Naszła mnie rozkmina o stereotypach, które tkwią w w ponad połowie #rozowypasek

Dlaczego staracie się wmawiać facetom, że kobiety to jakieś nadludzkie istoty, którym z automatu należy się szacunek?
Nie można skrytykować, bo zaraz jakiś #rozowypasek włączy #logikarozowychpaskow i zacznie #!$%@?ć teksty typu "matka Cię nie wychowała, kobiet się nie obraża", "kobieta cię urodziła więc nie masz prawa żadnej poniżyć"

COO #!$%@?!?

Albo idziesz na taki obiad rodzinny i babcia sprzedaje Ci
@richirich: Jestem z natury miły, ale jak wyczuwam księżniczkowość, to potrafię być niezłym #!$%@?. Ale wiele jest dziewczyn, które mają dobrze poukładane w głowach i rzadko nachodzi ochota na zjebę. Tak swoją drogą, to popieram, że kobiety powinno się traktować lepiej niż facetów. Nie wiem, tradycyjnie wychowany jestem. Ale to dotyczy tylko tych, co na to zasługują i potrafią to docenić. Księżniczkowatość #!$%@? mnie do czerwoności z powodu doświadczeń z przeszłości,
@richirich: Co do dissowania kobiet i mężczyzn to ostatnio miałem fajną sytuację. Jakieś 3 tygodnie temu, jak byłem w pracy(DJ), przyszedł kumpel z laską i jej koleżankami. Coś tam gadamy i nagle jedna z nich zaczyna mi dogryzać, myślałem, że dla śmiechu. Jednak nie, bo rozbrykała się tak, że jestem #!$%@?, chamem. Zdziwiłem się, ale olałem, o troche popiła. Zero spiny, było, minęło.
Tydzień później znów podobna sytuacja. Ja w pracy,
Szlachetne, ale dziś mnie #!$%@? jak brak ojca

Przez jedno nie umiem zdobywać, przez drugie nie umiem się wiązać


Z okazji #dzienojca zwracam się do wszystkich z #mirko, którzy identyfikują się z tagiem #toksycznamatka i #tfwnogf.
Czy brak ojca wpływał, lub wpływa na wasze relacje z płcią przeciwną?
#przegryw czy #wygryw ?
Ja już skończyłem z przegrywem pod tym kątem, jednak wiem jak trudno nauczyć się wszystkiego samemu, tzn jak
r.....h - >Szlachetne, ale dziś mnie #!$%@? jak brak ojca
Przez jedno nie umiem zdoby...
@richrich @emilia-maria-magdalena Zdecydowany #wygryw. Mam piekna dziewczyne od 3 lat i prace marzeń w wieku 21 lat. Mimo ze mama musiala duzo nerwów włożyć w wychowanie mnie to uwazam ze jej sie udało ;) a jezeli chodzi o "meski wzorzec" to mój ojciec został w tym temacie zwyczajnie zastąpiony mężem mojej ciotki, ktory w sumie zawsze byl dla mnie wzorem do nasladowania.
Kurna. Eureka, olśnienie. Wreszcie nadszedł ten dzień i czuję się z tym świetnie. Oczyszczony i świadomy.
Nie będę szukał zgody ani fałszywego pojednania z kimś kto mną pogardza. Gdybym teraz ja przeprosił nie mając za co, przepraszając za to, że żyję - upadłbym do reszty. Straciłbym godność a ona,. moja matka wiedziałby, że może mną dalej bezkarnie poniewierać. Koniec tego....
#toksycznamatka
Przeczytałem ten artykuł i naszła mnie refleksja, jak bardzo zmieniła się w przeciągu tak niewielu - zaledwie 20, 30 lat rola i postawa rodziców. Wiem, sam pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny, ale takie rzeczy działy się w wielu domach i wiedziałem o tym. W czasach kiedy chodziłem do podstawówki przyjście do domu z pręgą na rękach lub twarzy po pasie lub linijce nauczyciela równało się dostaniu #!$%@? jeszcze w domu, bo na pewno
Hahahah, kojarzycie tego mirka @xSQr? Zapewne wam się przewinął. Z czego go kojarzycie? Już podpowiadam. Ciągle na coś narzeka, codziennie ma problem z kimś, jakąś sytuacją, codziennie kogoś wyzywa od #podludzie. Nie robi tego jako "hehe trolling", to są poważne wpisy pełne gorzkich słów. Ten człowiek nie potrafi żyć bez nienawiści do innych. Dziś rano wylał kolejne pomyje bo ktoś śmiał wymusić pierszeństwo na jakiejś tam trasie w Warszawie. Napisałem
Do dzisiaj borykam się z pewną niezdrową względem siebie oszczędnością. Jako dzieciak, żeby dostać nowe buty albo spodnie poprzednie musiałem znosić do wytarcia dziur a w bucie dziura musiała mieścić palec! Lepiej też zamiast kupić nowe buty było znaleźć jakieś stare "po kimś" albo uszyc spodnie z jakiegoś starego materiału. Na fryzjera też było szkoda więc chodziłem obcięty "od garnka". Nieważne, że wśród dzieci byłem pośmiewiskiem. Nie istotne jest również to, że
Jakim upokorzeniem było kiedy w szkole zrobiono zbiórkę żeby kupić mi spodnie i skarpetki.


@xSQr: Z czyjej inicjatywy? Nauczycieli? No troszkę patologia, cumplu... Czasem czytam te Twoje wpisy i myślę, że już chyba mnie niczym nie zaskoczysz. A potem dajesz coś takiego i szczenę z podłogi zbieram. Nie miałeś lekko...
Nie wiem, może rozmawiali. Nie mogę tego ocenić - bo nie wiem.


@xSQr: tutaj może babeczka chciała pogadać z Matką, ale ona pewnie się broniła, i zwyzywała (wnioskuje po tym, że "jej nic powiedzieć nie było wolno..."), to też nauczycielka wzięła sprawy w swoje ręce
#toksycznamatka
Coraz lepiej rozumiem, nie mam już wątpliwości i nie zastanawiam się dlaczego miałoby być inaczej. Intryguje mnie tylko to, czy choroba małej nie była wyzwalaczem całej tej sytuacji. Może to dodatkowo ją skłoniło do tego, żeby nie utrzymywać kontaktów z kimś kto ma chore dziecko - żeby nie mieć żadnych zmartwień...
Znam rodziny w których pomimo złych stosunków, kiedy pojawiało się jakieś zmartwienie - chorowało dziecko, komuś zdarzył się wypadek -
Mam kryzys, serio, prawdziwy kryzys. Przerasta mnie zrujnowane zdrowie mojego dziecka. Autyzm jakoś zniosłem, to cudowna dziewczynka i wszyscy mówią, że ma więcej niż ogromne możliwości być "skorygowana" ale astma... To mnie przeraża. Mała jest ciągle na lekach, na sterydach, nie śpimy, oboje z żona ledwo żyjemy. Ja ostatnio jem co kilka dni - zero apetytu i chęci do życia, jedyne co mnie interesuje to pilnowanie dziecka i dbanie o to żeby
Sam się już zastanawiam czy nie zorganizować sobie drugiej pracy na noc...


@xSQr: Niedawno pisałeś, że zwalniasz się czasem z dziennej pracy i już krzywo na Ciebie patrzą. Nie wiem czy niewyspanie to dobry pomysł.
@Szaft: @ColdMary6100: problem ukrywa się często w takich oto drobiazgach, których nikt z boku nie dostrzeże.

Surowe rodzicielstwo można by przyrównać do niszczycielskiego zatrucia organizmu ołowiem – twierdzi Daniel Taylor, pediatra z St. Christopher’s Hospital for Children w Filadelfii. Zwolennikami twardych metod wychowawczych są dorośli wyznający zasadę „rób, bo tak ci każę”, niebędący w stanie zrównoważyć tej brutalności ciepłem i wsparciem niezbędnym dla małego człowieka. Ich despotyzm sprawia, że u
Moja matka pracowała we Wrocławiu w naukowym wydawnictwie. Uwielbiała przynosić mi do czytania książki psychologiczne i podręczniki na studia dla studentów psychologii. Nie wzięła chyba pod uwagę w ogóle tego, że to nie była literatura dla nastolatka a prawie przymuszanie mnie do czytania tego odbiło się bolesną czkawką na moim zdrowiu psychicznym.


#toksycznamatka