"Nie ma dzisiaj obiektywnych powodów, żeby kobieta musiała mieć partnera, bo inaczej sobie nie poradzi w życiu."
Kobiety już NIE POTRZEBUJĄ do niczego mężczyzn. Są w stanie same na siebie zarobić, same zapewnić sobie bezpieczeństwo, a nawet jak zechcą mieć dziecko to pójdą sobie do banku spermy i je sobie same zrobią. Dzisiaj żeby wejść w związek z kobietą trzeba coś sobą reprezentować. Jeszcze te 50-60 lat temu dynamika była inna.
Więc
Przeciez bycie kobietą w tych czasach to ultra wygryw. Chcesz ruchanko? Dostaniesz na zawołanko. Atencji przeciętna laska ma więcej niż facet 7/10. Jakieś #!$%@? parytety w pracy, ustawy antyprzemocowe, darmowe wejścia, dni tylko dla kobiet, strefy dla kobiet, niższy wiek emerytalny, kultura społeczna nastawiona na dobro kobiet, korzystniejsze wyroki w sądach i mnóstwo innych przywilejów o których nie pamiętam, albo o nich nie wiem.
Również fakt, że od kobiety w tych czasach NICZEGO się nie wymaga. Ogarnianie domu? A gdzie, przecież to drugi etat. Wierność? Nieee, każdemu należy się przygoda. A może nie chce jej się pracować? Nie, pewnie ma depresję albo załamanie nerwowe.
Poza tym jak tak sobie gadam z ludźmi, to naprawdę duże grono mężczyzn nie zna kobiet, w ich głowach są jak jakiś #!$%@?, nieskalany grzechem bożek.
Reasumując, bycie zwykłym facetem w XXI wieku to #przegryw, na dobro mężczyzn nikt nie zwraca uwagi i nie rozumiem czasem najeżdżania na osoby ze wspomnianego tagu, bo już zwykły mężczyzna ma #!$%@? a co dopiero realnie brzydki/zdeformowany/z problemami psychicznymi.
Nawet dymorfizm płciowy, który faworyzuje mężczyzn jest bezużyteczny, bo za agresję w stronę kobiety (często zasłużoną) chcą faceta