Wpis z mikrobloga

Śmierć nie jest końcem.


@Van-der-Ledre: a czym? Każdy wierzy w co innego, czasem trochę żałuję że nie jestem jakimś katotalibem i nie wierze w to całe niebo i życie wieczne. Ludziom jest łatwiej :) Albo turasy i ta wiara w dziewice...
@Sick_Kid problem jest w tym, że takie zwierzęta, rośliny, grzyby i inne gówna żyją tylko po to by przedłużać gatunek i ewentualnie ewoluować dalej. U człowieka wykształciła się ta #!$%@?
@Sick_Kid: Ten świat i ta rzeczywistość jest jedynie iluzją, grą, czy może raczej filmem z narzuconym scenariuszem przewodnim. Po zakończeniu gry znajdziesz się w realnym świecie z bagażem doświadczeń i tego co tu przeżyłeś, widzisz wszystko co przeżyłeś i tych, których kochałeś. Śmierć kończy jedynie ciało materialne, nie świadomość, która w nim tymczasowo przebywa na potrzeby zsyłki na ten świat.
@Sick_Kid: Masz rację. Życie nie ma sensu. Ale czy musi go mieć ? Czy cokolwiek musi miec sens? Kto tak powiedział? A skoro juz jesteś i istniejesz to masz dwie drogi. cierpienie albo przyjemność. po co masz cierpieć? pojawiasz się, cierpisz i znikasz. Nie lepiej mimo wszystko pojawić się, cieszyc się i napełniać ta chwilę przyjemnoscią skoro juz jest ?
@Sick_Kid: niektórzy sobie radzą wierząc w jakieś zabobony. U Prattcheta było to dobrze rozwiązane - każdy trafiał tam w co sam wierzył :)
Pojęcie "zgaszonego światła" jak ja na to mówię, jest tak samo abstrakcyjne dla nas jak istnienie wszechświata, czasu i tego czy i kiedy powstał.

Abstrakcją jest też to, że akurat w tej chwili to piszę na wykopie, ale tydzień temu byłem na urlopie. Urlop minął, "ramka" czasowa sie
@Sick_Kid: przecież po śmierci czas przestaje istnieć więc nie ma żadnej wieczności. Jak myślisz że po śmierci nic nie ma to muszę cię zmartwić, nie wiesz tego i dowiesz się po śmierci. Możesz wierzyć że nic nie ma ale i tak tego nie wiesz.