Ja sama nie przepadam za kaszojadami (nie wiem, czy w ogóle kiedyś będę mieć), ale mnie samą mocno rozczula perspektywa tego, że jest (moje!) dziecko i nie żyje na odpowiednim poziomie (bo nie płacę alimentów lub dlatego że nie jestem w związku z ojcem dziecka).
Jak nie
Ponoć jestem jedną z niewielu osób, którym powiedział.
Oczywiście nie mam z tym problemu, ale ja jestem heteroseksualny, zresztą mam też dzieci i żonę dlatego nie wiem czy będę się komfortowo teraz czuł podczas wspólnych wypadów na piwo.
Powinienem jakoś inicjować rozmowę i stawiać jasno granicę? Boje się że go urażę i boję się ewentualnych nieprzyjemności ze