Mirki, co to się #!$%@?ło to ja nawet nie. Zamówiliśmy przed chwilą z moim różowym paskiem żarło z #kfc z dostawą do domu. Dzwonek do drzwi, chłopaczek, który wydawał mi posiłek macha mi przed nosem karteczką (która jako żywo wyglądała jak paragon) i mówi, że "tu jest jeszcze taka karteczka, ale w sumie niepotrzebna, to nie jest paragon, czy mam to wyrzucić?". Ja mu na to, że wezmę. Patrzę w domu, a
@niziu: składy kanapek czyli co, w jakiej kolejności i ilości dajesz na bułkę. I jaką bułkę.
Kasa w sumie najlżejsza ale tylko w tych restauracjach, które mają numerki ale i tak szkolenie przejdziesz na większości stanowisk. Ja po miesiącu nie byłem tylko na mc drive (na mc cafe mają swoje osoby), resztę miałem obcykaną w każdym calu oprócz kasy bo facetów było mało i dawali nas częściej do innych prac. Na
Mircy co się #!$%@?ło to ja nie... Po drodze do domu postanowiłem wstąpić na kolacje do KFC, odebrałem zamówienie na drivie i myk na parking. Raz dwa obróciłem wszystkie hot wingsy, gdy nagle podchodzi do mojego samochodu dwójka cyganów w wieku około 13-16 lat. Otwierają mi drzwi i pytają czy mam jakieś drobne na jedzenie, odpowiadam im że zostało mi trochę kurczaków więc niech się poczęstują. Młody brudas wyrywa mi pudełko po