Hej,

zastanawiam się czy nie oszalałem. Byłem w #zwiazki , 5 lat, partner #teczowepaski próbował go otworzyć - zerwałem z nim w myśl: "związek to tylko #monogamia i w niczym innym się nie odnajduję". Zakończyliśmy to w miarę po #przyjaciele a relacja nie znikała - każdy mieszka osobno ale spotykamy się raz na tydzień jako przyjaciele. Po pewnym czasie pojawiał się seks. Formalnie przeszliśmy na friends with benefits ( #fwb ).

Czułem, że jestem " #przegryw " a partner postawiał na swoje - ma relacje ze mną i z kim tylko chce - jestem #frajer . Wiedziałem, że nie robi tego z wyrachowania lub innych negatywnych pobudek dlatego nie bolało a stało się to powodem konfliktu wewnętrznego i przemyśleń:

-
@KLRWR: Jeżeli wchodzisz w relację fwb, tylko dlatego, że jeszcze coś czujesz do partnera, a pod jego naciskiem ugiąłeś się, bo nie chcesz go stracić, nie wyjdzie ci to na dobre.

Czułem, że jestem " #przegryw " a partner postawiał na swoje - ma relacje ze mną i z kim tylko chce - jestem #frajer

Tak to brzmi, dlatego ostrzegam
  • Odpowiedz
#anonimowemirkowyznania
Czy spotkaliście kiedykolwiek sympatyczną poliamorystkę, która faktycznie głęboko kocha wiele osób?

Wszystkie (dosłownie 100%!) znanych mi poliamorycznych dziewczyn to kalkulacyjne, promiskuityczne ideolożki, które podchodzą do relacji w bardzo egoistyczny osób, myśląc nade wszystko o własnych potrzebach. Te heteroseksualne praktycznie zawsze parują się z facetem/grupką facetów działających jako sponsorzy, opiekunowie i emocjonalne tampony (prawdziwy #przegryw), a równolegle współdzielą faceta/grupkę najprzystojniejszych facetów do ekscytującego i przelotnego seksu.

Wiele z nich to studentki psychologii albo psycholożki. Powodzenia na #terapia #psychoterapia
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Czy spotkaliście kiedykolwiek sympa...
nie rozumiem i nie jestem w stanie zaakceptowac #monogamia #malzenstwo jako konstrukt rozumiem ze ktos wymylisli zeby dzieci byly wychowytwane w bezpiecznym domu ale z punktu morzysci jednostki a nie gatunku to duzo korzystniej jest doswiadczac uciech z #plodnajulka 20lvl z #roksa co chwile inna niz robic to caly czas z ta sama grazyna lvl 35.
Naprawde nie jestem w stanie sobie wyobrazic siebie
via Wykop Mobilny (Android)
  • 13
@depresso: jak dorośniesz to zrozumiesz że seks to tylko jeden z elementów wspólnego życia. Poza tym taka Julka nawet kanapki nie zrobi bo ma dwie lewe ręcę i nie ma ochoty. A jak będziesz starszy to nawet za kase ci nie obciągnie, bo będzie się brzydzić ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@haes82: monogamia to wytwór bardziej cywilizacyjny niż religijny (ale powstały w tym okresie w którym jedno było równzoznacze z drugim). Należy się zastanowić, czy stanowi najlepsze rozwiązanie? Sytuacja gdy 1 samiec ma dostęp do xx kobiet, a xx samców do 1 kobiety generuje napięcia i przemoc. Czy stać nas na to, by swoją życiową energię marnować na uganianie się za stadem samic i walką ze stadem samców? Czy może gwarancja
  • Odpowiedz
jak sie ma hajs i klasę to monogamia i posiadanie gówniaków nie jest specjalnie kuszącą opcją. taki Dave Navarro to dla mnie wzór do naśladowania. koleś ma 51 lat, żadnych gówniaków, gra na gitarze, produkuje pornosy i rucha najlepsze sztuki z hollywood. tak trzeba żyć :)

"W latach 1990-93 jego pierwszą żoną była Tania Goddard[5]. Tylko pięć dni, bo od 15 do 20 października 1994 trwało małżeństwo z Rhian Gittins[5]. Od sierpnia
a.....j - jak sie ma hajs i klasę to monogamia i posiadanie gówniaków nie jest specja...

źródło: comment_wsIBUWtTv6Q8CUk0fTv6Ned28fCF3n3W.jpg

Pobierz
#anonimowemirkowyznania
Nie wierzę w monogamię i wierność. Dla kobiety bycie z jednym facetem jest nieosiągalne, bo bardziej kierują się emocjami niż sercem. Widzę to po swoich 40 paroletnich koleżankach. Każda ma męża, dzieci, ale marzą im się "młode byczki". Oglądają zdjęcia, patrzą na klaty atrakcyjnych kolegów, komentują. Wiadomo, mąż po paru latach przestaje być atrakcyjny. Jest mężem i ewentualnie sponsorem, nie mężczyzną. Widać jak bardzo chciałyby spróbować z kimś młodszym.
#anonimowemirkowyznania
Nie wierzę w monogamię i wierność. Dla faceta bycie z jedną kobietą jest nie osiągalne, bo bardziej kierują się instynktem niż sercem. Widzę to po swoich 40paroletnich kolegach. Każdy ma żonę, dzieci ale marzą im się "młode dupy". Oglądają zdjęcia, patrzą na tyłki atrakcyjnych koleżanek, komentują. Wiadomo, żona po paru latach przestaje być atrakcyjna. Jest żoną i jeszcze ewentualnie matką dzieci, nie kobietą. Jak w reklamie Old Space: spójrz
@sokytsinolop: Nie ma nic lepszego niż monogamia. to niesamowite poczucie bezpieczeństwa nie umywa się do jakichś macań obcych tyłków. Najpiękniejszy widok to stare małżeństwa trzymające się za rękę. Poryczeć się można. Życie to sztuka wyboru i jeśli mimo tego, że były "dostępne" jakieś inne osoby zostało się przy jednej to moim zdaniem osiągnęło się sukces życiowy. Trzeba oczywiście mądrze wybrać, tutaj większość ludzi ma problem, albo brak szczęścia. No i
  • Odpowiedz
@kaszkai: @sokytsinolop: kiedyś się mnie ex-dziewczyna pytała czy jak już będzie starsza i nie taka piękna to czy będę patrzał się za młodszymi laskami. Odpowiedziałem że jej oczy pozostaną tak samo piękne, nie ważne ile będzie miała lat


I w to wierzyłem. Kiedy się kocha nie patrzy się na ciało. Ja kochałem szczerze. Moi inni kumple w związkach oglądali się za innymi dziewczynami. "jaka niezła dupa!" "pacz jaka laska!". Ja nie. I myślę, że to się z wiekiem nie zmienia. Albo się kocha młode jędrne ciało, albo kobietę. Można być dojrzałym w wieku 20 lat, można być gówniarzem w wieku 40.

Jestem za stałymi związkami. Żałuję, że straciłem 3 lata na kobietę, która nie odwzajemniała moich uczuć, doprowadziło mnie to do kiepskiego stanu. Gdybym wiedział, że nic z tego, podziękowałbym jej po dwóch miesiącach. Nie chce tracić czasu ani swojej miłości na nic nie znaczące chwilowe związki. Wiem, że znaleźć osobe która podziela moje
  • Odpowiedz
Padół łez przeminął. Slumsy odejdą do wspomnień. Więzienia zamienimy w fabryki, areszty - w sklepy i magazyny zbożowe.Mężczyźni będą szli wyprostowani, kobiety będą się uśmiechać, a dzieci radować. Piekło stanie się niepotrzebne. Tabliczka "do wynajęcia" po wsze czasy zawiśnie u jego bram.


Tak właśnie Billy Sunday, głośny kaznodzieja i czołowy szermierz w walce z demonem rumu, witał w roku 1920 nastanie ery prohibicji w USA. Uchwalono ją pod koniec pierwszej wojny światowej, w okresie eksplozji cnót moralnych. Tamten epizod przywodzi na pamięć, do czego może doprowadzić obecny wybuch moralnego zapału, obecne dążenie nas do ochrony nas samych przed nami samymi.
Prohibicję ustanowiono dla naszego dobra. Alkohol jest substancją niebezpieczną. Więcej ludzi traci rokrocznie życie z jego powodu aniżeli z powodu wszystkich razem wziętych, pozostałych niebezpiecznych substancji, poddanych kontroli FDA. Do czego jednak doprowadziła prohibicja?
Musiano wybudować nowe więzienia i zamknąć w nich kryminalistów, którzy mnożyli się w wyniku przemianowania picia spirytualiów na zbrodnię przeciwko państwu. Al Capone, Bugs Moran stali się znani dzięki swym morderstwom, gwałtom, rozbojom i przemytowi alkoholu. Kto zaś stanowił ich klientelę? Kto kupował trunki, których nielegalnie dostarczali? Godni szacunku obywatele, którzy nigdy by nie poparli ani nie podjęli działalności, która okryła niesławą Ala Capone i jego gangsterów. Ci ludzie chcieli się tylko napić. Aby to robić, musieli jednak łamać prawo. Prohibicja nie powstrzymała picia. Przeistoczyła natomiast wielu obywateli przestrzegających zwykle prawa, w przestępców. Dodała piciu swoistego uroku i aury podniecenia, co przyciągnęło wielu młodych. Zlikwidowała siły dyscyplinujące rynek, które normalnie chronią konsumenta przed towarem marnej jakości, sfałszowanymi i stwarzającymi zagrożenie. Korumpowała policję i straż więzienną. Tworzyła dekadencki klimat moralny. Nie powstrzymała natomiast konsumpcji alkoholu.

[...]
  • Odpowiedz