Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Muszę podzielić się z wami wielką mądrością życiową, która dopiero teraz we mnie uderzyła, a o której się nie mówi

Tydzień temu pokłóciłem się z dziewczyną tak że zaczęła się pakować, miała zamiar wyprowadzić się i mówiła, że już nie wróci do mnie. Pakując się mówiła co zabiera, a co zostawia i po jakie sprzęty później wyśle rodzinę z samochodem. Na szczęście rano, gdy zbierała się do wyjścia pogodziliśmy się i już jest wszystko dobrze. Ogólnie działała w emocjach i sama później stwierdziła, że przesadziła. Nic umyślnie złego żadne z nas przeciwko sobie nie zrobiło i problemem było spore nieporozumienie, które długo musiałem jej tłumaczyć.

Ale wiecie czemu o tym piszę? Jesteśmy ze sobą 15 lat i nigdy tak się nie pokłóciliśmy. Wiecie co wtedy czułem patrząc na jej oschle wkurzoną, nieczułą na mnie minę i lodowate spojrzenie? Z jednej strony z całej siły chciałem by została i wspominałem wszystkie wspólne radosne chwile. Z drugiej strony obawiałem się, że nigdy jej nie przejdzie i od tej chwili już zawsze będzie mnie tak traktować, a w głowie kołatała mi się jedna myśl dająca ogromną ulgę. Jak dobrze, że nie braliśmy ślubu.

Jak bardzo dziękuję sobie, że nigdy nie uległem jej narzekaniom na to kiedy w końcu weźmiemy ślub i presji rodziny, że już najwyższa pora na formalizacje. Że obracałem w żart wszystkie sytuacje, gdy sugestywnie pokazywała zdjęcia ze ślubów koleżanek. Gdy mówiła popatrz oni znają się o wiele krócej od nas i są po ślubie, a my znamy się tak długo, że już chyba nigdy nie weźmiemy. Ślub nigdy nie był dla niej aż tak bardzo ważny by był warunkiem bycia razem, bo późnej sama przyznawała mi rację, że wie że ją kocham i rozumie, że w sumie ślub nam nie jest do niczego potrzebny, bo jest nam dobrze tak jak jest. Ale jak większość dziewczyn czasami wierciła dziurę w brzuchu czemu nie chcę wziąć ślubu. Wtedy głównie myślałem o znanych mi ludziach, którzy po ślubach zmieniali się mocno na minus i nie chciałem ryzykować by nas to spotkało. Nie myślałem wtedy nawet o problemach przy rozwodach.

W tamtym momencie uderzyło mnie co by było, gdybym wcześniej uległ presjom i wzięlibyśmy ten ślub, a ona teraz by mnie rzuciła i nie chciała już więcej się ze mną pogodzić. Już nie chodzi o alimenty i podziały majątków, bo byłbym nawet skłonny wiele jej oddać i iść na ustępstwa, bo cały czas ją kocham. Dla mnie najgorszy byłby rozwód sam w sobie.

Gdyby mnie rzuciła na pewno psychicznie bym wariował i bardzo ciężko bym to przeszedł. Wtedy by to przetrwać chciałbym wszystko rzucić, zostawić za sobą i wyjechać za granicę by zacząć życie od nowa. W międzyczasie pojechałbym do dalekich egzotycznych miejsc by móc oczyścić umysł z przytłaczających negatywnych emocji i przemyśleć życie na nowo. Może nawet poszedłbym na jakąś terapie, gdybym nie dawał sobie rady.

A wiecie co by było po ślubie? Pieniądze zamiast wydawać na samopomoc poszłyby na opłaty prawników. Zamiast wyjazdu miałbym ciągnący się miesiącami proces rozwodowy, a zamiast życia od nowa miałbym w papierach ex żonę, która mnie rzuciła i stan cywilny rozwodnika. Dodajmy też kwestie, że pewnie jej prawnik działając w interesie klientki wyciągałby od niej przeciwko mnie najgorsze brudy by móc mnie w razie czego skutecznie zdyskredytować. Nawet bez tego w najbardziej optymistycznych scenariuszach rozwód byłby dla mnie dodatkowo traumatyzujący, a ja tak czy siak musiałbym mieć zaangażowanego jakiegoś prawnika do obsługi samych papierów rozwodowych i procesu.

Głównie mówi się o tym jak kobiety po ślubach zabierają majątki i wyciągają alimenty, a pomija się fakt jak strasznym utrapieniem jest sam proces rozwodowy. Cieszę się, że nigdy nie byłem tak głupi by fundować sobie tak koszmarne ryzyko. Obecnie jesteśmy pogodzeni i mam nadzieję, że spędzimy ze sobą razem resztę życia, ale i tak czuję ogromną ulgę bez formalizacji. Gdyby mnie rzuciła i zaraz przelała kasę prawnikom, którzy ruszyliby machinę z pismami rozwodowymi klamka by już zapadła i ciężej byłoby odkręcić sytuację. A tak, gdy warunkiem bycia razem jest obopólna wola wtedy o wiele łatwiej zmienić decyzje i wzajemny powrót do siebie jest możliwy w każdej chwili. Pomyślcie o tym jak prezentujecie się w jej oczach chcąc ją odzyskać, gdy całą energię inwestujecie by stanąć na nogi i odzyskać siły. A jak prezentujecie się w jej oczach, gdy widzi was jak jesteście poniewierani przez machinę rozwodową.

Przemyślcie te sprawy pod tym kątem, bo to jest zbyt ważne by sobie tego nie uświadamiać.

#zwiazki #slub #malzenstwo #rozowepaski #kobiety #niebieskiepaski #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #rozkmina #przemyslenia #rozwod #uczucia #feels #milosc

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #61e2ad9179ccb9000a8f0e97
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: karmelkowa
Doceń mój czas włożony w projekt i przekaż darowiznę
Pobierz AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Muszę podzielić się z wami wielką m...
źródło: comment_16423268690gkpmWBC0vKDmqnCdQaU9y.jpg
  • 31
MikroblogowaAlpaka: @Kazadum: wykopek po ślubie w stanie wyparcia jak zgaduję? OP gada tutaj oczywiste rzeczy nie wiem jak w 2022 przy takim dostępie do informacji na temat ślubów i rozwodów znajdują się jeszcze głąby powtarzające w kółko te same oklepane scenariusze. Sam mam 5 kolegów po rozwodach, którzy też powtarzali, że ślub był dobrą decyzją dopóki sami marnie nie skończyli. Tacy goście podobni są do podróżników jeżdżących stopem po Ameryce
@AnonimoweMirkoWyznania: Ślub to nie zło. Polecam odstawić lekturę skupiającą się na rozwodach, sprawach rozwodowych itp.
Ślub w kulturze ma bardzo istotną kwestie społeczną i dla społeczeństwa i dla jednostki.
Kobieta nie czyha na twój majątek po rozwodzie, ale chce jak inne być po ślubie. Bo to daje gwarancje stabilizacji, pewności, poczucie bezpieczeństwa i taka kobieta nie czuje się jak wyrzutek społeczny.
15 lat jesteś z nią i co kolejne 15 też
@Nowelizacja: biedny to jest facet w tym b0lskim chlewie, bo prawo jest zawsze przeciwko niemu. Kumpla żona zdradziła i już 3 rok się rozwodzą, a bo na rozprawę nie przyjdzie bo "chora" a tu się odwoła, a tu wymyśli aspekt który nawet nie ma związku ze sprawą. O podziale majątku nie wspomnę, sam fakt że w takiej sytuacji cokolwiek jej się należy to jest XD. Branie ślubu w tym kraju i
lolek: @2564

Żyć na kocią łapę jak młode łepki?


granie na emocjach

Ze ślubem czy nie, ona cie kiedyś zostawi, bo nie dasz jej poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji.


"poczucie bezpieczeństwa" - wynikające z posiadania sądowej bomy atomowej

Musisz dorosnąć emocjonalnie do tego. Świat nie kręci się wokół ciebie.


to samo możesz powiedzieć kobietom

Jeśli boisz się utraty majątku podpisz intercyzę.


intercyza w Polsce może być unieważniona
więc jako zabezpieczenie jest nic
Współczuje osobom, które pozwalają, żeby społeczeństwo dyktowało im jak żyć. W XXI wieku ! Małżeństwo nie jest żadną gwarancją trwania. W ogóle nie wiem po co, może tylko żeby ciągać byłego małżonka po sądach, gdy z jakiegoś powodu utraci się zdolność do samodzielnego utrzymania ? Tak jak np Izabel Olchowicz ciągała byłego premiera Marcinkiewicza bo chciała alimenty dla siebie ? Tylko dlatego mogła się ich domagać, że byli przez krótki okres małżeństwem.
@AnonimoweMirkoWyznania: ja tam nie staję ani po stronie niebieskich ani różowych pasków, w dupie też mam te całe wykopowe blackpille, nie jestem żadnym szurem, pytam po prostu jako zwykły młody człowiek, z czystej ciekawości: po co jest ślub?
ja tam nie widzę żadnych plusów, nie widzę co by to miało wnosić, przecież to nic nie poprawia, a tylko może przynieść trudności jak coś pójdzie nie tak. jedyne co mi przychodzi do