Wpis z mikrobloga

@bedzieszztegoznana nie musisz znikać na 3 miesiące, czasem wystarcza te symboliczne 2 tygodnie tak aby skupić się tylko na sobie. Jak jesteś w psychiatryku, to inaczej podchodzisz do swoich problemów, bardziej na poważnie, bo nie ma rozpraszaczy wokół w stylu toksycznych ludzi, pracy czy obowiązków. Poza tym wszyscy dbają o ciebie w pewien dziwny sposób i siedzisz w takiej bezpiecznej bańce. Nadal nie mogę zrozumieć tego fenomenu i nie do końca
  • Odpowiedz
@pawel-niczyporek: Zdziwiłbyś się za co polskie sądy wsadzają ludzi za kraty. Nie potrafią złapać poważnych przestępców, ci co ukradli 100mln i więcej smarują i mają zawiasy a tabelki w excelu się same nie wypełnią, więc uważaj, czy nie masz jakiegoś niezapłaconego mandatu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
że może kiedyś będzie potrzebna wizyta w szpitalu. O co to to nie.


@bedzieszztegoznana: I w czym miałoby to pomóc? Będą Ci dawać prochy, a Ci pozostanie spać, chodzić w kółko i palić. To samo możesz robić na wolności i bez ozdrawiających zdrowie psychiczne krat w oknach.
  • Odpowiedz
@bedzieszztegoznana: Wydaję mi się, że terapia byłaby dobrym wyjściem, jeżeli farmakoterapia nie jest nazbyt skuteczna. Ważne by pamiętać, że najlepiej do takiego, który ma superwizje i nie jest samozwańczym terapeutą bez certyfikatu.
  • Odpowiedz
Zdziwiłbyś się za co polskie sądy wsadzają ludzi za kraty. Nie potrafią złapać poważnych przestępców, ci co ukradli 100mln i więcej smarują i mają zawiasy a tabelki w excelu się same nie wypełnią, więc uważaj, czy nie masz jakiegoś niezapłaconego mandatu ( ͡° ͜ʖ ͡°)


@wykopowiczka69: Na pewno nie wsadzają za niewinność, choć w więzieniach siedzą "sami niewinni". ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@innigri:

Wielu psychiatrów ma #!$%@? na to aby podawać niektóre leki w warunkach ambulatoryjnych, ale moj na szczęście nie miał. Po dwóch dniach podawania pewnego leku w szpitalu psych. o mało co nie umarłam, serio. Ratunkiem był lekarz na miejscu, który wiedział co robić

Napiszesz coś więcej? Co konkretnie się stało i jakie działania podjął lekarz (jeśli możesz i chcesz - również nazwę leku który Cię doprowadził do takiego stanu)?
  • Odpowiedz
@Dutch: ojoj, nie pamiętam który to był konkretnie, ale był to albo chloroprotixen albo perazin w jakiś szalonych dawkach. Pamiętam, że poszłam w nocy do dyżurki, bo nie mogłam spać i miałam stany lękowe, to było chyba 3 dnia leczenia. Do dyżurki prowadził długi korytarz przeszłam chwilę, ale było mi coraz ciężej. Strasznie kręciło mi się w głowie, więc szłam podpierając się ścian a w oczach miałam coraz ciemniej. Potwornie
  • Odpowiedz