47 867 - 232 = 47 635

No i pierwsza jazda ponad 200 km w tym roku za mną. Trasa Szczecin-Łukęcin-Szczecin, pojechałem odwiedzić rodzinkę odpoczywająca nad naszym Bałtykiem i w sumie to nawet na plaży nie byłem :)
Pogoda to był mój największy przeciwnik, wstałem i widząc za oknem piękne słońce założyłem, że jest ciepło, więc krótki pampers, jersey na siebie i w drogę. Dopiero jak stwierdziłem, że jest dość chłodnawo sprawdziłem, że temp wynosi 9st. Słaboo, przez ponad 70 km nie mogłem się rozgrzać, każdy cień, przejazd przez las i mocniejszy powiew wiatru powodował że chciałem wracać. Masakra.
Druga sprawa, że znam tą trasę tak dobrze, że powrót po śladzie to dość spora monotonia, a to też nie pomaga. Kondycyjnie wyszło bdb, najwięcej walczyłem z psychiką. Średnia słaba, ale to nie miał być wyścig. Podsumowując - polecam !

Link
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

49 685 - 353 = 49 332

Od wschodu do zachodu słońca. Na luzie i bez spiny. Takie wyzwanie zastępcze, skoro przed miesiącem kontuzja przeszkodziła w przejechaniu 500tki. 353 km to też od dzisiaj moja nowa życiówka, poprzednią poprawiłem o 41 km.
Start przed 5 z Opola, dalej Strzelce Opolskie, Gliwice, Tychy i Oświęcim, w którym zameldowałem się po niecałych 4 godzinach od startu. Tamże stwierdziłem, że wypadałoby coś zjeść, ale o tej godzinie zbyt wiele opcji nie ma. Pojechałem więc szukać restauracji Molo w Osieku. Znalazłem, poszwędałem się po okolicy, wróciłem i zjadłem. Nawet dobre. Miejsce też ciekawe, aczkolwiek trwająca tamże budowa hotelu i aquaparku nieco przeszkadza.
Trzeba było zacząć wracać do Opola. Trasa wiodła przez Brzeszcze, Pszczynę, Rybnik, Ujazd, K-Koźle, Zdzieszowice. Tu muszę nadmienić, że od 155 do 320 kilometra jechałem z huraganem w twarz. 165 pieprzonych kilometrów pod pieprzony wiatr. Jak bardzo siada to na psychikę tłumaczyć chyba nie muszę. Zaginasz się i doginasz, a prędkość oscyluje w granicach 25-27 km/h. Większe zmęczenie, częstsze przerwy, cytując z pewnego filmu - "I tak k---a do z-------a!' Po dotarciu do Opola trzeba było dokręcać rundki, żeby skończyć razem ze słońcem.
Co się je i pije na takiej wyrypie?
fixie - 49 685 - 353 = 49 332

Od wschodu do zachodu słońca. Na luzie i bez spiny. ...

źródło: comment_AQWR3Mitc63Vazz6XkdaADjiaectIi3b.jpg

Pobierz
  • 28
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

50 146- 307 = 49 839

Kraków-Warszawa z @Wilier i końcowym towarzystwie @oko_strusia i @masash (dzięki za pociągnięcie nas trochę i nawigację w Warszawie).
Co tu dużo pisać, relacja byla prawie na żywo we wpisach Wiliera. Ruszyliśmy ostatecznie o 3:50 z Czyżyn i dotarliśmy do Warszawy Centralnej o 19:00.
Miałam właściwie po 80-tym kilometrze problemy z żołądkiem albo nawet bardziej z jelitami i ogólnie całymi bebechami od pasa w dół. Nie powiem, że ułatwia to jazdę... Czy w ogóle czyni ją przyjemną. Te kilka długich godzin były męką, ale kim bym była jakbym zrezygnowała. To nie wchodziło w grę. Straciliśmy jednak trochę czasu na postoje. Od Grójca już poleciało, bo pomógł nam Paweł;)
Wyprawa świetna, wspomnienia będą na długo, trasa przyjemna i dość szybka. Mój rekord życiowy, którego szybko nie pobiję. Sprawdzian psychiki i mięśni. Wyzwanie!
wspodnicynamtb - 50 146- 307 = 49 839

Kraków-Warszawa z @Wilier i końcowym towarzyst...

źródło: comment_iZMo606pYlrXXBhOrMNQYQtn1WLm4gOP.jpg

Pobierz
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@wspodnicynamtb: Gratuluję. Jesteście wielcy.
Chyba nawet nie wiesz, jaką mobilizacją jesteś. Hehe...moja ekipa dziś goniła po górkach jak TDF, i pytali jak tam Wasza wyprawa. Po południu to już myślałam że coś się podziało, bo relacja nagle zamilkła. Odpocznijcie deczko.

My skończyliśmy dziś nasz objazd. Zamknęło się na 638 km. Nie mamy co się porównywać do Waszych osiągnięć, ale i tak frajda.:-)
  • Odpowiedz
  • 148
Mirki udało się ;-) #krakow #warszawa po raz drugi. 307km za nami, dzięki @wspodnicynamtb za jazdę ;-) było swietnie. BTW. #cebuladeals wszechczasow. Bilet powrotny na #pendolino za 24zl :D
A i dzieki @oko_strusia i @masash za doprowadzenie na z #grojec do centrum Warszawy
#rower #szosa #100km #200km #300km #
Wilier - Mirki udało się ;-) #krakow #warszawa po raz drugi. 307km za nami, dzięki @w...

źródło: comment_z0SjLaKNvUNU0I9x1jO9l7r0k4JF1ouZ.jpg

Pobierz
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wilier: Twój wpis wygląda na błędny. Prosimy o stosowanie się do kilku prostych zasad. Tag #cebuladeals służy do dzielenia się promocjami, kuponami, okazjami cenowymi czy błędami sklepowymi dostępnymi dla każdego. Nie służy natomiast do #rozdajo, zadawania pytań, wrzucania swoich ogłoszeń, historii czy śmiesznych zdjęć. Prosimy o usunięcie postu lub tagu #cebuladeals i rozważniejsze używanie go w przyszłości. #aliexpress = #chinskiecuda
  • Odpowiedz
60 247 - 204 = 60 043
Wrocław > Sobótka > Świdnica > Dzierżoniów > Bielawa > Dzierżoniów > Tąpadła > Sobótka > Tyniec Mały > Wrocław
Czyli jak #100km szybko przekształca się w #200km :) Ale od początku.

Wczoraj na #rowerowywroclaw @pierzak poszukiwał kogoś na szosę, by trzasnąć setkę. Po szybcim kontakcie i rozmowie wybór padł na Sobótkę. Wyjechaliśmy o 8.00 z Ołtaszyna, ustawiliśmy tempomaty na 30km/h i w drogę. W Sobótce krótki postój w biedrze i decyzja o objeździe Ślęży od północy. Już w pierwszej wsi skuszeni dobrym asfaltem zboczyliśmy nieświadomie z trasy, lądując w Marcinowicach na DK35. Wobec tego udaliśmy się do Świdnicy, gdzie na rynku skonsumowaliśmy dobra z lokalnej małpki. Następnie zaczęła się dyskusja o kolejnym celu. Po odrzuceniu Jaworzyny (brak mapy), Dzierżoniowa (brak atrakcji), wybraliśmy na Bielawę ze zbiornikiem wodnym, w którym kąpiel w dzień taki jak dziś była rarytasem. Toteż popędziliśmy przez Boleścin (z bolesnym podjazdem) do Dzierżoniowa, gdzie w krótkiej przerwie koleżanka @pierzak 'a nas oprowadziła po miasteczku. Następnie już ruszyliśmy do Bielawy, gdzie uzupełniliśmy płyny i węglowodany. Nad samym zbiornikiem wybiła nam setka, więc kąpiel była uczczeniem naszych dotychczasowych wysiłków. Po godzinie leniwego moczenia się, rozpoczęliśmy mozolny powrót. Średnia dawno spadła poniżej 28km/h, ale niespotykanie dobra jakość asfaltu i teren pozwoliły nam nieco na poprawienie tego wyniku. Następną atrakcją był podjazd od strony Wirów pod słynne Tąpadła, na których nigdy na rowerze nie byłem. Podjazd okazał się niespodziewanie przyjemny i dziwnie krótki (spodziewałem się więcej :)). Nie powstrzymało nas to przed odpoczynkiem w cieniu drzew na ławeczkach przy parkingu. Dalej mieliśmy przed sobą zjazd, równie miły i przyjemny w obsłudze. W Sobótce się już nie zatrzymywaliśmy, pojechaliśmy dalej przez wsie na Bielany, gdzie machnęliśmy ostatni postój w Macu. Na Karkonoskiej się rozstaliśmy, @pierzak do domu, ja ze 173 kilometrami na liczniku gonić marzenia ( ͡° ͜ʖ ͡°) Końcówka nieco była wymuszona, nie chciało mi się kręcić, ale ostatecznie udało mi się resztę wokół komina
Dewastators - 60 247 - 204 = 60 043
Wrocław > Sobótka > Świdnica > Dzierżoniów > Bie...

źródło: comment_MyRHNRguTG0zcdRhlRYqfme6MTs3QAlQ.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

62456 km - 200 km = 62256 km

Najdłuższa jak dotąd wyprawa :-)
Wypiłem ponad 3,5 l wody i jeszcze jakiegoś izotonika w sklepie dorwałem, batoniki, banana i lody :-)
Wyjechałem po 8 rano, ale słońce już i tak dawało, więc wyglądam jakbym pracował na budowie w koszulce ( ͡° ͜ʖ
tomek860827 - 62456 km - 200 km = 62256 km

Najdłuższa jak dotąd wyprawa :-)
Wypił...

źródło: comment_4lEftoWW235OMPInocH9CpaxKJAAX4hb.jpg

Pobierz
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Konkol: Endomondo chyba zajmuje się głównie pokazywaniem głupot i spalonych hamburgerów. Szkoda że wczoraj nie zwróciłem na to uwagi bo mój bilans kaloryczny w takim razie wyniósł lekko -7000kcal, byłoby co uzupełniać :)
  • Odpowiedz
75 258 - 213 = 75 045

Udało się ( ͡° ͜ʖ ͡°) Grupa #rowerowykrakow w skromnym gronie ja i @kiwacz wyruszyła w ekstremalnych warunkach pogodowych do Katowic i nazad! Były kryzysy, nie powiem, ale akurat u mnie nie ze względu na upał. Jeździć w upale nie lubię... aczkolwiek zniosłam te temperatury bardzo bardzo dobrze.

Od początku, aczkolwiek treściwie. Pobudka i już wiem, że to nie jest mój dzień i noga nie będę podawała. Jestem zmęczona, niewyspana i bolą mięśnie. Katorga do Sanki i kawałek, zjadłam połowę rittersporta (super czekolada dla kolarzy, polecam ( ͡º ͜ʖ͡º)) i trochę mnie kryzys fizyczny puścił. Później byle do Chrzanowa, skąd zdecydowaliśmy się jechać DK79 właściwie aż do Katowic. Mimo że krajówka, ruch był znikomy. Kato, Kato - zjedliśmy 2forU w McD, uzupełniliśmy znowu płyny (wydaje mi się, że wypiłam coś ~6l na dzisiejszej trasie), przejechaliśmy się do Parku Śląskiego i chwilę po 16:00 ruszyliśmy z powrotem.
Niestety @Fiddler nie mógł nam towarzyszyć, więc byliśmy zdani na siebie. Na koniec lekki
wspodnicynamtb - 75 258 - 213 = 75 045

Udało się ( ͡° ͜ʖ ͡°) Grupa #rowerowykrakow...

źródło: comment_BUk7t0cGDoxI32sJztFamucj2WvSWyt8.jpg

Pobierz
  • 17
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Fiddler: Sorry, ale bylem zmeczony. Link do Endo: http://app.endomondo.com/workouts/550756511/15436659
Plan byl tak zeby dojechac do granicy sasiedniego stanu, ale po 100km z zeszlej niedzieli wiedzialem ze w sumie moge jechac dalej na polnoc wiec dojechalem az do Milwaukee. Wyruszylem przed 6 rano i wrocilem do domu okolo 20, w sumie pedalowalem przez 12h. Zalozylem sobie zeby utrzymywac srednia 20kph ale bez problemu 23-24 bylo ok. Dopiero po 200km jak skonczylo
  • Odpowiedz
  • 139
Dziś jakieś #200km z dobrymi groszami będzie. Na razie płyniemy przez Odrę. Koniec w miejscowości Zasieki. Idealna nazwa dla wsi przy granicy z #niemcy

Najbardziej urocza była dziewczyna na promie, która częstowała mnie fajkami mówiąc, że to nic, że jej jeszcze 2 lata brakuje. Jak się okazało po szaleńczym jednym piwie. Po odpaleniu fajki uraczyła mnie opowieścią jak przespała się z kumplem swojego chłopaka i o pierwszym teście
metaxy - Dziś jakieś #200km z dobrymi groszami będzie. Na razie płyniemy przez Odrę. ...

źródło: comment_XJUVAsmXcMhoKHmOUtSKNzo5f2t01uzc.jpg

Pobierz
  • 15
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

110 109 - 240 = 109 869

Statystyki z Endomondo:
Dystans: 240 km
Czas: 09:11:34
Średnia prędkość: 26.11 km/h
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

145 302 -215 -60 =145 027
Wczorajsze 200km duo w upale(na około Kampinosu) - przygotowanie do TdW i do wyprawy Wawa-Gdańsk. Z rana jakoś się jechało ale w okolicach 15-16 już upał nie do zniesienia, pod koniec lekka b---a
I dojazdy do pracy z tygodnia
#rowerowyrownik #200km
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

146 023 - 203 = 145 820
Mirki wielka chwila tak niedawno dołączałem do grupy #100km a tutaj kolejny rekord #200km . Trasa okolice Nowy Sącz-->Jasło-->Tarnów.Wszystko byłoby super gdyby nie rozładowany telefon w Tarnowie przez co musiałem pytać się miłych pań o drogę na 95. http://pl.tinypic.com/r/6pqn8m/8 Prędkość średnia taka niska bo bazowalęm na godzinie wyjazdu i powrotu a w tych 11 h jest 1,5h przerwy z czego 30
  • 3
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

157 785 - 247 = 157 538

Dzień I wyprawy dookoła Polski z #metaxynarowerze

Start rano o 5:00 z #krakow gdzie po drodze zgarnąłem @polok20, a na Rynku dorwaliśmy @Wilier i start. Z @Wilier dojechaliśmy do Głogoczowa, gdzie on zawrócił. Większość dnia niemal idealne warunki, bezwietrznie, niebo zachmurzone, temperatura dość przyjemna. Przez to zachmurzenie i ogólne zamglenie nie było warunków na foteczki, bo widoczność słaba. Z drugiego
metaxy - 157 785 - 247 = 157 538

Dzień I wyprawy dookoła Polski z #metaxynarowerze...

źródło: comment_uzzTVkPjdxLpivuT7ygOt1q3KjslkhV5.jpg

Pobierz
  • 55
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach