Wpis z mikrobloga

Jakie były wasze ulubione szkolne zabawy na przerwach? Moja ulubiona to nawet nie wiem czy ma jakąś nazwę powszechną, ale czasem była nazywana cykorem. Polegała na tym, żeby podczas przerwy na korytarzu jak najgłośniej powiedzieć "AAA #!$%@?" posługując się udawanym kichnięciem lub kaszlnięciem. Oczywiście im głośniej ktoś tak zrobił, tym większy respekt zyskiwał pośród kolegów. Dodatkowe punkty respektu zdobywało się jak akurat nauczyciel przechodził obok podczas "kaszlnięcia". Miło wspominam tę zabawę. Zawsze rozśmieszała towarzystwo - od pierwszej klasy podstawówki aż po studia magisterskie.
  • 246
@RobieZdrowaZupke: My otaczaliśmy ekipą jednego nauczyciela który nakłamał na naszego ziomka i to mocno.
Otaczaliśmy go i wszyscy głośno powtarzali : dzień dobry, dzień dobry. A co któraś osoba mówiła ch ci w dupę, dzień dobry xd
@RobieZdrowaZupke: w podstawówce w "żyda", w gimnazjum w "kata" a w liceum jarałam fajki na przerwach -_-'

"Żyd": Gra polegała na rzucaniu piłki tenisowej o ścianę i następnie łapaniu jej w ręce. W zależności, czy złapało w lewą rękę, w prawą lub obie, naliczane były punkty. Z tego co pamiętam za złapanie piłki w lewą rękę było 15 punktów, za złapanie w prawą punktów 10, a w obie dłonie 5. Po
@RobieZdrowaZupke: ciezko to nazwac ulubiona zabawa, ale bawilismy sie z takim Pawelkiem niepelnosprawnym (chyba porazenie dzieciece), on nas ganial i calowal jak zlapal. Mnie nigdy nie zlapal. Ale kilka kolezanek nie mialo takiego szczescia. W sumie spoko dla kolesia - co sie nacalowal to jego xD.
Reszta to nie zabawy, ale rozne cuda sie dzialy xD