Wpis z mikrobloga

Jakie były wasze ulubione szkolne zabawy na przerwach? Moja ulubiona to nawet nie wiem czy ma jakąś nazwę powszechną, ale czasem była nazywana cykorem. Polegała na tym, żeby podczas przerwy na korytarzu jak najgłośniej powiedzieć "AAA #!$%@?" posługując się udawanym kichnięciem lub kaszlnięciem. Oczywiście im głośniej ktoś tak zrobił, tym większy respekt zyskiwał pośród kolegów. Dodatkowe punkty respektu zdobywało się jak akurat nauczyciel przechodził obok podczas "kaszlnięcia". Miło wspominam tę zabawę. Zawsze rozśmieszała towarzystwo - od pierwszej klasy podstawówki aż po studia magisterskie.
  • 246
@RobieZdrowaZupke: u nas były jedne dosyć duże schody. Znaczy były duże, teraz jak byłem w tej szkole to już jakby mniejsze. Zawsze dobry był wyścig przez cała szkole jak stado orangutanów na stołówkę aby być pierwszym w kolejce. No i tak całe stado przez szkole biegło oczywiście wszyscy skacząc z tych schodów. Zawsze później #!$%@? ale warto było. Nasza klasa ogólnie sporo #!$%@? przez co nudy nie było. Co roku kończyło
@RobieZdrowaZupke dawno temu na długiej przerwie nazbieraliśmy koników polnych. Wrzuciliśmy dziewczynom do piórników wysyłając je wszystkie wcześniej na drugi koniec szkoły pod pretekstem spotkania z wychowawcą.
Myślicie, że to my chłopacy mieliśmy największy ubaw podczas lekcji gdy laski zaczęły otwierać piórniki? Otóż nie. Na nasze nieszczęście pani od matmy równie dobrze się bawiła przepytując nas dokładnie i sprawdzają zeszyty ( ͡º ͜ʖ͡º)
3 pały na jednej lekcji
@RobieZdrowaZupke: szatnię mieliśmy w takim jakby podziemiu w szkole (1000 latka) i był tam długi korytarz. W całej szkole chłopaki zbierali się na przerwie i mieliśmy taka zabawę, że chłopaki z jednej klasy stoją na jednym końcu korytarza, chłopaki z drugiej na drugim i kto pierwszy dotknie ściany przeciwnika wygrywa. Trzeba było się zatrzymywać wzajemnie. Fajne czasy
@RobieZdrowaZupke: kumpel w technikum przyniósł mysz. Nonto odrszu pod matmę, tam prowadziła taka drobna lecz cięta riposta nauczycielka. Kumpel mysz pod drzwi a ona akurat wychodzi, puścił ja a nauczycielka mówi abyśmy byli ciszej na korytarzu. Za 20s krzyk w klasie jak ja pierdo**. Na 5 min owa nauczycielka wynosi na zeszycie mysz i się śmieje z tych wsaytakich dziewczyn że się boją takiej myszki. Nigdy tego nie zapomnę. Robiliśmy też
@RobieZdrowaZupke najprzyjemniejsza to w gimnazjum jak dziewczyną piersi urósł. Miałem koleżankę która dzisiaj mozna określić jako darmowa kurva. Podobało jej sie ze chlopacy sie nia interesują. Jak jej piersi urósł to każdy chlopak z którym dobrze żyła mógł liczyć na macanko. Z tego co wiem to pozwoliła się obmacać mi i jeszcze 3 innym kumplom. To była piekna zabawa młodymi piersiami :D
@RobieZdrowaZupke: Może nie moja ulubiona, ale to co mi zapadło z gimbazy/liceum:
1) wywracanie plecaka na lewą stronę. Jak ktoś zostawił plecak pod sala na przerwie i oddalił się do toalety, sklepiku itd to wucągało się wszystko ze środka, wywracało plecak na lewą stronę i pakowało ksiązki.
2) mieliśmy jedną salę lekcyjną koło szatni na WF, do której wchodziło się po schodach. Największym żartem kolegów z równoległej klasy, którzy mieli WF
@RobieZdrowaZupke a kojarzy ktoś grę w SKUCHĘ?

Szkolny budynek mojego gimnazjum był typowo PRLowski - bardzo długie korytarze, po każdej ze stron schody i 2 piętra + 3 piętro zamknięte za kratami i to tam niektórzy palili a inni robili szemrawe interesy sprzedając ukradzione komuś tazosy.

My graliśmy w SKUCHĘ. duzo kartek a4 pogiętych w jak największym stopniu żeby zyskały na delikatności, obwiązane tasmą. Wielkość mniej więcej grejpfruta, waga mniej więcej pomarańczy.