Dla mnie to niepojęte... Jak w ogóle mówić o zyskach/stratach jednostki państwowej? Rozumiem prywatny szpital: on daje ceny, za przychód się utrzymuje i próbuje osiągnąć jak największy zysk - proste. Ale państwowy przecież nie zarabia na pacjentach. Taki szpital - szczególnie taki specjalistyczny - musi istnieć i musi być po prostu finansowany dokładnie w takiej ilości w jakiej potrzebuje. Wyobrażam sobie, że powinien on robić zestawienie ile ma pacjentów, ile personelu, ile
@Vidan: Takie #!$%@?. Jakbyś głodził ludzi przez miesiąc, a potem rzucił im spleśniały chleb to też by się na niego rzucili. I też byś powiedział "No patrzcie jak się na niego rzucili, widać im się podoba, trzeba im dawać więcej spleśniałego chleba". Ludzie chcieliby znośnych warunków, ale mają do wyboru albo #!$%@? albo nic, więc biorą co jest. A potem wchodzi taki Vidan czy inszy ćwok i pieprzy coś o popycie
@Vidan: Z tym, że to w sumie jest sprawa życia i śmierci - przynajmniej w odniesieniu do całości narodu. Własne cztery kąty są o tyle wyjątkowe, że są jednocześnie dobrem luksusowym i podstawowym. Bez nich owszem, można przeżyć, ba, można nawet nie rezygnować z kapucziny na mieście. Ale nie mając tej stabilności zdecydowanie zmniejsza się chęć tzw. prokreacji i dzięki temu mamy zapaść demograficzną co w dłużej perspektywie skończy się katastrofą.
W idealnej sytuacji państwo powinno być "strażnikiem" : nie wtrącać się w ogóle lub minimalnie, a reagować wtedy gdy na rynku - mieszkaniowym czy każdym innym - dochodzi do sytuacji patologicznych. Przy czym powinno przyjąć rolę "czynną", a nie za pomocą pieniędzy (w sumie nie swoich) wysługiwać się podmiotami, które do patologicznej sytuacji doprowadziły. Więc zamiast pchać żywą gotówkę, która skończy i tak w kieszeniach deweloperów, którzy po prostu jeszcze trochę podniosą
Ja pierdzielę, ludzie, opanujcie się. To są tylko "zalecenia" ! Jak Was lekarz zachęca do odstawienia alkoholu to też podnosicie raban, że chcą wprowadzić prohibicję ? Tu nikt Ameryki nie odkrywa, wiadome jest, że czystsze powietrze i zdrowsza dieta jest dobra, ale nikt nikomu nic nie zakazuje, a nawet jakby chciał to nie ma prawa zakazać.
No w końcu prawo dla najemców ^^ Wynajmujący nie płaci za wynajem i nie chce się wyprowadzić ? Cyk, domeldowujesz mu jakąś koleżankę, ta zgłasza przemoc domową i od razu natychmiastowa eksmisja i dodatkowo nawet zakaz zbliżania się do lokalu ! Dziękuję Pan Prezydent ^^
Nic nowego względem historii, zawsze było tak, że była bardzo wąska klasa wyższa i reszta plebs. Pewna zmiana doszła w czasach Rewolucji Francuskiej: klasa wyższa miała totalnie gdzieś wszystkich innych, a ci inni w końcu zaryzykowali zgodnie z zasadą "jak zabierzesz mi wszystko nie będę miał nic do stracenia". I stracili arystokrację ścinając im głowy. Po tym doszło do ogólnego "zachodniego" wdrażania praw równych - przynajmniej w teorii - dla wszystkich. O
@Herubin: No dobra, ale porównania robimy względem naszego otoczenia. To tak można zawsze powiedzieć, że ktoś ma gorzej. To tak jakby być takim Lechem Poznań czy Legią Warszawa i nie próbować osiągnąć poziomu europejskich średniaków bo po co, skoro można się cieszyć, że wygrywa się w IV-ligowym Naprzód Chęciany (no dobra, akurat u nas patologiczna piłka nożna faktycznie tak działa, ale chodzi o zasadę)
@pokey: Dla bajki i postaci - nie ma żadnego znaczenia. Ale tutaj mamy do czynienia z typowym "blackface'm" i skokiem na rozgłos podczepiając się pod znanych bohaterów. To trochę jakby wprost powiedzieć "Nie jesteśmy w stanie wymyślić żadnego ciekawego ciemnoskórego bohatera, więc po prostu weźmiemy białasa i go pomalujemy". Postacie w "Velmie" mają nawiązywać go oryginałów, ale jednocześnie w ogole nimi nie są - no ale gdyby to były postacie totalnie
@pokey: "Zauważ, ze wiekszosc nie czepia sie tego jak ta postać została przedstawiona, tylko ze jest czarna" - tak, ale czepia się tego nie dlatego, że jest czarna bo są rasistami i nie cierpią ludzi o innym kolorze skóry tylko dlatego czepiają się, że jest czarna ponieważ postać Velmy jest... no, biała. Zmiana koloru skóry jest tutaj absolutnie niczym nieuzasadniona prócz chęcią zrobienia na siłę głównej czarnoskórej bohaterki. Tak, gdyby Delma
Takie pytanie z zakresu prawno-medycznego: czy można sobie "kupić" przeszczep nogi ? Na pewno nie da to powrotu w 100% do formy plus trzeba będzie brać leki przeciw odrzuceniu kończyny itd. ale przynajmniej codzienne życie stanie się normalne. Na przeszczepy się czeka, ale czy sypnięcie dużą kasą coś da ? Ewentualnie jakaś droga i bardzo zaawansowana proteza pozwoli wrócić do grania. może nie super-bohatera, ale tak ogólnie już tak.
@trzynastka: Polecam książkę "Stulecie chaosu" gdzie są przedstawiane alternatywne scenariusze historii, ale nie wzięte z rzyci tylko konkretnie osadzone w faktach historycznych. W jednym ze scenariuszy Niemcy w czasie I WŚ nie walczą z Rosją i tym samym nie podrzucają im Lenina, nie wybucha rewolucja itd. Ogólnie werdykt dla świata jest nieco mieszany: z jednej strony nie byłoby ofiar jakie przyniósł komunizm, z drugiej Carat lepiej poradziłby sobie z Hitlerem. Ale
Dojdzie do tego, że w przyszłości opieka pielęgniarki będzie opcją "premium" w szpitalach, osobno płatną. Kogo będzie stać to bliskiemu opcję wykupi, kogo nie będzie stać to albo sam będzie codziennie przyjeżdżał np. zmieniać pieluchy albo chory będzie tydzień leżał we własnym gównie...
Pielęgniarki to nie górnicy czy rolnicy co przyjadą i opony zaczną palić. Od łóżek pacjentów na dobre też nie odejdą bo wszyscy by popadali. I tak to wyglada...
@erson600: Pielęgniarki już teraz mają możliwość wyciągania takich pieniędzy, ale są trzy "ale" : 1. Musi pracować w Dużym Mieście, gdzie są możliwości i wybór w miarę ogarniętych miejsc. Tam gdzie jest jeden szpital w okolicy czy jedna przychodnia tak lekko nie będzie. 2. Musi poświęcić dużą część swojego czasu, praktycznie taka osoba tylko pracuje i śpi. Można tak jakiś czas jak ma się siły i potrzeby dorobienia na coś, ale
To, że kobiety interesuje charakter To, że kobiety nie patrzą na wygląd tak jak mężczyźni To, że kobiety nie zagadują bo się wstydzą To, że kobiety nie zagadują bo uważają że facet powinien to robić To, że ubiór jest kluczowy (zwykła koszulka i jeansy) To, że zagadywanie w miejscach publicznych jest przeszłością i wiele, wiele innych...
Często też nie jest tak, że ktoś wchodzi z kalkulatorem w ręku, żeby się zmieścić z w tych 800zł, tylko robi normalne zakupy za np. 100 czy 150zl a np. kostkę masła za 8 ziko bierze sobie do kieszeni wdrażając własną "tarczę inflacyjną" a robią też normalne zakupy nijako sam siebie "rozgrzesza" z niewielkiej kradzieży.
Kartofel sra pod siebie byle tylko bezpośrednio nie zaangażować się w wojnę. Po pierwsze sama armia białoruska jest mało co warta, baćka finansował głównie wojska wewnętrzne do walki z ludem. Ponieważ - i tu po drugie - w przeciwieństwie do kacaplandii Białorusini w większości nie cierpią baćki i nawet bez wojny dwa lata temu mało nie spadł z rowerka. Jakby teraz miał wysłać na front jedynych ludzi, którzy go chronią to... no,
Ja widzę może niepełną, ale pewną analogie do palenia papierosów. Pamiętacie jak na starszych filmach jest pokazane, że palili wszyscy i wszędzie. W pracy, w szkole, w samolocie. Czy chciałeś czy nie i tak wszędzie ktoś obok dmuchał dymem. I tak samo jak teraz grubasy niszczą swoje zdrowie i swoimi chorobami zajmują miejsca w lecznicach i czas lekarzy, gdzie można by to poświęcić prawdziwie potrzebującym, tak wtedy tak samo było z palaczami.
Stop! Oh look look look what this… It's over! He's driving sideways. Now that… Run away! Look! AHH, But He stopped! But it was good! Run because it will. But he stopped, and there was only a little… Watch out! Go away! Be careful! Attention because it's spicy! He will break off the next one, oh Jesus, and Jesus Maria ayayay, but they are beating him today, what is going on ...
Moralności nie da się wycenić, a tabelki w excelu mają się zgadzać. Więc co jest ważniejsze: jacyś tam ludzie, nawet nie twoi obywatele, co giną od bomb czy ludzie, którzy zamiast na ciebie oddadzą swój głos na kogoś innego jak nie załatwisz taniej ropy, gazu i rynku zbytu. Taka logika Michniewicza: ch*jnia straszna, ale cel osiągnięty, więc po co się przypieprzać ?
Ej ostatnio tak sie zastanawiałem i chciałbym poznać wasze zdanie na temat tego, co według was najbardziej utrudnia poznanie dziewczyny w dzisiejszych czasach.
Zadanko trochę jak w szkółce xd
Uszereguj poniższe czynniki od (1 największy wpływ) do 7 ( najmniejszy wpływ )
Wzrost <175 silny trądzik zaniedbane zęby zakola/ łysienie otyłość/niedowaga nieśmiałość praca za najniższą krajową
@Efff1: Wszystko zależy od tego czy jakiegoś czynnika masz w nadmiarze, bo taka pewność siebie potrafi zniwelować nienajlepszy wygląd i w drugą stronę: nawet dobry look nie pomoże jeśli nie potrafi się zagadać
Tak wyglądał wtedy ten koniec ścieżki. Drugi koniec wyglądał tak samo, też nie miał wjazdu/wyjazdu gdyż cała ścieżka nie była wtedy oddana do użytku, ani praktycznie ani formalnie. Gdyby nie totalnie feralny moment jadącego auta skończyłoby się na kilku sinikach i obtarciach. Ścieżka kończyła się dłuższą prostą, jeszcze pod kątem w dół, nic nie przysłaniało jej końca. Niezależnie od wszystkiego w takich momentach nie zapierdziela się tak, że dosłownie może kogoś wystrzelić
@ktjx: Nie znam aż tak dobrze prawa w takich sytuacjach, ale wydaje mi się, że tak jak napisał @dziki_pl : dokładnie w tamtym momencie nie było tam żadnych prac. Skończyli jeden etap, a wjazdy/wyjazdy zaczęli budować kilka dni po tym zdarzeniu i wówczas, skoro były rozkopy, to oznaczenia zostały ustawione, tak jak na zdjęciu. Znowu wychodzi na to, że dziewczyna fatalnie trafiła w "okienko" w którym sama główna część ścieżki była
@Silvestre_Cucumeris: Pewnie po prostu na początku drogi spokojnie przeszła sobie wejście, w końcu "pas ziemi" ile miał, metr, półtora ? Pewnie pierwszy raz tam jechała i nie wiedziała, że ścieżka kończy się tak jak się zaczyna.
@Nowystaryziel: Nie mogę powiedzieć, że rozumiem rodziców, bo sam rodzicem nie jestem, ale jestem w stanie sobie wyobrazić, że w sytuacji straty dziecka wszelkie racjonalne argumenty schodzą na dalszy plan, a rodzice chcą, żeby ktokolwiek został za to ukarany. Co do urzędników to stoję na stanowisku, że ciężko ich tutaj winić: oni podpisali umowę z wykonawcą na zrobienie ścieżki zgodnie z planem w danym terminie i kontrola urzędnicza jest na koniec
@ktjx: Zgadzam się z Tobą, że nie może być taka ani taka ani taka, pytanie jak jest właśnie w takich sytuacjach. Jeżeli miałbym tylko strzelać to obstawiałbym, że założyli, że skoro zaczną dalej tutaj robić za kilka dni to wtedy ustawią płotki i znaki, przecież sama ścieżka gotowa, żadnych rozkopów nie ma, nikt sobie tutaj krzywdy nie zrobi, nie. I robili tak już 1000 razy i było dobrze. No i trafił