Wpis z mikrobloga

20 076,81 - 4,59 = 20 072,22

Dzisiaj było ciężko.

Biegać zacząłem jakoś 4 miesiące temu, początkowo na bieżni jako rozgrzewka przed treningiem, później, szybko przeszedłem do 1-2km, później zacząłem biegać i po treningu, ostatnie 2 miesiące dość regularnie ~2 razy w tygodniu po >5k - raczej spokojnie i bez specjalnie odczuwalnego wysiłku ale sukcesywnie delikatnie zwiększając dystans, tempo i odczuwane endorfiny.

W zeszłym tygodniu troszkę zabłądziłem w lesie i przypadkiem zrobiłem 18km (wcześniejszy rekord to 7,29) . Do 10km było spoko, kolejne 6 już coraz ciężej, ostatnie 2 km to bardziej marszobieg a ostatni kilometr to już w zasadzie walka o przeżycie i dobiegnięcie do auta. Regenerowałem się od tamtego czasu prawie tydzień - oszczędzane nogi, z ćwiczeń głównie basen i pływanie.

Mimo tego ostatnie biegi raczej ciężko odczuwalne. W piątek 5km bez typowych endorfin i satysfakcji raczej wymęczone, dzisiaj też nawet nie chciało mi się dobijać do tych symbolicznych 5k.

Czy to może być nadal efekt tamtej wyrypy? Nadmienię że mam obecnie 84kg (czyli nadal o 10 za dużo)

Przy okazji poproszę o ocenę bardziej doświadczonych biegaczy ostatniego treningu.

https://connect.garmin.com/modern/activity/19937494058

#sztafeta #ruszdupe #biegajzwykopem #bieganie #garmin

Skrypt | Statystyki
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Diabl0: nie biegasz po prostu za szybko? ja biegam równe 2 miesiące, zacząłem dokładnie 1.06, wczoraj np. zrobiłem 11,5km tempem 5:38 i dziś już czuję, że mógłbym iść zrobić luźne rozbieganie jakieś 5-6km tempem np. 5:50/6:00, ale wiem żeby iść jutro, bo nie ma sensu się też forsować i trzeba planować z głową. Spróbuj biegać trochę wolniej, staraj się trzymać tempo, u mnie ostatnie tygodnie to trzymanie tempa na krótszych
  • Odpowiedz