Mało z niej pamiętam, było to chyba 2-3-4 części. Pamiętam ,że była w formie opowiadania/wspisu na bloga chłopaków z #lubelszczyzna
Straszną postacią był jakiś potwór z lasu, do którego mieszkańcy miejscowości nie wchodzili. I historia tego potwora sięga okresu PRL albo i wczesniej
EDIT
Czy kojarzycie jakiś spot w samym #lublin albo powiedzmy gdzieś tak do 30 minut jazdy od miasta gdzie można posiedzieć z różowym bez większych gapiów, multum ludzi itd? A najlepiej gdzie ludzie będą pojawiać się sporadycznie.
Mogą być parki, jeziora, nadbrzeża rzeki, przejść się gdzieś, posiedzieć i pochillowac na łące...
Chodzi mi o przyjemną naturę głównie, żeby uciec od zgiełku
W okolicy jest jeszcze parę przyjemnych spotów z widokiem na Wisłę, np dawna przeprawa czołgowa w Józefowie.
Plus niedawno uporządkowane Podzamcze w Łęcznej - ścieżka nad Wieprzem ławeczki, wieża widokowa.
Nie słuchaj ludzi, którzy mówią, że w danej okolicy nie ma nic ciekawego xD