Ciągnik podobno ma tylko 150 KM, ale ciekawe jaki moment obrotowy...

Nadzieja dla pacjentów, którym grozi wózek inwalidzki. Lubelscy naukowcy eksperymentalnie wszczepili mężczyźnie sztuczną kość. Wyniki zaskoczyły, materiał wypełnił ubytek, nie został odrzucony i nie powoduje skutków ubocznych. A pacjent znów może chodzić.

Dawid Kubacki odebrał rekord Wielkiej Krokwi Markusowi Eisenbichlerowi skacząc 143,5 metra

I jeden z najlepszych antywojennych protest-songów jakie powstały.

Radość z powodu uniewinnienia Asii Bibi trwała zaledwie 24 godziny. Ta chrześcijańska matka pięciorga dzieci z Pakistanu spędziła osiem lat w więzieniu,z czego większość w celi śmierci (...). "Zakaz opuszczenia przez nią kraju daje ciche pozwolenie Tehreek-i-Labaik na znalezienie i zamordowanie jej"

Krótkie zobrazowanie powyższego.

Angielski na poziomie intermidiejt.

Czyli całkiem niekrótka historia przenoszenia adresu świadczenia usługi internetu, prowadząca do próby wyłudzenia przez Orange 300 zł, za rzekomo niezwrócony sprzęt. Sprzęt, który został mi dostarczony razem z umową, której nie zamawiałem.

Nie wykopywać, robię po prostu test, bo coś się ścięło ostatnio i nie dodawało znalezisk. Teraz sprawdzam czy działa.

Lata 70. w Stanach Zjednoczonych to okres powolnego otrząsania się społeczeństwa z traumy, jaką była dla tego kraju dotkliwa porażka w Wietnamie.

Czy zwierzęta boją się śmierci? Czy tworzą swoje własne rytuały przejścia? Czego możemy nauczyć się od wron, jeleni, owadów? O tajniki zwierzęcego postrzegania śmierci pytamy Bernda Heinricha – profesora Uniwersytetu w Vermont, biologa, autora książek i publikacji na temat zachowań zwierząt

Za to, że na zdjęciach promujących wyprzedaż sprzętu z magazynu widnieje kobieta z mopem...najpierw zleciały się na google maps, teraz nawet jest już artykuł na wp...więcej w powiązanych.

Prof. Janice Fiamengo wyjaśnia psychologiczne i socjologiczne przyczyny braku empatii wobec mężczyzn. Oczywiście nie obyło się bez wyjaśnienia jaką rolę odgrywa w tym feminizm.

Mława – niewielka mieścina na Mazowszu, leżąca o rzut kamieniem od granicy z Prusami Wschodnimi. Spokojna, konserwatywna miejscowość. A przynajmniej tak lubili przedstawiać ją sami mławianie. Mit runął, gdy latem 1933 roku do miasta trafił pewien nauczyciel mający prowadzić tu kursy wakacyjne.

Szlachectwo musiało być widoczne – byle mieszczanin nie mógł przecież wyglądać jak magnat. A jeśli próbował? Trzeba było mu tego zakazać. I ukarać go, jeśli się upierał.