Wpis z mikrobloga

#zalesie #zwiazki #niebieskiepaski #rozowepaski #alkoholizm

Pogubiłem się. Nie wiem co powinienem zrobić. Mam na pozór świetne życie. Dobrze zarabiam będąc specjalistą w swojej branży. Mam swoje mieszkanie w wojewódzkim, kasy odłożonej tyle, ze moglbym kupić działkę i zacząć budowę domu na obrzeżach bez kredytu. Lvl 34, czysta karta. Zamiłowanie od gówniarza do siłowni, pewnie kiedyś jakieś zawody kulturystyczne. Na własnej działalności mam czas dla siebie na realizowanie tego hobby, albo skalowanie lub nowe biznesy. Niby zajebista partia ze mnie będąc nieskromnym.
Rozstałem się z dziewczyną, która była najlepszą partią z jaką mialem styczność. Wykształcona doktorantka ze stypendiami i grantami. Byłem jej pierwszą prawdziwą miłością. Oddała mi dziewictwo po miesiącu. Przeżyliśmy wiele wspaniałych chwil. Byliśmy przy sobie dziecinni i cały czas rozweselalismy się swoimi poczuciami humoru. Miała jedną wadę, nad którą rzekomo pracowała jeszcze zanim się poznaliśmy. Ma nadwagę... Jest bardzo ładna z buzi, bardzo mi się podoba, ale jej nadprogramowe kilkogramy już niestety nie. Jestem eskpertem jesli chodzi o tematykę #fitness, dietetykę, ćwiczenia itd. Sam jestem tytanem pracy pod tym względem, zanim ją poznałem sam zrobiłem mega ostrą redukcję gubiąc 10kg w zaledwie miesiąc. Pewnie zdjęcia sześciopaka na tinderze były dla niej przekonujące. Pomyślałem, że jej pomogę skoro ma cel, a ja jestem ekspertem od tego jak go osiągnąć. Byłaby dla mnie idealna gdyby nie te dodatkowe kilogramy...
Mam problem z alkoholem, poznałem ją dwa miesiące po terapii uzaleznien, ktora bardzo dobrze ba mnie wpłynęła. Po tygodniu znajomości uprzedziłem ją, że jestem alkoholikiem i jesli zacznę pić to ma mnie zostawić. Nie piłem, związek wydawał się idealnym poza jednym. Ona wcale nie chudła, a wręcz przeciwnie. Z mojej strony zaczęły pojawiać sie rzucane czasem nieświadomie docinki na ten temat. Nie chciała, żebym to ja rozpisał jej dietę, strasznie wstydziła się powiedzieć ile waży, żebym mogl rozpisać jej dietę i kalorykę. Wolała zapłacić za to jakiemuś trnerwoi z neta, gdzie debil rozpisał jej m.in parówki w diecie...
Przez 10 miesięcy przy niej wytrzymywałem bez alkoholu, zanim wszedłem w ten związek zapomniałem, ze on istnieje. Całkowicie odciąłem sie od wszystkich wyzwalaczy i skupiłem się na siłowni podporządkowując pod to życie. Potem naciskała żebym spędził z jej siostra I niedoszłym szwagrem sylwestra, tylko ze szwagier jest totalnym alkoholikiem. Odmówiłem, mając przed sobą czystą zmrożona wódkę 20cm przed oczami, ale pierwszy raz po kilku miesiącach poczulem głód. Walczyłem ze sobą, żeby odmówić a ona w tym czasie zajadała się kalorycznym ciastem. Następnym ktytyczym momentem były wakacje all inclusive. Dookoła pełno ludzi cieszących się kolorowymi drinkami w cenie i ja myśląc o tym, ze tez chcialbym być po prostu normalny i chociaż trochę się napić zeby jeszcze bardziej cieszyć sie zasłużonymi wakacjami. Ledwo, ale wytrzymałem znów patrząc jak ona zajadaniem się ciastami ze szwedzkiego stołu. Jakoś po dwóch miesiącach związku wyznała mi, ze ma problem z kompuksywnym objadaniem się. Że robila to wiele razy nie mówiąc mi o tym i dlatego nie chudnie. Próbowałem ją zrozumieć i znalazlem wiele wspólnych mechanizmów w naszych problemach. Ja wcześniej kontrolowałem emocje pijąc wódkę, ona je kontrolowała jedząc słodycze. Po 10 miesiącach pierwszy raz sie mocno pokocilismy, niby zerwaliśmy. Emocje znów zaczęły mną targać. Marzyłem tylko o tym aby ich nie czuć, czymś je zastąpić. Założyłem profile randkowe i od razu spotkałem się z jakąś pierwszą lepszą, nie odmówiłem sobie piwa na tym spotkaniu. Strasznie tego żałuję, rok trzeźwości poszedł się walić. Potem znów się zeszliśmy i zaczęła się kanonada mojego pica, rozstan, powrotów, odwalania po pijaku... krótsze i dłuższe ciagi do tygodnia. Ehh, tydzien picia (wtedy nic praktycznie nie jem) potrafi cofnąć progres na siłowni wypracowany przez ponad pół roku...
Uznałem, ze to ona jest moim wyzwalaczem, ten związek, te kłótnie. Dwa tygodnie wytrzymałem bez niej zeby potem i tak zachlać. Wiec po każdym ciagu przepraszałem ją jak zbity pies, bo poza nią nie miałem zupełnie nikogo. Odciąłem się od wszystkich znajomych, bo pili. Od koleżanek, bo byla zazdrosna.
Ona jest z dobrego domu i mieszka z rodzicami, nawet psa ma zajebistego, który nie pozwoli jej na chwilę poczuć się samotnie. Pracę z ludźmi, których dobrze zna. A ja jestem sam, bękart nienawidzący swoich rodziców, który pomimo tego, że miał 10x trudniej w życiu od większości, to bierze to na klatę i stara się nie marudzić. Już sam nie wiem kto tu jest winny. Moje płytkie i próżne spojrzenie na cielesność? Ambicja, bez której nie byłbym sobą i przez to by nawet na mnie nie spojrzała? Z jednej strony mam wszystko o czym większość ludzi może pomarzyć, a z drugiej czuję, że nie mam absolutnie nic co mogłoby mi dać teraz w życiu satysfakcję. Scheoalbym dumę do kieszeni, przeprosił ją, starał się dalej, ale tysuac razy wchodziłem do tej rzeki i wiem, że zaraz znów bedzie tak samo. Ona nie widzi żadnego problemu w sobie, zmieniła się wobec mnie na gorsze odkąd ją poznałem. Pod względem charakteru była idealna, ale chyba ją zepsułem, bo zaczęły mi cisnąć, wypominac każdy mój błąd usprawiedkiwiqjac tym swoje zje****ne zachowania i teksty. Ja zawsze będę w 100% winny, bo jestem alkoholikiem... tylko, że wiem, ze rzucę to picie, nudzi mnie już. A co ona zmieni skoro nie widzi żadnej winy w sobie? #redpill
  • 36
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Purson666: po tym co przeczytałam, to nie jesteś idealną/zajebistą partią. Jesteś, być może, osobą, która odniosła sukces na polu zawodowym, ale poza tym... Jesteś samotnym, pogrubionym i słabym człowiekiem. Potrzebujesz pomocy i rodzinnej bliskości, przyjaźni. Póki tego nie opanujesz, będzie Ci bardzo trudno o zbudowanie zdrowej relacji z kobietą
  • Odpowiedz
  • 0
@moll: dlaczego pogrubionym i słabym? Owszem, widzę swoje wady i błędy, wiem gdzie zepsułem, ale byłbym chory gdybym wymagał od siebie bycia idealnym i pokładał w 100% winę w sobie
  • Odpowiedz
@Purson666: Ona pod względem charakteru nie była idealna, bo ten związek Ciebie nie budował, nie powodował, że stawałeś się lepszym człowiekiem, tylko był źródłem frustracji. Dla niej również. Porzuć rozkminy kto był winny mniej czy bardziej, to nic nie wnosi.

Nie ma w tym nic złego, że preferujesz kobiety z wagą w normie i nawet jesteś chętny pomóc w tym partnerce. Tylko poznając kogoś, upewnij się, że ktoś chce rozwiązać
  • Odpowiedz
  • 0
@drakan8: g---o prawda, są wyzwalacze i wyzwalacze. Ludzie w biznesie czasem strasznie minie irytują i teoretycznie to powinien być wyzwalacz, ale mnie już takie rzeczy nie ruszają. Sąsiad wali młotkiem w niedzielę, pies zostawiony szczeka cały dzień. Myślisz, ze takie p------y to wyzwalacze? Coś czuję, że znasz temat i trochę mnie oceniłeś swoją miarą.
  • Odpowiedz
@Purson666: pogubionym - autokorekta popsuła xD

Słabym, dlatego że ciśniesz po partnerce i dziwisz się, że w końcu obrywasz zwrotnie. Dlatego że z powodu awantury z babą zaglądasz do kieliszka. Że nie potrafisz ani się poprawić w relacji, ani jej zakończyć. Słabym też dlatego, bo żal Ci dupę ściska, że na wakacjach nie wypijesz drinka - bo nadal za wyznacznik dobrej zabawy/relaksu uznajesz a-----l, bez niego nie potrafisz docenić fajnego
  • Odpowiedz
  • 1
@Kitty88: dziękuję, w końcu czuję, że ktoś mnie zrozumiał. Masz rację, zawsze miała milion wymówek. To bolą plecy, to ręką, to kolano, to chora, to katar, to kaszel, ciągle coś. Miliony wymówek. W koncu poszła na te silownie, drugi raz, ale za trzecim znów jej coś doskwierało. Gdyby wyszła ze strefy komfortu i zmusiła się zeby chociaż miesiac w ciagu pochodzić to spodobałoby się jej jak każdemu. Zbudowanie zdrowego nawyku
  • Odpowiedz
  • 1
@moll: to mi pojechałaś... no masz trochę racji. Ale gdyby nie parcie na sukces nie byłbym tym kim jestem. Wiem co mówię, kiedyś bylem piwniczakiem z odstającym bebzonem, myślisz, ze jakakolwiek kobieta zwróciła uwagę na to, że chcę być dobrym człowiekiem? Stety- niestety, ale to parcie ma bycie najlepszym sprawia, że kobiety są mną zainteresowane, ta siłownia, ta dobra praca. I dla mnie to jak najbardziej okey. Wybacz ale dawno
  • Odpowiedz
@Purson666: myślę, że ta pogon za sukcesem odcisnęła pietno na Twojej psychice. Zastanów się czego tak naprawdę chcesz. Wygląda to tak, że chciałeś zaimponować światu, ale sam siebie nigdy nie uznałeś i ciągle szukasz tego uznania w cudzych oczach. Zakochałeś się, a teraz za wszelka cene nie chcesz być odrzucony.
  • Odpowiedz
  • 0
@memento_mori: ona nie chce być odrzucona. Nigdy nie przyznała się rodzicom, ze zerwaliśmy, tworzy pozory na fb czy insta, że wszystko jest idealnie. Jeździ do swojego mieszkania, a rodzicom mówi, ze jest u mnie.
  • Odpowiedz
@Purson666: i widzisz - nie rozumiesz. Nadal jesteś piwniaczkiem. Tylko piwniczakiem z kasą i wyćwiczonym ciałem. Zadbałeś o wszystko, ale nie o bajzel we łbie. A jak chcesz miłości, a nie jakiejkolwiek formy prostytucji, to zacznij ogarniać łepetynę tak samo skutecznie, jak sobie poradziłeś z innymi aspektami
  • Odpowiedz
na odchodne jeszcze powiedziała mi, że to moja wina bo ja stresuje i dlatego ma tyle objawów...


@Purson666: Twoja wina nie, ale miała rację, że tak na nią działałeś. Byłam załamana, gdy facet z którym się związałam zaczął po paru miesiącach pić. Na początku tego nie rozumiałam, bo obserwowałam różne jego reakcje i zachowania, chciałam mu pomóc zmienić perspektywę, mógłby w życiu być o wiele dalej, gdyby tylko trochę nad tym
  • Odpowiedz