Dwa samochody i ten sam numer VIN. "Mają samochód legalny, zostali z niczym"
Młode małżeństwo z Gryfina kupiło za 27 tys. zł Forda Kugę, którego… nie może zarejestrować w urzędzie. Auto tej samej marki i tym samym numerze VIN jest już bowiem zarejestrowane w Polsce. Właściciel komisu, w którym para kupiła auto, przeprowadził własne śledztwo, z którego wynika, że...
z- 279
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Ja uważam, że sprawa się rozwinie na niekorzyść handlarza i kupujących. Dlaczego:
1. W reportażu sam kupujący przyznał, że miał obawy bo cena była niższa od rynkowych - handlarz postanowił zrobić prezent kupującym.
2. Komis załatwił wszystkie opłaty i przegląd. Przeglądy przecież wpisywane są bezpośrednio w CEPiK i już wtedy powinna wyskoczyć informacja o problemie z VIN. Przegląd pewnie robiony na zaprzyjaźnionej stacji.
3. Małżeństwo chciało rozwiązać umowę z powodu wady prawnej ale komis się nie zgodził, twierdząc, że ich auto jest super a to drugie ma przebity numer. Jeżeli jest tak pewny do dlaczego nie oddał pieniędzy i sam nie załatwił sprawy.
4. Sprzedawca w reportażu nie pokazał twarzy i miał zniekształcony głos - czyżby miał coś do ukrycia.
Wiem że tak robią komisy bo sam w ten sposób kupiłem auto. Chodzi o zrobienie tego konkretnego przeglądu. Zwróć uwagę na sytuację przedstawioną w powiązanych. Tam sprzedający ma problem właśnie przy robieniu przeglądu. Bez przeglądu nie masz po co iść do Wydziału Komunikacji.
Tu rzekomo samochód przeszedł przegląd a problem