Wpis z mikrobloga

Czołem Mirki.

Zanim opowiem Wam co się wczoraj działo to kilka słów, bo dostałem chyba z 500 powiadomień od wczoraj i z grubsza przejrzałem, jestem mega zaskoczony, że jest taki odzew. Dzięki za słowa wsparcia. No to zaczynam...

Jakoś przed 20 wyszedłem z chałupy. Ogólnie nie #!$%@?łem się jakoś mocno, ale wiadomo lepsze spodnie, buty i koszula, skarpetki i gacie też w miarę nowsze, bez dziur. Także nie wyglądałem już do końca jak kuc z polibudy, ale jakoś tak bardziej nie wiem męsko czy coś. Perfumami się lekko spryskałem, bo stwierdziłem, że wypada ładnie pachnieć, podobno kobiety zwracają na to uwagę. Po drodze zaszedłem do sklepu, ilość browarów zmniejszyłem z 4 na 3 sztuki, bo stwierdziłem, że po 4 to w sumie już jestem całkiem mocno porobiony i bałem się, że ze stresu jakieś głupoty po pijaku zacznę #!$%@?ć, więc wolałem nie ryzykować. Ale wino półsłodkie za całe 18,99 też zakupiłem. No i paczkę z lateksem też kupiłem i włożyłem ją do tylnej kieszeni spodni (będzie istotne później...). Zabrałem z chaty jeszcze takiego coś jak gyrosa na zakąskę, mam tego jeszcze z pół michy, bo zrobiłem sobie żarcia na zapas, a tam wiadomo, sporo sałaty, jakiś kurak, olej winegre, więc stwierdziłem, że lepsze to niż kupić czpisy i paluszki z Biedronki, przynajmniej niech wie, że potrafię gotować. Tak myślałem, czy nie kupić kwiatów, ale w sumie nie miałem już zbytnio czasu no i nigdzie po drodze nie było kwiaciarni ani nic, to stwierdziłem, że sobie daruję.

Podbiłem na miejsce jakoś 20:30, dzwonię domofonem, bzyczy, otwieram i wchodzę po schodach. Na 3 piętro. Jakoś tak odruchowo szedłem mega powoli, nawet przez chwilę się zatrzymałem na półpiętrze i w głowie miałem tylko jedną myśl, żeby #!$%@?ć póki mogę.

Ale wziąłem się w garść, myślę sobie, a #!$%@? tam, raz się żyję idę. Podchodzę pukam, otwiera mi on, w sumie nie była jakoś wystrojona, ale wyglądała bardzo ładnie, więc pomyślałem, że dobrze, że jestem w koszuli i w ogóle, bo bym jak ciul wyglądał przy niej. Wszedłem do przedpokoju, wręczyłem jej wino, podziękowała, cmoknęła w policzek powiedziała, że zabierze jedzenie i piwo i wstawi do lodówki i żebym szedł tam do pokoju się przywitać.

Się przywitać.

#!$%@?, myślałem, że będziemy sami, zaraz pewnie się okaże że to spotkanie mlm jak pisaliście, albo stoi tam jej fagas i już dezynfekuje skalpel żeby wyciąć mi nerki, albo kruszy lodu do wanny. Wchodzę a tam siedzi na kanapie jedna parka i w fotelu obok jakaś dziewczyna (też z mojej stubazy). No to się przywitałem, okazało się, że ta co siedzi sama, czeka na swojego chłopaka, bo się spóźni, ta parka całkiem sympatyczna, koleś też kuc i to prawilny, więc poczułem się całkiem swobodnie. Dziewczyny tam zaraz poszły do kuchni, coś się chichrały i wykładały żarcie na talerze, ja z tym drugim kucem zaraz znalazłem język wspólny, więc potem jak wróciły dziewczyn to już byłem w 100 procentach "swój" i czułem się mega pewnie. Usiedliśmy dwie pary na kanapie, tamta dziewczyna sama siedziała, za chwilę telefon, coś tam gada ze swoim i nagle, że ona idzie, bo on się obraził i coś tam, coś tam, takie #!$%@? tych par co są ze sobą nikt nie wie po co. Zmyła się jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Dla mnie bomba im mniej ludzi, tym więcej to ja będę z moją randką rozmawiał.

Mecz się zaczął, śmichy, chichranie, coś tam sobie przekąszamy, piwka poszły w ruch, ogólnie atmosfera mega. Pierwsza połowa, przerwa, druga połowa, dogrywki, zleciało mi jak w 5 min, a praktycznie jadaczka mi się nie zamykała, non stop gadaliśmy ze sobą, nawet nie o meczu, ale ogólnie. Ona też jakby co przerwę to coraz bliżej mnie siedziała, albo się kanapa kurczyła, nie wiem.

Mecz się skończył, coś tam jeszcze siedzimy gadamy, poszło winko w ruch, więc powiem wam, że już miałem mocno przyjemnie, nie żebym jakoś się #!$%@?ł, też pewnie dlatego, że starałem się wyglądać i zachowywać jak trzeźwy, ale wiadomo natury nie oszukasz. Nagle ta dziewoja wstaje i mówi do swojego kuca, że chodź idziemy bo mi się spać chce i jutro do roboty i się uśmiecha do mojej randki. Kuc coś tam, że pomożemy pozmywać gary i posprzątać. Ona na niego patrzy i mówi, nie no co ty, ja chcę już iść i nie denerwuj mnie i wychodzi z pokoju i idzie się ubierać. No to wyszliśmy z nimi na ten przedpokój pożegnaliśmy się oni poszli.

Zostaliśmy sami.

#!$%@? tętno 300, człowiek na oriencie, psy gończe węszą. Mówię sobie w myślach, #!$%@? albo teraz albo nigdy. No i zaproponowałem jej że pozmywam gary. Mówi, że spoko, że dzięki za pomoc i tak stoimy ja zmywam, ona wyciera i sobie gadamy. W końcu rozlała jeszcze tą resztkę wina, wzięła cały swój kieliszek chyba na łyka i mówi mi że w ogóle to się mi przyglądała od jakiegoś czasu na uczelni, że słyszała same miłe rzeczy na mój temat i takie tam. Ja jak kołek stoję, coś tam próbuję wydukać z siebie, że dziękuje, że coś, skończyliśmy zmywać i... Łapie mnie za rękę. Tętno teraz już mam chyba 1000, aż czuje jak się robię gorący na twarzy a ona mnie ciągnie do pokoju gdzie oglądaliśmy mecz siada na kanapie i tak klepie w nią, żeby usiadł obok. Przełknąłem ślinę, bo z wrażenia zapomniałem o tym całkiem i bym się udławił zaraz, siadam, on mnie obejmuje i się zaczyna.

Nie powiem jest miło, cudzy jęzor w gębie jednak nie jest taki zły. Siedzimy się miziamy, mija nie wiem ile czasu, dla mnie cała wieczność, ona nagle tak się odchyla jakby i się kładzie. Serce to już mi dawno #!$%@?ło z klatki piersiowej, leże tak jakby obok niej, tam ją objąłem w pasie jakby i już czuję, że się robi gorąco i jakoś odruchowo mi ręka wędruje na jej pośladki. Ona jakby się wzdrygnęła, uśmiechnęła się i mówi, że ona też chce i chap łapie mnie jedną ręką za jeden poślad, ściska i drugą za drugi ściska...

I na twarzy jej się maluje jakby ciekawość, sięga mi do kieszeni, ja sobie przypominam, no tak, przecież cały dzień nosze przy dupie lateks, poczuła pudełko to sprawdza z ciekawości. Wyciągnęła patrzy na to i jak mnie nie pizgnie, jak mnie nie zrzuci z siebie, #!$%@? jak na rodeo nawet chyba gorzej. Z całej siły mnie odepchnęła ja poleciałem na stół koło kanapy, #!$%@?łem jakimś cudem w kant kością ogonową, dupa mnie boli jak 150, ona coś warczy, że chyba się pomyliła co do mnie i że ja na pewno się pomyliłem co do niej, że ja myślałem, że po jednej randce będzie nie wiadomo co, że i tak się za daleko posunęła i takie tam. Ogólnie kazał mi #!$%@?ć, może tylko w bardziej delikatnych słowach. Tyle było mojej randki. Wracając do domu w środku nocy jeszcze zaszedłem do monopolowego kupiłem sobie kilka piw usiadłem przed blokiem na ławce i je praktycznie osuszyłem nawet nie wiem kiedy. Rano wstałem jakoś o 10, mega kac i to nie tylko po alko ale i taki moralniak, że #!$%@? co ja zrobiłem, teraz w życiu się do mnie nie odezwie itp. mega #!$%@? i zły byłem, nawet nie wiem na kogo, może na siebie, może na nią nie wiem. Dostałem jeszcze od niej rano smsa ale powiem wam, że się boje go przeczytać, ogólnie nie wchodze na fb, bo też się boje że coś napisała, a nie chcę szczerze powiedziawszy tego słuchać, źle się czuję już bez wypominania mi co się wczoraj stało.

To by było na tyle, wiem, że pewnie liczyliście, że będzie #wygryw albo że troll ale prawda jest taka, że nie wyszło i tyle.

#andrzejrandkuje

Wołam tylko część co prosiła, dałem tag, za dużo Was wszystkich jest do zawołania:

@simon999: @aroaro1993: @Gafikovski: @elcor: @Camel665: @boogi77: @InzMovi: @gosialke: @Xivid: @KosmicznyDzem: @Longard: @BigSmoke: @niziu: @hiteeek: @evan_wykop: @kulu: @Msiem: @NutsCracker: @pawelpel: @szymek627: @vomar: @JareQ: @Zarov: @radek0112: @dominik-ortyl: @strikerg: @NieznajomyPannn: @googgx0: @Dawidinho8: @Codringher: @dreaper: @halucynmenda: @Nys3k: @smichaI: @Jonarz: @introligat0r: @maxelm2: @SirPsychoSexy: @zamaskowany: @Piterro: @szymek627: @Keygan: @Verken: @zle_sny_rabina: @Insomniak: @abralinc: @epi: @RidgeForrester: @irecky:
  • 96