Aktywne Wpisy
GhostofChristmasPast +251
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
#seks #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Hej, macie jakies pomysły jak urozmaicic seks? Tylko bez zabawek bo rózowa nie chce(tzn jakies pingwinki/wibratory) ale jakies kajdanki chyba spoko. Szczerze to ja mam wywalone bo mi pasuje, ale rózowy narzeka ze to samo ciagle wiec cos szukam. W planach mam na dworze(jakas łąka), auto, z uzyciem kostek lodu gra wstepna, uzyc oliwki na ciało. Jakas akcja pod prysznicem. Jak macie stronki po ang
#seks #zwiazki #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
Hej, macie jakies pomysły jak urozmaicic seks? Tylko bez zabawek bo rózowa nie chce(tzn jakies pingwinki/wibratory) ale jakies kajdanki chyba spoko. Szczerze to ja mam wywalone bo mi pasuje, ale rózowy narzeka ze to samo ciagle wiec cos szukam. W planach mam na dworze(jakas łąka), auto, z uzyciem kostek lodu gra wstepna, uzyc oliwki na ciało. Jakas akcja pod prysznicem. Jak macie stronki po ang
Po rozpoczęciu zabiegu okazało się, że w brzuchu jest pełno starej i nowej krwi, torbiel nie jest torbielą a wielkim skrzepem starej krwi. Po jego wyciągnięciu operator znalazł rozdarcie macicy w bliźnie po cięciu cesarskim, które - z braku skrzepu - momentalnie zaczęło krwawić (utrata około 1 litra krwi w ciągu 5 minut).
Z naszej, anestezjologicznej, strony właściwie od momentu wykrycia krwi w brzuchu pełna mobilizacja, pełen schemat "Masywna utrata krwi", czyli natychmiastowe wezwanie krwi (i pochodnych, czyli osocza i płytek) na salę, podłączenie od razu 2 worków krwi i po chwili kolejnych dwóch osocza, założenie wkłucia do tętnicy aby pobierać szybko badania na poziom hemoglobiny i ewentualnego niedotlenienia, plus do bezpośredniego pomiaru ciśnienia (czyli widać natychmiastowo spadek ciśnienia albo jego wzrost). Ponieważ musieliśmy obniżyć poziom leków (większość leków anestezjologicznych obniża dodatkowo ciśnienie) kobieta dostała również pomiar głębokości snu - żeby nam się przypadkiem nie obudziła. Założyłam też dwa kolejne wkłucia do szybkiego toczenia płynów, wezwałam drugi zespół (lekarz plus pielęgniarka) na salę - przy takich akcjach cztery ręce to stanowczo za mało. Razem zajęliśmy się ściąganiem kolejnych leków (wapń, fibrynogen, czynniki krzepnięcia) na salę, podłączaniem tego wszystkiego - w momencie gdy ktoś traci duże ilości krwi, sama, czysta "krew" nie wystarcza, bo człowiek traci całe krzepnięcie, wszystko ucieka razem z krwotokiem i wszystko trzeba uzupełnić.
W międzyczasie ginekolodzy wypchali brzuch chustami i wezwali swoją pomoc - konsultację położniczą i neonatologiczną. W tym konkretnym wypadku dziecko było położone w takim miejscu, że próba zszycia macicy była dość ryzykowna, a przy tak krwawiącym narządzie jak macica kobieta pewnie skrwawiłaby się zanim dojechalibyśmy na salę operacyjną. Szanse dotrwania do końca ciąży właściwie zerowe. W związku z tym konsylium podjęło decyzję o natychmiastowym zakończeniu ciąży i próbie zatamowania krwawienia. Płód został wydobyty i oddany pod opiekę położnym. Ze względu na jego wiek nie podejmowano żadnych prób resuscytacji. Po urodzeniu dziecko nie podjęło żadnej próby oddechu, po chwili zanikła również akcja serca.
Po wydobyciu płodu udało się załatać dziurę w macicy, nam powoli udało się wyrównać ciśnienie i ustabilizować pacjentkę. Jedna prosta decyzja - kończymy ciążę tu i teraz - właściwie sprowadziła naszą walkę do "normalnej i nudnej" pracy. Po operacji pacjentka została przekazana na intensywny nadzór, gdzie w obecności psychologa została poinformowana o całej operacji, co i dlaczego zostało zrobione. Pewnie już dziś pójdzie na oddział ginekologii, czuje się wystarczająco dobrze.
I tak się tylko zastanawiam. Według prawa to była aborcja ze względu na zagrożenie życia matki. Decyzja została podjęta błyskawicznie i właściwie bez dyskusji, każdy z lekarzy niemal wyłącznie potwierdził słuszność postępowania. Ale patrząc na to co się dzieje obecnie w PL, wcale nie jestem pewna czy za chwilę taka decyzja jednak nie będzie trudniejsza. I czy nikt nie będzie na siłę próbował "ratować dziecka", żeby nie pójść pod sąd. Płód wiekiem na granicy przeżycia, a może by jednak zszyć i potrzymać choć tydzień, dwa dłużej, ryzykując "tylko" kolejny krwotok i operację. Albo chociaż zaintubować tego malucha i pomęczyć trochę, może nawet osiągając "sukces" - ciężko niepełnosprawne dziecko które "przeżyło".
Marzy mi się, żeby wszędzie i zawsze takie decyzje były podejmowane nie ze względu na religię i ideologię, naciski rodziny albo straszenie prokuratorem, ale tylko i wyłącznie ze względu na szanse i dobro pacjentów.
#medycyna #zdrowie #ratownictwo #aborcja #religia #bekazkatoli (ten ostatni tag to trochę prowokacja do dyskusji, bo trzymając się wykładni co poniektórych katolików, należałoby zakazać badan i operacji w ciąży, które mogłyby zaszkodzić dziecku - więc gdzie jest granica?)
@markaina: Widzę, że wiedza medyczna jest ale pojęcie o prawie zerowe. Nawet gdyby uznać, że doszło do zabicia dziecka to nastąpiło działanie w stanie wyższej konieczności/ryzyko wykonania zabiegu medycznego. Ja nie wiem, jak wam pacjent zejdzie w trakcie zabiegu to też dodajesz ten tag i pytasz gdzie jest granica?
@markaina: czyli dziecko się udusiło, ponieważ zdecydowaliście, że są niewielkie szanse na przeżycie i nie ma sensu intubować?
A propos "dla dobra dziecka" przypomniała mi się historia z r/childfree - dziewczyna opowiadała o swoim lekarzu, babce, która przepisywała jej przez kilka lat nieskuteczne, a wręcz szkodzące leki w związku z jej chorobami psychicznymi, po których zawaliła szkołę, spała po 16 godzin, popadła w alkoholizm i dopiero po zmianie doktora udało jej się ustabilizować. A to wszystko dlatego, że "te leki co pani chciała to mogłyby dziecku zaszkodzić jakby