Stworzyłem właśnie konto na Linkedin,ale za cholerę nie umiem ustawić tam tego że jestem aktualnie bezrobotny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nigdy nie pracowałem w swoim zawodzie a nie będę przecież wpisywał że byłem doradcą klienta w Tesco jak miałem 18 lat czy przedstawicielem handlowym dla Green S.A gdy lat miałem 20.
Druga sprawa,moje miasto - Płock pokazuje jakoby znajdowało się w województwie śląskim a znajduje się mazowieckim.
Weź
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@MissN0b0dy: potrzebne w przypadku gdy będę miał do wyboru rejestrację gdzieś za pomocą fb/google/twittera /Ldin
Zawsze będę wybierał linkedin bo i tak pewnie za tydzień nie będę pamiętać że,mam tam konto ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
  • 1
@Ziame właśnie też tak kminiłem, że jebnięta nazwa, więc podejrzenia jeszcze mocniejszy (abstrahując od maila bez tematu i randomowej, nieistniejącej osoby, która rzekomo mnie pozdrawia)
  • Odpowiedz
Prawdę mówił ten, który porównał #linkedin do Tindera xD

Otóż mireczki taka historia na szybko do kawy.
Dostałem ofertę z jednej firmy #it we Wrocławiu. Na pierwszej rozmowie telefonicznej przy pytaniu o widełki powiedziałem, że interesuje mnie kwota na poziomie około 60-65 zł na godzinę. Rekruterka klepnęła i umówiła na rozmowę techniczną.
Dwa dni po technicznej dzwoni znowu, że wypadłem dobrze, ale że mogą mi zaoferować 55 zł na start. Grzecznie podziękowałem. Rekruterka skontrowała, że "zobaczy co da się zrobić" ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Po godzinie dostaję email z dokładną ofertą opiewająca na 60 zł i telefon od miłej Pani. Stwierdziłem, że potrzebuję kilka dni na to żeby się zastanowić. W międzyczasie brałem udział w drugim procesie rekrutacyjnym w zupełnie innej firmie, w której zaproponowali mi stawkę na poziomie 70 zł.
  • 103
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

LinkedIn to dokładne przeciwieństwo Tindera - ty nie musisz się starać tylko o ciebie się starają.


@porn: No własnie chodzi o to, że laski na tinderze są jak programiści na linkedinie xD
  • Odpowiedz
Nigdzie w całym internecie nie spotkałam tak z-------h pań od HR jak na linkedinie XD Tam jest po prostu kwintesencja s----------a jeśli chodzi o szukanie programistów przez te zjebuski. Nawet nie odpisuję na ich wiadomości, bo na to się nie da odpisać nie będąc chamskim i aż się ciśnie "czy Pani jest niepoważna?" albo "czy Pani czytać nie potrafi?".
Oczywiście normą jest spamowanie ofertami, które mało mają wspólnego z tym co wpisane jest w profilu.

Masz wpisane około rok doświadczenia? No to jeb, wyślę ofertę pracy dla Seniora z min. 4 letnim doświadczeniem z Angularem mimo, że ta osoba ma wpisane, że szuka pracy z Reactem!
To standard.

Ale
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@lady_katarina: bardzo ładne są w luxsofcie, ale połowa to ukrainki. jeśli linkedin ma mi pomóc w znalezieniu pracy, to na zasadzie: zobaczmy gdzie kumpel pracuje, z kim pracuje, gdzie ten ktoś pracował, o jakaś firma której nie znam!
  • Odpowiedz
Przeglądam sobie od czasu do czasu profile na #linkedin i w sumie zastanawia mnie prędkość z jaką ludzie awansują. Przykład znajomego-znajomego - (tutaj #it) 7 miesięcy jako intern w java, potem 8 jako junior i teraz jest już devem. To faktycznie idzie tak szybko? Firma to jeden z ubezpieczycieli.

Drugi przykład - rekruterzy. Kilka miesięcy stażu, potem po roku jako junior i rok jako rekruter i zostaje
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@SebX: to nie są wybitne jednostki tylko

1. Stopnie w IT szczerze mówiąc g---o znaczą ( ͡° ͜ʖ ͡°)
2. Przez nieszczęsne korpo zasady często "awans" jest konieczny żeby dać komuś podwyżkę powyżej drabinki przewidzianej na jego stanowisko

Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie sugeruje się przedrostkiem (junior/mid/senior) przy rekrutacji nowej osoby. Liczy się doświadczenie w latach nimi wynik rozmowy/testu
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
#rekrutacja #hr #praca #korposwiat #linkedin #januszebiznesu

Tldr. Od miesiąca na bezrobociu i już padam psychicznie.

Pracowałem w typowym korpo. Dobre stanowisko, "mitingi" i "dedlajny", kasa średnia, ale za to super ludzie, zgrany zespół, umowa na czas nieokreślony. Wszystko super do czasu, aż na linkedin wyszukał mnie HH, który zasugerował ciekawy projekt. Zagraniczna firma, wyższe stanowisko, dwukrotnie większe pieniądze. Miałem urlop, zaryzykowałem, pojechałem i spotkałem się z zarządem firmy. Wszystko poszło sprawnie i po paru dniach informacja zwrotna, że akceptują moją kandydaturę. Był moment ekscytacji, bo w końcu warunki, które pozwolą mi rozwinąć skrzydła, ale też był moment zawahania, czy warto ryzykować. Po konsultacjach z rodziną położyłem wypowiedzenie i wypisałem wniosek urlopowy, by przejść już do nowej firmy. Początek super. Nowy szef okazał się super gościem, mój nowy zespół składa się z ogarniętych ludzi, dla mnie dużo swobody, więcej czasu na życie prywatne. Wszystko sypnęło się po miesiącu, kiedy mojego przełożonego wywalono z dnia na dzień. Niby podparto to konkretnymi argumentami (zmiana strategii biznesowej), ale sytuacja była dla mnie trudna do przełknięcia. Na jego miejsce wstawiono jedną z osób, która już pracowała w firmie. Omówiłem moje obawy z górą, co do mojej dalszej przyszłości, gdzie uspokojono mnie, że nie podejmujemy żadnych innych zmian. Ustaliliśmy plan działania, oczekiwane rezultaty i tak to wziąłem się do swojej pracy. Swoje cele zrealizowałem już w drugim miesiącu pracy, usprawniłem parę procesów, poprawiłem parametry pracy całej firmy. Wszystko biegło normalnym tempem, do czasu kiedy relacje z moją nowym przełożonym się diametralnie popsuły. Z dnia na dzień przestał odbierać moje telefony, odpisywać na maile, nawet przez jego opieszałość prawie zawaliłem jeden, kluczowy temat dla rozwoju firmy. On mówił, że to kwestia nawału pracy, nowych obowiązków, a ja czułem, że to mój koniec. Chwilę przed końcem okresu próbnego otrzymałem informację, że mam oddać narzędzia pracy i pożegnać się z firmą. Bez powodu, bez przyczyny. Na moje miejsce pojawiła się osoba z takim samym nazwiskiem, jak mój już były przełożony, a ja zostałem z trzymiesięcznym wpisem do CV.
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: A nie możesz wrócić do starego korpo? Znajomi mieli podobne historie i z podkulonym ogonem, ale wracali i byli normalnie przyjmowani. W końcu to korpo, nikt nie daje j-----a o "wzgardzenie" firmą, bo skoro już tam pracowałeś, to wiesz co i jak, czyli nie trzeba cię szkolić i od razu możesz się wdrożyć w projekt. I firma zyskuje wartościowego nowego-starego pracownika i ty masz robotę. Oczywiście nie ma co
  • Odpowiedz
Na #linkedin wyskoczył mi dziś artykuł o tym jak c------m rozwiązaniem jest praca w #openspace . Oczywiście pracownicy operacyjni piszą, że głośno, że cały czas się ktoś kręci, że ktoś zagląda i wymieniają co złe i że to nie jest dobre miejsce dla każdego. Komu było dane pracować na takim openspace ten wie jaka to padaka. Ale wtem - dzbany z #hr wpadają z analogiami, że
dorszcz - Na #linkedin wyskoczył mi dziś artykuł o tym jak c------m rozwiązaniem jest...

źródło: comment_XCe0E4HEBvyxpx9oq18fT4eIviXqiJ4T.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@dorszcz: open space może być dobry, pod warunkiem że nie ma mieszania zespołów. Nie ma nic gorszego niż ludzie próbujący pracować i obok zespół Grażyn z HR, gadających o dzieciach.. Jeżeli w zasięgu wzroku i słuchu masz swoich ludzi to jest całkiem spoko
  • Odpowiedz
Cześć, jak wiadomo na Wykopie siedzi masa informatyków / korposzczurów. Chciałbym się podzielić z Wami swoim żalem na temat LinkedIn. Czasem wejdę zeby się rozejrzeć czy jakaś fajna oferta pracy nie wpadła. Jednak już od dluższego czasu oczy mnie bolą jak widzę na portalu dla ludzi ze świata "biznesu" ogłoszenia typu:

- Szukam magazyniera
- Szukam sprzątaczki
- Szukam osoby która może przygotować obiad dwa - trzy raz w tygodniu dla starszej osoby
- Szukam osoby która wyjdzie z moim psem
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@programistalvlhard: Niestety, czasem umowa nie dopuszcza ujawniania wynagrodzenia, więc nie jest to wina rekrutera. U nas zdecydowanie większość ofert jest z widełkami. Jeśli oferta jest bez widełek, a kandydat powie sporo mniej, to sugerujemy podniesienie stawki, aby później, po podpisaniu umowy i zorientowaniu się kto ile zarabia, nie było pretensji.
  • Odpowiedz
Cześć.
Chciałbym usłyszeć Waszą opinię na temat linkedin, bo trochę dziwi mnie, że ten portal jest traktowany jako taki super i jest bardzo znany :)

1. Jakie dla Was są wady / minusy / słabe strony serwisu LinkedIn?
Co Waszym zdaniem powinno być:
2. dodane do tego
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach