Wpis z mikrobloga

I pomyśleć, że i tak każdy umrze. Po co to? Po co ja się urodziłem, przecież niedługo nie będzie nic, wieczny sen, pustka, nic. Przecież to wszystko nie ma znaczenia. Cieszymy się, śmiejemy, spotykamy ze znajomymi(jesli juz ich mamy), pracujemy, wydajemy pieniądze na "przyjemnosci", które nie znaczą nic ,zwiedzamy, ale po co? To nie ma sensu. #depresja #samotnosc
  • 52
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@WiesniakzPowolania: skoro już jestem, to po co mam cierpieć? Jestem chory psychicznie - depresja i fobia nie pozwala mi nawet wegetować, nie czerpie przyjemności z życia, przecież i tak znikniemy, ja, czy Ty, to gdzie tu sens?
  • Odpowiedz
@WiesniakzPowolania: Tylko co z tej przyjemności jak przez większość zycia człowiek cierpi. Przyjemność i szczęście pojawią się tylko na chwilę, a codzienosc to tylko ciagle obowiązki, sen i smutek. Najlepiej byłoby się nie urodzić....
  • Odpowiedz
@Sick_Kid: coś pomijasz. Po przeczytaniu zostaje też przyswajana i wpływa na czytelnika w ten czy inny sposób. Gdyby na końcu drogi nie było śmierci to wszystko co robisz straciłoby sens, a nie go zyskało.
  • Odpowiedz
@Bernan: no dobrze, niech i przyswojona będzie, niech też wpływa na czytelnika - ale jaki to ma sens? Wszystko co robimy, mówimy, nie ma najmnieszego znaczenia, bo koniec końców nie będzie nic
  • Odpowiedz
@Sick_Kid: nie będzie też nas, więc to nas nie dotyczy. Dotyczy nas tylko to co jest, a wtedy ma to znaczenie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nihilizm to tylko pierwszy krok i jak się na nim zatrzymasz to przegrałeś. Poczytaj Nietzschego albo opracowania jego myśli. Jakbyś naprawdę wierzył w to co piszesz, a nie się oszukiwał to już byś się zabił.
  • Odpowiedz
@markus666: Trudno jest się cieszyć z czegoś jak życie to tylko anhedonia, smutek i ból. Plus myślenie o tym że po śmierci cale moje życie, praca, pieniadze, osiagniecia pójdą jak "krew w piach" nie zachęca do niczego. Widać, że nie każdy chce i nadaje się do życia. Jak już żyje to wolę gnic i czekać na śmierć. Meczy mnie życie, myśli i świadomość...
  • Odpowiedz
@Sick_Kid: Poczytaj lub pooglądaj o samym rozmiarze komosu widzialnego ( dla nas), czym jest galaktyka i ile galaktyka nasza ma słońc i planet krążących wokół nich, liczby są tak ogromne że nie jesteśmy tego sobie wyobraźnić, potem ile jest galaktyk widzialnych z teleskopów.
  • Odpowiedz
@CherryJerry: normalnie ludzie nie nie boją się jej na codzień a jeśli tak to jest to rodzaj nerwicy określanej jako tanatofobia. Ale jest to problem znany od wieków i niemal każdy ma epizody tanatofobiczne. W rzeczywistości jednak nie powinieneś się jej bać. Dlaczego bać się śmierci skoro kiedy my jesteśmy nie ma śmierci, a gdy śmierć się pojawi nas nie będzie. Śmierć nie jest więc problemem człowieka.
  • Odpowiedz
@Lunattyk: Ja wychodzę z założenia, że życie to po prostu przygoda - a jej przebieg w dużej mierze zależy od nas samych. Przeżywanie tej przygody może dać dużo satysfakcji, jak i cierpienia, smutków radości. Z każdej emocji jest dużo do wyciągnięcia.

Natomiast myślenie lub bardziej zadręczanie się tematem śmierci jest kompletnie bez sensu - bo do niczego nie prowadzi, a myśląc o śmierci zapominasz o tym, żeby po prostu żyć.
  • Odpowiedz
@Sick_Kid żyjemy głównie po to, aby się rozmnażać i budować świat dla przyszłych pokoleń, które w przyszłości będą sobie zadawać podobne pytania. Wszystko przez tą ekipę naszych przodków, która przeżyła wybuch super wulkanu. ( ͠° °)
  • Odpowiedz