Kupiła auto w komisie. Koszt naprawy przewyższa jego wartość!
Auto z komisu zepsuło się już dzień po zakupie – mówi Edyta Sondej z Turki niedaleko Lublina. Kobieta od ponad roku nie może jeździć sprzedanym przez Marka A. chevroletem. Według niej, naprawa przewyższa wartość samochodu.
Szewczenko z- #
- #
- #
- #
- 320
Komentarze (324)
najlepsze
Najzwyklejsze robienie świętej krowy z oszusta.
@darek-ch-1: Niezła patolnia ( ͡° ʖ̯ ͡°)
I tam nawet nie ma miejsca na uczciwego handlarza - bo uczciwy handlarz musiałby zbankrutować.
Podstawowy zestaw patologii z tego artykułu:
- samochód "od żony" - jeśli kupującym jest osoba prywatna (konsument), to nagle wszystkie samochody w autohandlu są żony, szwagra, brata, matki i ojca człowieka prowadzącego komis.
Chodzi o prawa konsumenta, które miałby kupujący kupując auto od handlarza.
Swoją drogą to jest również
@hellfirehe: Chyba niekoniecznie. Sporo komisow sprzedaje normalnie jako firma, tylko "trudniejsze" samochody sprzedaja na osobe prywatna.
@hellfirehe: Bez jaj, filtr DPF regenerujesz za 500 zeta, sprawdzasz/wymieniasz wtryski, turbo, świece żarowe (niesprawne powodują, że silnik
Samochodów bez gwarancji się nie kupuje
W każdym innym komisie "pech" chciał, że w oko trafiało mi się auto, które było sprowadzone z Francji
@Wasz_Pan: wiem co to za ból.
Też kiedyś przekalkulowałem to co trzeba dołożyć do samochodu używanego i jakie mogą być problemy vs rata leasingu
@Wasz_Pan: Znajdzie się taki, co w ciemno kupi. Zwłaszcza, jak aut po horyzont, to mają wywalone na klienta...
@Wasz_Pan: Śledząc blog handlarza trochę takie podejście rozumiem. Klient rzadko kiedy zapłaci za lawetę i za warsztat więcej jak 200-300 zł. A i to czasem ciężko handlarzowi
Sytuacja sprzed tygodnia, dzwoni ktoś tam z rodziny, że ktoś tam kupił auto i teraz trzeba pomoc oddać samochód bo to szrot, no
Twój tytuł kłamie @Szewczenko bo auto nie było z komisu tylko od osoby prywatnej. I nie wiem na co ta baba liczy i czeka ponad rok. Sprawa cywilna i jazda z cwaniarą czyli żoną handlarza. Polsat interwencja = oczywisty zakop.
Sam miałem nieprzyjemność przejść przez taką ścieżkę. Czyli kupione auto, po tym jak okazało się że jest problem z silnikiem, odstąpienie od umowy w formie pisemnej, czyli list z potwierdzeniem odbioru. Jeśli brak reakcji, sprawa do sądu i tyle, nic strasznego...