Psy w restauracjach to jakieś pieprzone nieporozumienie. Zabrałem wczoraj rodzinę do jednej z naszych ulubionych knajp, ale musieliśmy wyjść już po zajęciu stolika, bo jakaś landryna musiała zabrać swojego pudelka na obiadek. Siedział pierdzielony na krześle przy stole i szczekał co chwilę. Moja trzylatka strasznie się bała i nie mogła uspokoić, więc musieliśmy opuścić knajpę i iść gdzie indziej. Żenada jednym słowem. Niektórzy
@dannykay: z psami w restauracji mam dokładnie tak samo jak z dziećmi. Jeśli jedno lub drugie siedzi grzecznie i nie przeszkadza to niech sobie będzie w restauracji.
@skeeto666 ja sobie popalam i strasznie nie podoba mi sie szufladkowanie wykopowiczow- mowia, ze palacze smierdza i smieca przez co sa marginesem, a ja w rzeczywistości jestem dwa razy gorszy
mój balkon i będę sobie na nim palił ile chcę. I żadnej placzliwej pisdeczce nic do tego xD
@wiedzminyo: co z tego że "twój" balkon (co pewnie nie jest prawdą bo balkony to zwykle część wspólna w budynku) skoro smrodzisz innym?
Równie dobrze możesz napisać, że "twoje mieszkanie" i 24/7 puszczać głośną muzykę którą słychać w całym budynku. Taka sama argumentacja która nie ma sensu.
Ta komentatorka cały czas mówi BOJSKO zamiast BOISKO zupełnie jak Tomasz Hajto, który równolegle komentuje mecz Jagiellonii Białystok. Sprawdziłem - to Magdalena Śliwa, która urodziła się w Makowie Podhalańskim. Tomasz Hajto również jest z tej miejscowości.
Także w Makowie Podhalańskim najwyraźniej mówi się bojsko na boisko. Taka ciekawostka.
Też tak macie, że jak sobie piszecie z nowo poznaną osobą i ta osoba robi błędy interpunkcyjne albo co gorsza gramatyczne, to sobie o tej osobie od razu gorzej myślicie i w waszych oczach dużo traci? Bynajmniej ja tak mam, od razu.
Zapytałem agentkę nieruchomości o to czy mieszkanie jest w ekspozycji południowej, a ta odparła "nie mam ze sobą kompasu". Czaicie? XDDDDD Baba bierze hajs od właściciela i potencjalnego najemcy o dość istotną cechę mieszkania, a ta nawet tego nie wiedziała. Ona dosłownie chciała wziąć hajs za otwarcie drzwi. Beka z klientów takich agencików #patodeweloperka #nieruchomosci to nie #heheszki
Psy w restauracjach to jakieś pieprzone nieporozumienie. Zabrałem wczoraj rodzinę do jednej z naszych ulubionych knajp, ale musieliśmy wyjść już po zajęciu stolika, bo jakaś landryna musiała zabrać swojego pudelka na obiadek. Siedział pierdzielony na krześle przy stole i szczekał co chwilę. Moja trzylatka strasznie się bała i nie mogła uspokoić, więc musieliśmy opuścić knajpę i iść gdzie indziej. Żenada jednym słowem. Niektórzy
Jeśli jedno lub drugie siedzi grzecznie i nie przeszkadza to niech sobie będzie w restauracji.