Wpis z mikrobloga

Próbuje walczyć z codziennością, nadać jej sens, wychodzić do ludzi, robic rzeczy dzięki którym czuję, że się rozwijam, że nie stoję w miejscu, a wypadkową tych starań jest fakt, że wracam do pustego mieszkania i mam ochotę krzyczeć z bezsilności, bo nic się nie zmienia, cały czas jestem w tym samym miejscu, czuję że to wciąż za mało, niewystarczająco, jest we mnie coś destrukcyjnego, tak bardzo brakuje mi czegoś/a może kogoś, z drugiej strony mam ochotę odciąć się od wszystkiego. Chce zmienić wszystko i nie chce zmieniać nic, boje się zmian i boję się, że nic się nie zmieni.
  • 43
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@rowerowa_panienka: dopóki masz dobre zdrowie - możesz wszystko. Dosłownie.

Zmiana pracy, otoczenia, znajomych, miejsca zamieszkania, możesz sobie pozwolić na bardzo wiele. Masz tyle możliwości ile jesteś w stanie wygenerować w głowie. Nie rób rzeczy na siłę.
  • Odpowiedz
nic lepszego nie możesz zrobić. Konfrontuj swoją osobę z innymi, w rzeczywistości, a nie w pustych czterech ścianach. Wychodź do ludzi i rozwijaj siebie. Im więcej będziesz miała do zaoferowania światu swoją elokwencją tym więcej otrzymasz.

Nic co dobre nie jest za darmo i nie przychodzi łatwo i natychmiast. Czerp satysfakcję z tego, że możesz i chcesz mocować się z życiem.
  • Odpowiedz
@rowerowa_panienka: wczoraj wpadła mi do głowy myśl, że nie wiem kiedy ale wyrwałam się z takie stanu. Siedziałam w domu z dziećmi, żadnych ciekawych zajęć, brak znajomych. W szkole i przedszkolu że wszystkimi na Pan Pani, zawsze stawałam z boku żeby z nikim nie gadać, bo czułam się gorsza i zawstydzona. Tylko mąż, dzieci, pranie, gotowanie, wynoszenie śmieci. Wszystko bez sensu. Dni mijają, nic się nie zmienia. Żadnego pomysłu na
  • Odpowiedz
@rowerowa_panienka: jeśli próbujesz, a nic się nie zmienia i nie czujesz najmniejszego progresu to serio spróbuj pogadać z profesjonalistą który pomoże zidentyfikować ci prawdziwe źródło tego zastoju
  • Odpowiedz