Wpis z mikrobloga

Kontynuuję wyprzedaż swojego sklepu! Drugie #rozdajo dla jednej osoby (tym razem wygrana osoba dostaje kupon na 250zł do wykorzystania w moim sklepie na co tylko chce) i wlatuje kupon WYKOP na -25% dla chętnych na małe zakupy u rękodzielnika :) Jutro promocja na 30%, a w niedzielę 40%.

Tak jak pisałem w poprzednim wpisie wszystko co uda mi się sprzedać idzie bezpośrednio na remont i budowę mojej nowej przestrzeni. Ale zanim o niej, to dzisiaj trochę mojej prehistorii.

Może mnie znacie jeszcze z wykopu gdy jeździłem jako kierowca busa po europie i opisywałem to na tagu #rozkminkrzaka który jak widzicie kontynuuję. Tutaj kilka wpisów z tego okresu jeśli ktoś jest ciekawy:

[Jeden z pierwszych wpisów 2015r](https://wykop.pl/wpis/13353447/wczoraj-powinien-byc-piekielny-dzien-ciezka-noc-bo
wpisy z francji
początek 2018 zaczynam dorabiać do pensji breloczkami z luminescencją
W sumie tak wyglądał mój początek - osiadłem z jeżdżenia po europie, zrobiłem prawo jazdy na ciężarowe i wynajmując pokój we Wrocławiu dorabiałem sobie do pensji sprzedając na wykopie jakieś tam swoje dziwne rzeczy. Ale to właśnie luminescencja przykuła moje oko, wiedziałem też że przyciąga wzrok innych bo zadziwiająco dużo osób pytało mnie czy mogę im sprzedać coś świecącego. Nie pytajcie skąd u mnie ta fascynacja fosforescencją - do dzisiaj nie wiem, po prostu cholernie mi się to podobało i już xD

W 2017 roku cały czas jeżdżąc (już wtedy na ciężarowym, bo udało mi się zdać prawko) zaczynam kompletować powoli narzędzia i swój mały #!$%@?. Z każdej pensji i sprzedaży co miesiąc przeznaczam 600-800zł żeby kupić nowy “zapas”. A to hurtowe zakupy pigmentów, a to chińskie zakupy baz na których będę wylewać, narzędzia których mi ciągle brakuje no i duuuużo złomu zegarmistrzowskiego. Siedziałem wtedy niesamowicie nakręcony i szukałem na allegro złomu zegarmistrzowskiego na różnorakich licytacjach. Na sam złom poszło wtedy parę dobrych tysięcy złotych i co tydzień przychodziła mi jakaś paczka na mieszkanie, a ja jak absolutny fanatyk patrzyłem na te wszystkie części i sortowałem je sobie w różnoraki sposób:

- pudełka z “ładnymi częściami”
- mechanizmy sortowane rodzajami, wielkościami i jakością
- odpady
- dekielki, części do wykorzystania “na później”
- odsprzedaż części na licytacje

Część pieniędzy do mnie wróciło właśnie z licytacji, ale do dzisiaj pamiętam aukcje w której kupiłem całą szafkę po zmarłym zegarmistrzu - 1833zł. Do dzisiaj te części mi służą i do dzisiaj mam ponad 10 kilogramów różnorakich części zegarmistrzowskich które niejednokrotnie ratują mi tyłek w twórczym działaniu :) To był też okres niesamowitej fascynacji możliwościami użycia żywicy i zacząłem zagłębiać ten temat. Non stop jakieś wylewki, próby, łączenie mechanizmów w jakiś dziwny sposób który tak ogólnie patrząc z perspektywy był... No nieporadny i brzydki.

To był okres w którym cholernie dobrze było być nieświadomym. Po prostu sobie tworzyłem i pamiętam ten okres jako baaardzo twórczy dla mnie. Zapisałem się do szkoły muzyki nowoczesnej, wydałem trochę pieniędzy na domowe studio do nagrań, jednocześnie non stop coś tam działałem z breloczkami i wisiorkami.

Nie liczyłem co będzie jak przyjdzie mi zapłacić ZUS. Nie patrzyłem co będzie jeśli będę musiał płacić w mieście za wynajęcie lokalu. Generalnie żyłem w błogiej nieświadomości, a chętnych dzięki wykopowi było co chwila trochę, więc naiwnie myślałem że po prostu “jakoś to będzie”.

Otworzyłem działalność w listopadzie 2018 roku, zleciłem budowę sklepu za 666zł i to był jeden z wielu błędów które popełniłem na swoim początku. Miałem bodajże 14 albo 16.000zł oszczędności. Odkładane przez naprawdę długi czas, miałem już wtedy zabezpieczenie w postaci doświadczenia za kółkiem i jeżdżenia na ciężarowym, a że szef postanowił na moim L4 w którym rozwaliłem rękę nie płacić mi w ogóle, ja postanowiłem że wypowiedzenie i zostawienie go na całkowitym lodzie i jednocześnie otwarcie działalności to będzie idealny krok. Nota bene później dla niego jeździłem i wystawiałem mu faktury, więc życie jest przewrotne jednak xD

ALE DO BRZEGU BO JAK ZAWSZE SIĘ ROZPISUJE:

Wydałem 666zł na sklep na woocommerce. I rada ode mnie dla chcących mieć własną witrynę: Zróbcie ją u profesjonalisty, zróbcie ją dobrze i nie żałujcie na nią pieniędzy. NIGDY. Ja na przestrzeni lat na łatanie tego dziadostwa wydałem lekko pewnie z 3-4k i choć strona nie wyglądała źle, to przynajmniej co chwila padała i sypała niesamowitymi błędami.

Moje oszczędności skończyły się generalnie po 6 miesiącach, a do mnie zaczęło bardzo dochodzić, że samo posiadanie sklepu internetowego absolutnie nie daje nic - klientów wręcz było mniej niż na początku, bo z biegiem czasu wykopowe źródełko zaczęło wysychać.

Przez jakieś 2 lata jednocześnie jeździłem na ciężarowym jako skoczek, prowadziłem BIDO i uczyłem się prowadzić działalność. Gdy nie jeździłem na ciężarowym, jeździłem własnym autem jako uberowiec korzystając z tego że mieszkam w dużym mieście i mogłem wtedy w ten sposób dorabiać no i ciągle kombinowałem. A to targi, a to jakieś akcje na wykopie i rozdajo które niejednokrotnie ratowało mi tyłek. Dorywcze fuchy, czasem pracowałem coś z ojcem. Czasem pożyczałem też od niego pieniądze a czasem to on sypnął mi groszem widząc, że jest źle.

Czasem próbowałem być swoim własnym przedstawicielem i jeździłem po różnych sklepikach co owocowało małymi współpracami albo małymi porażkami.

W 2019 roku zacząłem stawiać na nogi działalność i pierwszy raz przestałem żyć od 1 do 1. Zaczęły pojawiać się oszczędności, coraz więcej czasu mogłem spędzać w swojej pracowni, pojawiło się też więcej sensownych targów więc końcem 2019 roku spojrzałem na kalendarz 2020 i postanowiłem że skoro nie za bardzo idzie mi internetowo, STAWIAM NA WYJAZDOWE TARGI.

Pyrkon był dla mnie w tamtym roku niesamowity, tak samo mniejsze targi fantastyki czy różne targi książek a ja się czułem tam całkiem nieźle.
Otworzyłem kalendarz, pokalkulowałem że płacąc wcześniej oszczędzam lekko 6-7 tysięcy i większość swoich ówczesnych oszczędności wydałem opłacając różnorakie targi w 2020 roku. Nie było to dużo - jakieś 10-12 tysięcy złotych, ale dla mnie na tamtym etapie była to niewyobrażalna fura pieniędzy dzięki której w zasadzie mogłem mieć spokój od firmowych opłat przez pół roku.

No ale pamiętacie co się wydarzyło w 2020 roku? xD

PANDEMIA. To był niezły strzał w kolano z którego tak naprawdę wyszedłem dopiero w tym roku. 3 lata potrzebowałem, żeby stanąć na nogi po pandemii, pod koniec byłem na totalnym dnie, bo kurczowo trzymałem się prowadzenia działalności wiedząc, że jeśli odpuszczę - już do tego nie wrócę, bo znam siebie i swój wewnętrzny chaos.

Walka była nierówna, bo jak już kiedyś pisałem: Muszę być zajebiście silnym człowiekiem, bo każdą walkę sam ze sobą przegrywam xD
Co tu dużo mówić - było źle, ja niepotrzebnie wszystko brałem do siebie a jednocześnie przepaliłem się totalnie. Nie zauważyłem nawet kiedy to się stało ale posypało mi się wszystko wtedy, a ja miałem siłę tylko i wyłącznie spać, co tylko potęgowało problemy.

Terapia postawiła mnie na nogi, ale gdyby nie moja NieŻona która odpowiednio i umiejętnie popchnęła mnie w kierunku terapii mogłoby być kiepsko, bo byłem bliski zaliczenia Magika, choć mało kto to wiedział.

To było rok temu, wtedy też na fali obecnej mody dowiedziałem się co to jest ADHD. Wierzyć nie chciałem, a jednocześnie ciężko było nie zauważać pewnych schematów. Leki tylko potwierdziły to, co wewnętrznie podejrzewałem i szczuplejszy o ponad 15k za lekarzy, leki i terapię zaczynam odkrywać w jaki sposób mam działać by nie kopać samego siebie.

I czuję, że jestem dopiero na początku tej drogi bo dopiero po roku terapii jestem w stanie stwierdzić (pierwszy raz w życiu zresztą) że już nie nienawidzę siebie samego. Dopiero teraz przestaję w głowie słyszeć głos “Ty idioto i #!$%@? porażko” choć nadal gdzieś tam się tli w tych gorszych momentach.

Jeśli miałbym Wam coś poradzić z perspektywy - nie bagatelizujcie swoich stanów depresyjnych. I mówię to do głównie do FACETÓW, bo my mamy akurat do tego talent. I czasem trzeba dostać po dupie, czasem trzeba przejść przez 3 terapeutów by trafić na kogoś kto postawi Cię na nogi i uwierzcie - mówię to z doświadczenia. Ale choć to będzie jedna z cięższych rzeczy które zrobicie wtedy w życiu, będzie warto.

Cały ten wpis miał wyglądać inaczej, ale wyszło jak zawsze - za długo i zbyt personalnie, ale walić to. Poniekąd taki urok #rozkminkrzaka i poniekąd właśnie dlatego piszę te wpisy. Bo dla mnie to ciekawa podróż w zakątki od których często uciekam.

Kimkolwiek jesteś, dzięki że przeczytałeś/aś. A jeśli masz kogoś obok siebie u kogo instynktownie miałeś/aś uczucie, że coś jest nie tak - bądźcie podwójnie uważni i bądźcie obok. Często nie trzeba nic więcej.

#rozdajo #rozkminkrzaka #rekodzielo
bkwas - Kontynuuję wyprzedaż swojego sklepu! Drugie #rozdajo dla jednej osoby (tym ...

źródło: Mechaniczny 2.1_1

Pobierz
  • 18
Tl:drGPT
Tekst opowiada o doświadczeniach autora związanych z prowadzeniem sklepu internetowego oraz działalnością rękodzielniczą. Autor opisuje swoją drogę od pracy jako kierowca busa po Europie, przez sprzedaż różnorodnych produktów na platformie Wykop, aż do otwarcia własnego sklepu internetowego. Przez opisane lata autor doświadczał trudności finansowych, problemów z prowadzeniem biznesu oraz osobistych zmagania z depresją i diagnozą ADHD. Mimo trudności autor podkreśla znaczenie terapii i wsparcia bliskich w przezwyciężaniu trudności. Ostatecznie autor zachęca
  • 12
@sogen: UWAGA odpowiedź na: "Napisz żart na podstawie tekstu który Ci za chwilę wkleję. Nie może być jednozdaniowy, działaj kreatywnie odnosząc się do informacji które są zawarte w wklejonym tekście"

CHATGPT:
O kurcze, ale tu emocji! Chyba nikt nie przewidział, że wyprzedaż sklepu to będzie takie widowisko. Chociaż z drugiej strony, kto by się spodziewał, że kiedyś kierowca busa i luminescencyjny breloczkowiec z rozkminkrzaka założy sklep internetowy!

No ale do rzeczy,
@bkwas: w 2018 kupiłem od ciebie chyba kolczyki dla teraz już byłej ( ͡° ͜ʖ ͡°) W ogóle niezły zbieg okoliczności, bo też #!$%@?łem w #!$%@? tysięcy na lekarzy, żeby finalnie jesienią zeszłego roku dojść do tego, że to ADHD.
  • 1
@Gumofilce: wisiorek/brelok.

Zrobiłem coś podobnego dla siebie z trytem, ale gdy mi się nudziło znalazłem trochę części zegarkowych, wyszlifowałem je tak żeby odpowiednio pasowały i zamknąłem całość w akrylowej fiolce.

Myślałem, że to będzie jedna z szybszych rzeczy do zrobienia, ale ilość moich wpadek po drodze, brodzenia klejem i żywicą była taka, że zrobiłem tylko różne sztuki i stwierdziłem że już nigdy więcej... Co oznacza, że kiedyś jeszcze zrobię, ale muszę
  • 2
@Fingerman1: Kurde naprawdę długi czas podejrzewałem dorosłe ADHD, ale jednak dalej był we mnie ten głos, że to pewnie moda i ogólnie usprawiedliwianie swojego zrypania.

Ale jak już naprawdę przestałem ogarniać co się ze mna dzieje, baaardzo dużo dała mi sama świadomość tego, że dostałem oficjalną diagnozę. Koniec wątpienia, dużo czytania i reaserchu, rozumienia swoich zachowań i pracy mózgu. Nie spodziewałem się, że to zmieni aż tak dużo względem mojego nastawienia