuje rotacji - niezachwyceni Giovinazzim postanawiają wsadzić go do symulatora, a jego miejsce zajmuje świeżo upieczony mistrz F2 - Charles Leclerc, który wydjae się być większym talentem. W trakcie sezonu Vettel podpisał przedłużenie umowy do końca 2020, więc plotka głosi, że Leclerc jest szykowany do zastąpienia Kubicy, o którym mówi się że niedługo już umrze bo jest stary.

Składy na 2018:
Mercedes: 44. Hamilton 77. Bottas
Ferrari: 4. Kubica 5. Vettel
Red Bull: 3. Ricciardo 33. Verstappen
Force India: 11. Perez 31. Ocon
Williams: 18. Stroll 35. Sirotkin
Renault: 27. Hulkenberg 55. Sainz
Toro Rosso: 10. Gasly 28. Hartley
Haas: 7. Raikkonen 20. Magnussen
McLaren: 2. Vandoorne 14. Alonso
Sauber: 9. Ericsson 16. Leclerc

2018:
GP Australii: Kopia rozwiązania sprzed roku - Vettel przed Hamiltonem i Kubicą po kolejnej Grande Strategia Roberta. W McLarenie eu
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@fordern: Myślę, że maksymalnie do 2016 by wytrzymał nieskuteczne gonienie za Red Bullem/Mercedesem i zrobiłby ewakuacje do swojej ulubionej serii czyli WRC2 ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@fordern: ZAJEBISTE. Bomby Alonso to już w ogóle na jakąś nagrodę zasługują XD

Mam taką refleksję - Fernando w Polsce byłby znienawidzony bardziej niż Howard Webb po Polska - Austria w 2008.
Niestety ten scenariusz jest bardzo prawdopodobny - Robert raczej mistrzem świata by nie został. Mnie znajomi często pytają o to, co gdyby nie wypadek. No i nie chcą wierzyć.
Chociaż gdyby nie dawać Vettela do Ferrari obok Kubicy,
  • Odpowiedz