Wpis z mikrobloga

✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Moja dziewczyna jest bardzo przywiązana do miasta w którym mieszka - Warszawy. Wstępnie ja nie byłem przywiązany do żadnego miejsca, jednak w ostatnim czasie odziedziczyłem po dziadku dom w mieście należącym do aglomeracji śląskiej. 130m2, duży ogród, dla mojej generacji rzeczy praktycznie nieosiągalna w przy obecnym rynku nieruchomości. Problem z tym, że zgodnie z prośbą dziadka - dom ma zostać w rodzinie, nie wolno mi go sprzedać, bo był do niego bardzo przywiązany. Spoko, chciałbym tam mieszkać, jednak mam problem z zachęceniem do tego mojej dziewczyny.

Obecnie wynajmujemy mieszkanie razem w jednej z droższych dzielnic Warszawy, nie pochodzę stąd i za bardzo mi się tu nie podoba. Mimo że dostałem ten spadek to nie ma opcji by przeprowadziła się na śląsk, bo tu ma znajomych i pracę, którą bez problemu znalazłaby w nowym mieście. Namawia mnie, żebym nie dotrzymał prośby dziadka i sprzedał (prawnie nie jestem zobligowany, żeby słowa dotrzymać), jednak nawet gdybym to zrobił to w Wawie dostałbym maksymalnie 3 pokojowe mieszkanie w dzielnicy którą ona sobie umarzyła. Czyli mieszkanie w małym kurniku zamiast w dużym domu, który już teraz mam. Kompromisem byłby wynajem tego domu, ale raczej nie przybliży nas to do własnego mieszkania w Warszawie jak będziemy ciągle płacić innemu landlordowi grube pieniądze.

Bardzo mi się nie podoba, że tak mnie zachęca do złamania prośby dziadka, decyduje co mam zrobić ze swoimi pieniędzmi, żeby realizować jej marzenia. Z drugiej strony, może ma rację, nie jestem przywiązany do tamtego miejsca, a ona jest do tego i przesadzam. Co sądzicie?

#zwiazki #rozowepaski #logikarozowychpaskow



· Akcje: Odpowiedz anonimowo · Więcej szczegółów
· Zaakceptował: Nighthuntero
· Autor wpisu pozostał anonimowy dzięki Mirko Anonim

  • 285
@mirko_anonim: Przecież nikt dorosły nie ma czasu, żeby non stop się z hehe znajomkami widzieć, jak już się organizuje spotkanie to 3h jazdy to jest pryszcz w porównaniu z ogarnięciem czasu paczki znajomych, żeby akurat tego dnia można się było spotkać. Ile ona ma lat? 20?
@czescmampytanie ja bym też nie pojechał za partnerka gdzieś na Śląsk tylko dlatego, że ma tam dom. Jak się ma fajna ekipę znajomych /przyjaciół to jest ogromny atut. W nowym mieście nikogo się nie pozna tylko będzie się samemu w obcym mieście, dużym domu jak papużki. Dla naprawdę wielu ludzi to super, ale ja potrzebuje mieć opcje wyjścia na piwko z kumplem czy wizyty u znajomych na pizze i film. Kwestia osobowości
@mirko_anonim oba miejsca zamieszkania mają swoje plusy i minusy. Największy red flag jest tutaj jednak w postaci tego, że Twoja dziewczyna używa jako jednego z głównych argumentów za pozostaniem w Warszawie faktu, że tu ma znajomych. W takich sprawach jest to ostatnia rzecz o której ludzie myślą. Pozostałe kwestie to tak naprawdę temat na dłuższą rozmowę między wami i przekalkulowanie sobie możliwości pracy.
nic nie spłyciłem, bo argument znajomych i pracy został podany przez OPa, a "gówno znajomi" było zastosowane aby zobrazować przewagę ważności partnera nad znajomymi.


@czescmampytanie: Nawet nie wiadomo jak ważni są to znajomi. Może przyjaciele. Może bardzo dobrzy znajomi, z którymi często się spotyka. A Ty nazywasz ich "gówno znajomymi". Wieje patolą na kilometr, bo to właśnie patola używa takiego skrajnego języka nie umiejąc wyrazić swojego zdania w adekwatny sposób.

---
nie o jakichś tylko o jej znajomych. Tak jak mówiłem widocznie nie ma innych.


@programista15cm: [potrzebne źródło]

Twoja empatia jest na tak niskim poziomie że nie dziw się że jesteś samotny


xD pomijając, ze manipulacje zamieniłeś w urojenia, to przypominam, że to ty zachęcałeś zdruzgotanego typa do magika i masz czelność pisać coś o empatii. skonczylem dyskusje.
@r5678 dom to mniejsze koszta? Z której strony? Chyba nigdy nie mieszkałeś w starym domu. XD ogrzewanie, podatki, ubezpieczenie, utrzymanie ogrodu, wszystko jest droższe w cholerę. Do tego koszt pracy - czas kosztuje - odśnieżanie i masa innych totalnie bezsensownych zajęć, koszt dojazdów do głupiego sklepu… kilka razy drożej niż życie w nawet sporym mieszkaniu. A w mieszkaniu? Max tysiąc czynszu, raczej z 600 złotych i nie martwisz się praktycznie niczym poza
@mirko_anonim: wszyscy tam wokół ciebie są do czegos bardzo przywiązani. poza tym jesli uzyles zwrotu 'w miescie nalezacym do aglomeracji slaskiej' to znaczy raczej, ze to jakas gowno wiocha na ślunsku gdzie wszyscy godają, a o 20 to mozna tylko #!$%@? wylapac pod najblizsza 10 km dalej żabką. A laska chce żyć, a nie siedziec w jakiejs dziurze w starym podziadkowym, niesprzedajnym domu, bo dziadzia byl troche #!$%@? i zabronil po