Łup, słyszę. Orzech spadł na asfalt. Włoski. Z nieba. Za orzechem przyleciała wrona.
No nic. Palę dalej.
Po chwili znów łup. I znów wrona.
Mądre ptaszysko, myślę. Tylko ten orzech głupi. Nie chce się rozłupać.
Łup. Łup. Łup. Nie daje za wygraną.
Naprawdę mądre ptaszysko.
Łup. Spadł tuż przy mnie. Wrona przyleciała za nim i z nieskrywaną rezerwą próbowała się do niego zbliżyć swoim wronim krokiem. Tup,
- deadisnotend
- pedroz
- konto usunięte
- Ordowik
- Warszawianka91
- +845 innych
kto pije, ten wie jak niewiele trzeba, by niekontrolowanie zachlać, absolutnie nie bacząc na to, co ma przynieść kolejny dzień. ja wiem aż nadto - pewnego razu zachlałem więc, mimo że następnego dnia około szóstej miałem pociąg do oddalonego o jakieś sto kilosów miasta Giumrii. przezornie, zachowując resztki odpowiedzialności, na
@Marbarella: Poobijani złodzieje i już nie ma zgrzytu :)
Komentarz usunięty przez autora