Aktywne Wpisy
wiaderko-z-praniem +309
Wczoraj byłem w biurze i mieliśmy zwykłe spotkanie wewnątrz zespołowe (planowanie sprintu) i normalnie położyłem swój telefon obok lapka na stole. No i po spotkaniu, jak już w kuchni byłem podchodzi do mnie PMka i ni z tego ni z owego, tak po prostu z d00py mówi że mam dziecinne etui (xd).
Ja no to, że po pierwsze "no trudno to twoja opinia" no a po drugie to nawet jeśli to co
Ja no to, że po pierwsze "no trudno to twoja opinia" no a po drugie to nawet jeśli to co
dotankowany_noca +425
Debiut na dystansie maratonu udany!
45 Maraton Warszawski - 2:59:36 (netto)
Ah przyjaciele, co to był za bieg! Od początku moim jedynym planem było trzymanie się zajączka na 3:00. Taki plan też konsekwentnie utrzymywałem. Do 33 kilometra.
Na 33 kilometrze stwierdziłem, że zagram vabank i przyspieszę. Czułem się bardzo dobrze, nie miałem żadnego bólu. Nie było też oznak nadchodzącej ściany. Przyspieszyłem więc i ze średniego tempa przy króliczku 4:15 rzuciłem się w wir biegania swoją własną metodą - czyli bieganiem bez konkretnych założeń. Byle było jak najszybciej xD
Po 33km weszła mocna nieregularność w tempach na kilometr, jedyną rzeczą którą się kierowałem było to, aby wyprzedzać biegaczy przede mną i nie tracić przy tym impetu. No i sporo udało mi się nadrobić, bo wyprzedziłem kilkunastu, jak nie kilkudziesięciu biegaczy przez te ostatnie 9km.
Tłum kibiców niósł, dostawałem co chwilę zrywów energii. Byłem aktywniejszy w końcówce biegu niż przez jego większość - interakcje z kibicami były super!
Na ostatniej, 200 metrowej prostej udało się wykrzesać jeszcze z siebie konkretny sprint i wyprzedzić jeszcze kilku biegaczy.
Czy zmieniłbym coś w tym biegu aby pobiec lepiej? NIE. Wszystko moim zdaniem zagrało. Nie spotkałem się ze ścianą. Dbałem o regularne zażywanie żeli SIS (wsunąłem 6) I dbałem o picie wody. Konsekwentnie leciałem przed siebie - spokojnie, biorąc pod uwagę fakt że przez większość czasu leciałem dosłownie na styk. Udawało mi się hamować wewnętrznego wariata w sobie, aby się nie wypalić przed końcem biegu.
Nie wiem czy dałem z siebie 100%. Ostatni tydzień był dla mnie bardzo ciężki - pochorowałem się. Przeziębienie, a do tego paskudna kontuzja pleców. Na wariata w piątek szukałem fizjo, aby mi rozbił napięcie w plecach. Plecy bolały tak, że dosłownie nie mogłem wstać z łóżka... Do samego końca praktycznie nie byłem pewien czy uda mi się wystartować w tym biegu. Koniec końców się udało!
Dlatego chciałbym podziękować @enteropeptydaza za wspieranie mnie podczas tego trudnego czasu - i nie tylko. Pomogłaś mi stanąć na nogi abym mógł polecieć po swoje! (między innymi w postaci zafundowanych mi tortur pistoletem do masażu. Moje łydki będą pamiętać to do końca życia xD)
No i dzięki Tobie co raz skuteczniej udaje mi się poskramiać drzemiącego we mnie wariata!
BIEGNĘ DALEJ. DOKĄD? NIE WIEM.
FAJNIE JEST, NO ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
#sztafeta #bieganie #biegajzwykopem
Skrypt | Statystyki
Zajebista robota (。◕‿‿◕。) Dowieźliśmy ( ͡° ͜ʖ ͡°)ノ⌐■-■
No i ja tu widze potencjal na negativ splita (✌ ゚ ∀ ゚)☞
Choć na 1 zdjęciu takie uchwyciłem (jeśli biegłeś z drugim zającem z 3:00)
Komentarz usunięty przez moderatora