Wpis z mikrobloga

Dlaczego młode pokolenie jest pokoleniem straconym?
Opowiem Wam o Adrianie.
Adrian ma 25 lat i jest typowym przedstawicielem pokolenia Z.
Zero refleksji o finansach, zero myślenia o inwestycjach czy generowaniu nadwyżek kapitału.
Adrian od roku, każdego dnia, kupuje sobie do pracy dwie kanapki typu „trójkąt” w Żabce.
OD ROKU. CODZIENNIE.
Siedzi obok mnie, więc przez ten czas patrzę, jak jego przyszłość finansowa znika między plasterkami szynki i sera.
Dzisiaj nie wytrzymałem.
Podszedłem do niego z kartką i kalkulatorem.
Mówię:
- „Adrian, muszę ci to pokazać, bo szkoda by było, żebyś za kilka lat obudził się z pustym kontem i pretensjami do świata.”
Na kartce rozpisałem wszystko:
Średnio 10 zł za kanapkę (przy założeniu, że co jakiś czas trafi na promocję).
Dwie dziennie - 20 zł.
Miesięcznie - 400 zł.
Rocznie - 4 800 zł.
Powiedziałem mu:
- „Za takie pieniądze możesz mieć udziały w solidnych spółkach, a nie tylko w chlebie tostowym i majonezie. Gdybyś inwestował te środki regularnie, za kilka lat mógłbyś być bliżej FIRE, a nie bliżej lady chłodniczej.”
Koszt przygotowania jednej takiej kanapki w domu? Około 3,50 zł.
Razem - 7 zł.
Oszczędzasz 13 zł dziennie, czyli 260 zł miesięcznie, 3 120 zł rocznie!
- „Adrian, to są kolosalne pieniądze. Tu masz kartkę. Zastanów się nad tym.”
Nie wiem, czy Adrian mnie posłucha.
Raczej nie, bo powiedział tylko: "Człowieku, daj mi spokój. Ja chcę po prostu zjeść kanapkę.”".
Wiem jedno – jeśli nic do niego nie trafi, to już dziś widzę jego przyszłość:
- codziennie Żabka,
- brak portfela inwestycyjnego,
- i narzekanie: „wszyscy mieli lepszy start”, „trzeba mieć znajomości”, „życie jest drogie”.
Nie, Adrian. Życie nie jest drogie.
Droga jest twoja kanapka.
Nie musisz być bogaty, żeby myśleć jak inwestor.
Ale jeśli myślisz jak konsument - bogaty nigdy nie będziesz.

#pracbaza

  • 50
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@P-v-E: do pasty temu daleko. Ludziska dzisiaj p------------ą pieniądze na tysiące rzeczy co "za moich czasów" było niewyobrażalne. Głupie lody w maku na szybko zamiast kupić w żapce albo najlepiej wcześniej w markecie. To są z ziarnka do ziarnka ogromne pieniądze.
  • Odpowiedz
@P-v-E: lepiej to odłożyć i kupić np. auto, które nie rozleci się po 5kkm. Albo buty nie z prestiżowego decathlonu, które mają mniej proekologiczny, nierozkładający się klej i trudną do recyklingu gumę.
Każdy robi oczywiście ze swoją kasą co chce, ale dziecku lat `90 to oczy krwawią, co te ludzia robią.
  • Odpowiedz
@P-v-E: Niby pasta, ale wiele prawdy w tym jest. Są rzeczy, które kosztują majątek, a wcale nie przyczyniają się do podniesienia komfortu życia (najlepszy przykład to chyba kawa ze Starbucksa), i takie które można kupić tanio, a różnica jest drastyczna (dla mnie czymś takim były wygodne słuchawki dokanałowe).
  • Odpowiedz
@deletenomads: no kawa ze Starbucksa w Polsce jest akurat bardzo droga. Ale kanapki z zabki czy kawka z zabki to nie sa drogie rzeczy. To nie one sa powodem, ze ludzi nie stać na mieszkania xD przyrządzanie jedzenia w domu często wcale taniej nie wychodzi. Czasem nawet drożej w porównaniu do tych najtańszych gotowców.
  • Odpowiedz
@deletenomads Zawsze możemy oszczędzić więcej i zawsze będzie to kosztem czasu/komfortu. Problem jest taki, że nawet schodząc na samo dno i tak oszczędzisz jakieś marne grosze. Czemu gość ma nie wywalić 3k rocznie na kanapki czy kawę? Ma oszczędzać 200 lat i może będzie go stać na własne mieszkanie? Cel jest nieosiągalny więc pokolenie Z przestało się przejmować.
  • Odpowiedz
@P-v-E: Młode pokolenie ma w------e w inwestowanie i oszczędzanie, bo nie widzą perspektyw i potencjału takich działań. Głównie chodzi o nieruchomości - znając ceny, nie widzą perspektyw posiadania własnego M. Większość z nich kategorycznie odrzuca opcję kredytu. A nawet ci, którzy taką ewentualność biorą pod uwagę, to zebranie wkładu własnego / remontowego jest dla nich totalnie abstrakcyjne i nieosiągalne.

Dlatego jak idziesz do knajpy, to wszystkie stoliki są zajęte, na
  • Odpowiedz
@P-v-E: @nieustawne_lustro przy odpowiednich zarobkach moze i 200zl dziennie na jedzenie wydawac a i tak wiecej bedzie mial miesiecznie na inwestycje niz dziadujac na niskiej pensji. Najgorzej byc biednym bo większy % wyplaty idzie na jedzenie. Bogaty czy nie kazdy ma jedzenie w tej samej cenie. I tu jest problem bo bogaty wyda kilka % i reszte mozna inwestowac a dysproporcja sie powieksza
  • Odpowiedz
Żabka to jeden z najdroższych sklepów. Najlepiej tam nie kupować.


@PytonJajko: oczywiście, ale loda dostaniesz taniej niż w maku jak potrzebujesz na szybko. A najlepiej kupować w marketach ale to nie zawsz się da.
  • Odpowiedz
@nieustawne_lustro: dlaczego od razu mieszkanie? Nie można odłożyć kasy na wyjazd na wakacje? Na bilet na koncert?

@KoperTheDestroyer to jest kwestia ile zarabiasz, jeśli jedziesz na minimalnej to 400zl będzie ponad 10% jeśli zarabiasz 10k to jest już tylko 4%, im więcej zarabiasz tym na więcej sobie możesz pozwolić
  • Odpowiedz
@niegwynebleid: dokładnie tak, jest tego więcej. Sam mam kolegę który zamiast wstać rano 20 minut wcześniej i przyjechać do pracy komunikacją, zamawia ubera/bolta. Z uwagi na lenistwo, w domu nie przygotuje sobie jedzenia, zamawia gotowe obiady lub fastfoody. Do pełni szczęścia dokładamy codzienną paczkę papierosów i 2-3 hehe piwka po pracy. W weekendy wypad na miasto ze znajomymi, p--o w lokalu za 12/15 zł + jedzenie.
Osobiście nie wyobrażam sobie
  • Odpowiedz