Aktywne Wpisy
mickpl +1661
W końcu wyszłam się spotkać z ludźmi. Oh, tak długo nie miałam interakcji, że zapomniałam jak to jest spędzać z ludźmi czas i się komunikować, czasem mózg mi się wyładowywał społecznie, ale potem wracał do normalności.
Tak, prasowanie nie jest moją mocną stroną jak widać.
Czy też macie tak, że na jakiś czas robicie tryb samolotowy w stosunku do ludzi, a potem wracacie i znów to samo.
Tak, prasowanie nie jest moją mocną stroną jak widać.
Czy też macie tak, że na jakiś czas robicie tryb samolotowy w stosunku do ludzi, a potem wracacie i znów to samo.
Kontakt z ludźmi jest dla mnie:
- trudny. 25.5% (37)
- łatwy. 19.3% (28)
- łatwy, ale unikam ludzi. 35.9% (52)
- zbędny. 19.3% (28)
Siedzę sobie, myślę i dochodzę do wniosku, że nasralem sobie do życiorysu.
Kiedyś 90 procent mojego czasu zajmowała rozrywka i planowanie rozrywki.
Potem poznałem obecna żonę. na początku chyba było fajnie, coraz trudniej sobie przypomnieć.
Ale od urodzenia dzieci to koszmar.
Potem doszła roszczeniowość i handel dupa (waluta wymienna jak jesteś posłuszny)
Potem nawet to było #!$%@?, aż wreszcie przesadziła i któregoś dnia powiedziała, że już tego nie lubi.
Ja też nie lubiłem rozmów z nią, bycia taksówkarzem, zakupowcem i organizatorem i sponsorem wyjazdów.
Nawet o auto musiała się nauczyć dbać.
I tak ciche dni zmieniły się w miesiące, potem lata.
Dziś syn ma urodziny, więc jesteśmy w sali zabaw. Siedzimy 50metrow od siebie, żeby przypadkiem się nie pokłócic.
Życie już nie sprawia mi przyjemności.
Przepraszam za ten wysryw. Może się trochę lepiej poczuje. Kumplom nie chce mówić takich rzeczy. Mają swoje problemy.
Wiem, że muszę odbudować swoje życie.
Znaleźć czas na sport i nie siedzieć tyle czasu w domu.
Może jakiegoś kolegę czy koleżankę żeby pójść na spacer, pobiegać, żeby nie siedzieć w domu.
Byle blisko od domu. Każdy kumpel mieszka w innej dzielnicy więc autem to minimalnie 30 min drogi, a komunikacja to pewnie godzina z hakiem.
W grudniu straciłem robotę, więc nastrój też mi się nie poprawił.
A jestem z tym całkowicie sam.
@mam__pytanie: Ale między synem czy żoną?
ostatnio widziałem temat na redddit, kolo sie rozwodzil, wydał na to chyba ze 150k GBP, musiał ex spłacić pół miliona, 1500 gbp miesięcznie na dziecko alimentow i 50% dywidend które wyplaca mu jego własna firma jako wynagrodzenie ma iść do ex. kto się #!$%@? w dzisiejszych czasach
@mam__pytanie: Czyli zawsza była ci tylko potrzebna do ruchania?
Taniej i wygodniej byś to ogarnął u divy.
Nie żal mi takich typów jak Ty. Od początku nic cię nie łączyło oprócz seksu, skutkiem tego macie teraz pewnie mało chcianego dzieciaka a ty żyjesz jak za karę w więzieniu z niechcianą osoba z którą nic, oprócz
Mialem w związku podobny kryzys choć moja jest znacznie bardziej przedsiębiorcza niż twoja i ogolnie mądra dziewczyna
Dziś jest ok, być może warunki zewnętrzne, które nie pozwoliły na rozwód uratowały nasz związek
Nie jest więc tak jak piszesz definitywny koniec i ja wbrew wszystkim tu nie radzę Ci rozwodu.
Te 8 lat świadczy o tym, że można coś
@Fixusa: myślisz, że to od ciebie w ogóle zależy? chłopie, jestem przekonany że przynajmniej połowa facetów ma dzieci z wyłącznej decyzji żony. oficjalnie jest "wpadka", hehe, no nie planowaliśmy, ale kto nie planował ten nie planował ( ͡º ͜ʖ͡º)
Historie "och, ach, wyszłam za anioła ale stał się Lucyferem" można zwinąć w rulonik i wsadzić sobie w dupe. To nie licząc chorób psychicznych prawie zawsze jest niereagowanie na miliony czerwonych flag i nieumiejętność stawiania granic.
OP piszący że jego jedyna wina polega tylko na tym że nie woził żony samochodem też pokazuje że tam z bańką nie jest za
Drugie pytanie: po cholerę wciaz w tym tkwisz?
@mpopo: XD