Wpis z mikrobloga

140 378,97 - 42,65 = 140 336,32

Debiut na dystansie maratonu udany!

45 Maraton Warszawski - 2:59:36 (netto)

Ah przyjaciele, co to był za bieg! Od początku moim jedynym planem było trzymanie się zajączka na 3:00. Taki plan też konsekwentnie utrzymywałem. Do 33 kilometra.

Na 33 kilometrze stwierdziłem, że zagram vabank i przyspieszę. Czułem się bardzo dobrze, nie miałem żadnego bólu. Nie było też oznak nadchodzącej ściany. Przyspieszyłem więc i ze średniego tempa przy króliczku 4:15 rzuciłem się w wir biegania swoją własną metodą - czyli bieganiem bez konkretnych założeń. Byle było jak najszybciej xD
Po 33km weszła mocna nieregularność w tempach na kilometr, jedyną rzeczą którą się kierowałem było to, aby wyprzedzać biegaczy przede mną i nie tracić przy tym impetu. No i sporo udało mi się nadrobić, bo wyprzedziłem kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu biegaczy przez te ostatnie 9km.

Tłum kibiców niósł, dostawałem co chwilę zrywów energii. Byłem aktywniejszy w końcówce biegu niż przez jego większość - interakcje z kibicami były super!
Na ostatniej, 200 metrowej prostej udało się wykrzesać jeszcze z siebie konkretny sprint i wyprzedzić jeszcze kilku biegaczy.

Czy zmieniłbym coś w tym biegu aby pobiec lepiej? NIE. Wszystko moim zdaniem zagrało. Nie spotkałem się ze ścianą. Dbałem o regularne zażywanie żeli SIS (wsunąłem 6) I dbałem o picie wody. Konsekwentnie leciałem przed siebie - spokojnie, biorąc pod uwagę fakt że przez większość czasu leciałem dosłownie na styk. Udawało mi się hamować wewnętrznego wariata w sobie, aby się nie wypalić przed końcem biegu.

Nie wiem czy dałem z siebie 100%. Ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki - pochorowałem się. Przeziębienie, a do tego paskudna kontuzja pleców. Na wariata w piątek szukałem fizjo, aby mi rozbił napięcie w plecach. Plecy bolały tak, że dosłownie nie mogłem wstać z łóżka... Do samego końca praktycznie nie byłem pewien czy uda mi się wystartować w tym biegu. Koniec końców się udało!

Dlatego chciałbym podziękować @enteropeptydaza za wspieranie mnie podczas tego trudnego czasu - i nie tylko. Pomogłaś mi stanąć na nogi abym mógł polecieć po swoje! (między innymi w postaci zafundowanych mi tortur pistoletem do masażu. Moje łydki będą pamiętać to do końca życia xD)
No i dzięki Tobie co raz skuteczniej udaje mi się poskramiać drzemiącego we mnie wariata!

BIEGNĘ DALEJ. DOKĄD? NIE WIEM.

FAJNIE JEST, NO ( ͡° ͜ʖ ͡°)-

#sztafeta #bieganie #biegajzwykopem

Skrypt | Statystyki
scorp02 - 140 378,97 - 42,65 = 140 336,32

Debiut na dystansie maratonu udany!

45 ...

źródło: 1000019203

Pobierz
  • 37