To dla wszystkich tych ktorzy pytaja sie jak to zrobilem.
Zagotowalem 1 litr wody destylowaniej, dodalem szklanke octu, plaska lyzke sody oczyszczonej, do tego dwie szklanki Cola-Coli, tabletke do zmywarki i pol cytryny, miksture ponownie dorpowadzilem do temperatury wrzenia. Wlalem to do zbiornika i potrzasalem przez 3min, zostawilem to na 45 minut, zeby sie pogryzlo. Po tym czasie wszystko wyszorowalem szczoteczka i ponownie wlalem miksture na kolejne 25 minut. Zbiorniczek wsadzilem na
@lunaria: Tak by się teraz przydało wytoczyć im sprawę, wygrać poki kasta sędziowska pracuje, i żeby znowu pokazali oświadczenie o nieprawdziwości czcionka jak najmniejsza się tylko da xD
Lubicie oregano? Ja lubię. Nie wszyscy wiedzą jednak, że ta przyprawa (zanim stanie się przyprawą) prowadzi życie w ciekawej symbiozie na włoskich łąkach. Otóż mrówki z rodzaju myrmica też lubią oregano i zdarza im się zakładać kolonie w korzeniach roślinki, które przy okazji podgryzają. Oregano nie lubi tego, robi wrrr i produkuje substancję owadobójczą - karwakrol - który notabene nadaje ten charakterystyczny smak przyprawie. Problem w tym, że mrówki mówią "akurat nasz gatunek jest odporny na truciznę”, bo akurat ich gatunek jest odporny na tę truciznę. I co teraz?!
Otóż wtedy wchodzi on, motyl modraszek arion, cały na biało (z czarnymi plamkami na skrzydełkach). Modraszek tak lubi zapach oregano, zwłaszcza stresującego się i oblężonego, że postanowia złożyć jajko na roślince. Po dwóch tygodniach wykluwa się zeń larwa, która wszystkie staty zapakowała w illusion - przybiera kamuflaż z zapachów przyjemnych dla mrówek i sturlululuje się na ziemię. Przechodzące antmeny myślą “o, to jeden z naszych; dawaj z nami, kumplu” i zanoszą do gniazda ledwo powstrzymującego się od wybuchu złowrogim śmiechem oszusta.
Marian Turski, ocalony wiezień Auschwitz : - Nie doczekam już kolejnego jubileuszu. - Chciałbym coś powiedzieć mojej córce i wnukom, a także ich rówieśnikom. - Po tylu latach od wojny młodzi ludzie są znużeni tym tematem i ja ich rozumiem. - Nie będę więc opowiadał o moich cierpieniach i o tym, jak kończyłem wojnę ważąc 32 kilogramy. Nie będę też mówił o tragedii rozstania z najbliższymi, kiedy widzisz po selekcji, co ich czeka. Nie, nie będę o tym mówił. Chciałbym mówić o Was - o młodych ludziach. "Auschwitz nie spadło z nieba". - Może to banalne, ale zastanówmy się nad tym i przenieśmy się na chwilę myślami we wczesne lata 30-te do Berlina.
@pogop: ma rację, ale wydaje mi się, że prześladowanie za Jego czasów to było zupełnie co innego niż teraz. Mam wrażenie, że w dzisiejszych czasach te prześladowanie jest naginane dla osiągnięcia własnych celów łatwiejszą ścieżką
Rok spędzony na codziennym podłączaniu żywienia, gdzie każdy zbędny ruch groził wprowadzeniem bakterii wprost do serca. Rok spania tak, żeby słyszeć w każdy ruch, bo młody mógł się zakręcić w kabel od żywienia, urwać go i zamiast się pożywiać, to krwawić po cichu (pic.rel. w komentarzu). Rok zmuszania do jedzenia, pilnowania, żeby nie wyrwał cewnika, codziennego ważenia, i praktycznie braku wolnych wieczorów, bo przy każdym ruchu biegło się sprawdzać, czy nic nie
@fortySeven: chłopie, czapka z mej głowy przed Tobą. Mam dwoje małych dzieci, w tym jedno niespełna dwumiesięczne i mogę się jedynie domyślać, ile wewnętrznej siły Cię to kosztowało. Wszystkiego dobrego życzę Tobie i rodzinie.