#toksycznamatka
W sumie to już bite trzy miesiące jak nie mam z nią kontaktu i chyba mnie to już nie uwiera... Pewnie w urodziny małej, za dwa miesiące będą pytać czemu nie ma mojej matki... Muszę się zastanowić czy mówić prawdę i wzbudzić tym zainteresowanie czy coś zmyślić...
@xSQr: Prawdę, bo prędzej czy później i tak wyjdzie ona na jaw. Inni powinni się dowiedzieć jaką ona jest osobą, a wstydzić się ujawnić tego nie ma co, bo to tylko i wyłącznie jej wina że tak się zachowuje.
  • Odpowiedz
Do dzisiaj borykam się z pewną niezdrową względem siebie oszczędnością. Jako dzieciak, żeby dostać nowe buty albo spodnie poprzednie musiałem znosić do wytarcia dziur a w bucie dziura musiała mieścić palec! Lepiej też zamiast kupić nowe buty było znaleźć jakieś stare "po kimś" albo uszyc spodnie z jakiegoś starego materiału. Na fryzjera też było szkoda więc chodziłem obcięty "od garnka". Nieważne, że wśród dzieci byłem pośmiewiskiem. Nie istotne jest również to, że
Jakim upokorzeniem było kiedy w szkole zrobiono zbiórkę żeby kupić mi spodnie i skarpetki.


@xSQr: Z czyjej inicjatywy? Nauczycieli? No troszkę patologia, cumplu... Czasem czytam te Twoje wpisy i myślę, że już chyba mnie niczym nie zaskoczysz. A potem dajesz coś takiego i szczenę z podłogi zbieram. Nie miałeś lekko...
  • Odpowiedz
Nie wiem, może rozmawiali. Nie mogę tego ocenić - bo nie wiem.


@xSQr: tutaj może babeczka chciała pogadać z Matką, ale ona pewnie się broniła, i zwyzywała (wnioskuje po tym, że "jej nic powiedzieć nie było wolno..."), to też nauczycielka wzięła sprawy w swoje ręce
  • Odpowiedz
#toksycznamatka
Coraz lepiej rozumiem, nie mam już wątpliwości i nie zastanawiam się dlaczego miałoby być inaczej. Intryguje mnie tylko to, czy choroba małej nie była wyzwalaczem całej tej sytuacji. Może to dodatkowo ją skłoniło do tego, żeby nie utrzymywać kontaktów z kimś kto ma chore dziecko - żeby nie mieć żadnych zmartwień...
Znam rodziny w których pomimo złych stosunków, kiedy pojawiało się jakieś zmartwienie - chorowało dziecko, komuś zdarzył się
  • Odpowiedz
Mam kryzys, serio, prawdziwy kryzys. Przerasta mnie zrujnowane zdrowie mojego dziecka. Autyzm jakoś zniosłem, to cudowna dziewczynka i wszyscy mówią, że ma więcej niż ogromne możliwości być "skorygowana" ale astma... To mnie przeraża. Mała jest ciągle na lekach, na sterydach, nie śpimy, oboje z żona ledwo żyjemy. Ja ostatnio jem co kilka dni - zero apetytu i chęci do życia, jedyne co mnie interesuje to pilnowanie dziecka i dbanie o to żeby
@xSQr: na swoim przykładzie- pamiętam że sama brałam takie leki wziewne na astmę, pamiętam jak nie mogłam spać, bo strasznie kaszlalam, a tata że mną siedział całe zimowe noce przy lufciku, żebym mogła spać.
Teraz jestem cała i zdrowa! ;) Będzie dobrze!
  • Odpowiedz
Sam się już zastanawiam czy nie zorganizować sobie drugiej pracy na noc...


@xSQr: Niedawno pisałeś, że zwalniasz się czasem z dziennej pracy i już krzywo na Ciebie patrzą. Nie wiem czy niewyspanie to dobry pomysł.
  • Odpowiedz
@Szaft: @ColdMary6100: problem ukrywa się często w takich oto drobiazgach, których nikt z boku nie dostrzeże.

Surowe rodzicielstwo można by przyrównać do niszczycielskiego zatrucia organizmu ołowiem – twierdzi Daniel Taylor, pediatra z St. Christopher’s Hospital for Children w Filadelfii. Zwolennikami twardych metod wychowawczych są dorośli wyznający zasadę „rób, bo tak ci każę”, niebędący w stanie zrównoważyć tej brutalności ciepłem i wsparciem niezbędnym dla małego człowieka. Ich despotyzm sprawia,
  • Odpowiedz
Moja matka pracowała we Wrocławiu w naukowym wydawnictwie. Uwielbiała przynosić mi do czytania książki psychologiczne i podręczniki na studia dla studentów psychologii. Nie wzięła chyba pod uwagę w ogóle tego, że to nie była literatura dla nastolatka a prawie przymuszanie mnie do czytania tego odbiło się bolesną czkawką na moim zdrowiu psychicznym.


#toksycznamatka
  • Odpowiedz
#### UWAGA PONIŻSZY TEKST ZAWIERA WULGARYZMY ####

TL:DR na dole ale #!$%@? z niego się dowiecie.

Oto historia mojego przegrywu, walki o każdy dzień, każdy uśmiech i każdy przyjemny moment życia który warto by było zapamiętać. A zaczęło się to tak...

Urodziłem
@Prontotello: Tyle się wysiliłeś ale już na samym początku się jebnąłeś i udowodniłeś, że to zmyślona historyjka. Cartoon Network wystartowało z Polsce w 1998 roku, czyli długo po tym jak opuściłeś przedszkole ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Będąc we #wroclaw w ostatni weekend odwiedziłem grób swojej babci. Za każdym razem to smutna chwila, bowiem to tej kobiecie zawdzięczam jakiekolwiek wychowanie i wsparcie w rozwoju.

Wróciło do mnie wspomnienie kiedy wielokrotnie chodząc i prosząc matkę o pomoc w nauce słuchałem, że ona pali papierosa i przyjdzie jak wypali. Nigdy jednak nie przychodziła. Pamiętam, że wtedy babcia zapraszała mnie do siebie "na dół" i powoli tłumaczyła mi jak
@xSQr: U mnie jest troche innaczej. "Nic nie potrafisz i do niczego się nie nadajesz, więc zrobię to za ciebie" a potem wielkie zdziwienie kiedy syn nic nie potrafi i do tego boi się spróbować czegoś nowego.
  • Odpowiedz
@xSQr: gdy prosilam swoja o pomoc w lekcjach moja mówiła: "Ale wiesz przecież że ja się kompletnie nie znam?" lub "jak Ci mam pomóc jak ją ostatnio w szkole byłam 15 lat temu?"
całe szczęście nie miałam problemów w nauce niemal nigdy, bo dość łatwo zapamiętuje. Ale jakie to było olaboga kiedy miałam zagrożenie z czegoś z czym sobie nie radzilam, lub nie chciało mi się uczyć to tego przedmiotu,
  • Odpowiedz
Wróciłem do mojego domu z domu rodzinnego. Mój ojciec pod wpływem, a może po prostu "przy" swojej nowej żonie - babci Dorotce - staje się o niebo lepszym człowiekiem.
To dziwne, ale jemu jest mi łatwiej wybaczyć błędy jakie popełnił - bowiem nie jest przesiąknięty chorą dumą i pretensjami do całego świata jak moja matka. Zresztą, jak widywałem się z matką to ona małej nawet nie brała na ręce, mój ojciec zaś
  • Odpowiedz
Dzięki pomocy specjalistów i przyjaciół stanęłam już jakoś psychicznie na nogi i nie dam się wpędzić z powrotem w poczucie nieistniejącej winy!!! Tobie też radzę, jak zresztą już nie raz, skorzystanie jak najszybciej z pomocy specjalisty z zewnątrz, bo masz coraz bardziej poważne problemy z głową!

Mamusia się odezwała mailem, nie wiem tylko po co, chyba tylko po to, żeby mi dopieprzyć
To ludzkie pomiotło nawet nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności.
@xSQr: może w takim razie dobrym rozwiązaniem będzie pójście po poradę... to po 1, a po 2 spróbuj się jakoś odciąć od swojej matki żeby jadem swoim Cię nie truła cały czas.
  • Odpowiedz
Przechodzę kryzys. Mam ochotę swojej matce wykrzyczeć to jaką wyrządziła krzywdę mnie, mojej żonie, mojej córce... Chwilami, bardzo rzadko zdarza mi się czuć, że chciałbym żeby ona była w moim życiu - kochająca i godna zaufania, ale coraz częściej czuję jak bardzo jej nienawidzę i nie byłbym w stanie uwierzyć w żadne jej słowo. Nie wiem czy kiedykolwiek chcę jeszcze ją ujrzeć i usłyszeć, choć wiem że tęsknota pozostanie na zawsze...

#
@xSQr: moim zdaniem już wygrałeś - jesteś dobrze funkcjonującym człowiekiem, który potrafi mówić o swoich problemach. Masz dzieci, nie zawalasz i dbasz o nie - nie będziesz i już nie jesteś jak swoja matka i skup się na tym. Stwórz nowy punkt odniesienia - nie skupiaj się na jej uczuciach, a na swoich. Będzie dobrze.
  • Odpowiedz
Wiecie w czym jest problem z patologią wyniesioną z domu?

Przez całe dzieciństwo byłem "małym dorosłym" - zakupy, palenie w piecu... Ale najgorsze to te sprzątanie. Nie byłby w tym nic złego gdyby istniała równowaga między obowiązkami a swobodami młodego chłopaka. Nie, mnie jednak w weekend nie wolno było nigdzie wyjść dopóki nie wysprzątałem całego domu, nie pomogłem w zakupach i gotowaniu obiadu. Wtedy nie rozumiałem dlaczego inne dzieci mogły się bawić
@xSQr: tak czytam ten Twój tag... I widzę zachowania mojej matki. Mam dopiero 20 lat, mieszkam z narzeczonym, zarabiam sama na siebie, wyprowadzilam się 2 lata temu. Myślę że mam ten sam problem z psychika co Ty, ale u mnie dochodzi do tego jeszcze to że po śmierci ojca matka sprowadziła alkoholika do naszego domu, chcąc mu "pomoc", po 7 latach go wywalila, a po miesiącu sprowadziła innego człowieka-zaleczonego alkoholika,
  • Odpowiedz
@xSQr: i zachowania mojej matki są identyczne jak Twojej, nie wiem jak to jest możliwe... Nie jestem chyba "wpadka" tak jak Ty, ale i tak moja matka potrafiła mi powiedzieć, że przezemnie nie jest szczęśliwa. Słyszę też często teksty; " Dziadek się przez CIEBIE rozchorowal" "Dostałam przez CIEBIE luszczycy" Nie obchodzi ją jak sobie radzę-do 1 i pół roku odwiedziła mnie w moim mieszkaniu, ale i tak miała do mnie
  • Odpowiedz
#toksycznamatka nie zadzwoniła. W Wigilię. Spodziewałem się tego. Kiedy żona spytała mnie w aucie, co bym zrobił gdyby zadzwoniła - nie bardzo wiedziałem co powiedzieć. Pomimo tego, będąc u teściów co chwilę patrzyłem na telefon.

Jak myślicie, czy rodzicem jest się do końca życia czy może pewnego dnia można odpalić swojemu dziecku, że było pomyłką twojego życia?

#psychologia #rodzina
@xSQr: Według mnie albo się jest rodzicem do końca życia, albo nie jest się w ogóle i już od razu po urodzeniu odrzuca się dziecko.

Trochę wiem co czujesz. Ojca nie widziałem 3 lata. Jak go ostatnio spotkałem na sprawie sądowej to prosto w oczy cisnął mi, jak bardzo tęsknił, jak bardzo chce się spotkać itd. Dałem mu mój numer. 2 tygodnie później podesłał mi sms'a żebym miał numer i
  • Odpowiedz