Efekt uboczny programu Tuska. "O mało nie dostałam wylewu"
Do 30 września opieka nad moim dzieckiem kosztowała 1,2 tys. zł, a od 1 października kosztuje już 2,7 tys. zł. Przyjaciółka w Krakowie musiała od razu wyłożyć 3,4 tys. zł, choć wcześniej było to ok. 2 tys. zł.
z- 137
- #
- #
- #
- #
- #
- #
Załóżmy, że do tej pory prywatny żłobek pobierał opłatę 1000 zł czesnego + 400 zł wyżywienie.
Opłatę należy wnosić z góry za każdy miesiąc do 10 dnia miesiąca.
Co ciekawe, jest to skonstruowane tak, że opłata 1000 zł przysługuje tylko jeśli dziecko jest z tej gminy, bo dopłaca ona 400 zł do każdego dziecka. W sytuacji gdy gmina zdecyduje, że skoro państwo dopłaca 1500 zł to oni już nie muszą i cofną te dopłaty. Dodatkowa opłata 400 zł zostanie przerzucona na rodziców - tak jest w umowie.
Od 1 października przysługuje 1500 zł z nowego rządowego programu - żłobek podnosi opłatę do 1500 zł. Pieniądze te jednak nie trafią na konto żłobka (rodzic nigdy ich nie zobaczy - takie przepisy) do 10 października. Wg informacji ZUS pieniądze mają wpływać na konto żłobka do 20 dnia każdego miesiąca. Dodatkowo zanim ZUS zaakceptuje wnioski pierwsza transza z wyrównaniem za wcześniejsze miesiące może trafić do żłobków dopiero w listopadzie lub grudniu.
Aktywnie w żłobku trafia z ZUS prosto do właściciela żłobka. Pod mój zaczęła podjeżdżać G klasa AMG V8 Biturbo...
Jeśli gmina zdecyduje, że skoro państwo "daje" 1500 zł to oni nie muszą już dopłacać 400 zł do każdego