Dzwoni normik i mówi, że na wódę idziemy. A ja odpowiadam, że ja nie ciem, bo mam calutki dzbanuszek miętki i właśnie gotuję sobie kalafiorka.
Poziom trudności alkoholizmu dalej 9/10. Ciągnie do alkoholu jak typową #p0lka do mokebe

#przegryw #asertywnosc
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Też tak czasem macie, że brak asertywności/fobia społeczna powoduje, że odwlekacie zrobienie czegoś, co musicie zrobić, wymagającego odrobinę inicjatywy, a gdy już to zrobicie, to myślicie "Phi, to nie było takie trudne"?
#fobiaspoleczna #asertywnosc #gownowpis
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

via Wykop Mobilny (Android)
  • 3
@Sakura555: asertywnosc to mit, takie złote jajko co sie do niego dazy ale nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to czym ono wlasciwie jest. Musisz sama robic to co działa w twoim interesie, nie dbac w ogole o relacje z ludzmi z ktorymi pracujesz oraz ktorych losowo spotykasz na ulicy oraz miec wywalone w opinie innych ludzi. Do tego nie badz chamem i nie rob specjalnie innym podgórke, bo tez są
  • Odpowiedz
#asertywnosc ##!$%@? #przegryw #zakupy #logikaniebieskichpaskow

Przez tydzień nie było w lodówce żadnego mięsa, więc to już chyba jest ten moment, kiedy matka nic nie powiedziała tylko po prostu przestała mnie karmic. Tydzień postu to zbyt długo, więc pojechałem do marketu po jakieś mięso.
Wchodzę do Inter Marche i idę od razu do mięsnego. W kolejce było zbyt dużo osób to poszedłem najpierw zrobic resztę zakupów. Zebrałem cały koszyk i wróciłem. Akurat tylko jedna emerytka z synem przede mną. Kiedy się za nią ustawiałem miała już pół koszyka kiełbas i szynek, ale nadal go zapełniała. Każdy zakup konsultowała z synem. "Którą kiełbasę?" "Ile pętek?" "Jaką jeszcze?" "A może tej nie bo jakaś tania?" "Wzięłabym wędzoną, ale niezdrowa." "Tę proszę pokroic, a tę nie" "Który schab?" "Ile?" "Która szynka?" "Ile?" Syn zawsze odpowiadał konkretnie, ale i tak brała tyle ile sama zdecydowała. Mimo, że ekspedientka było bardzo sprytna to i tak minęło 10 minut zanim w końcu usłyszałem wyczekiwane "Dziękuję, tyle. Do widzenia." W międzyczasie za mną ustawiło się kolejka dłuższa niż ta, którą zastałem zaraz po przyjsciu do sklepu. Ekspedientka, jeszcze tylko na sekundę poszła z nożem na zaplecze (chyba musiała go wymienić po poprzedniej klientce). Widzę wychodzi z zaplecza i idzie w moim kierunku. Zbliża się. I już byłem gotowy mówić: „Dzień dobry. Poproszę 50 deko polędwicy sopockiej” ale usłyszałem za sobą głośnym, zdecydowanym głosem „4 pętka podwawelskiej”.
#!$%@?. Uprzedziła mnie stara baba. A sprzedawczyni zignorowała kolejkę i ją po prostu obsłużyła. Jakby mnie nie było. Po prostu: „dawaj mi te kiełbasę kobieto nie będę tyle czekała w kolejce”.
#!$%@?łem się, ale już zaczęła jej ją pakowac, więc postanowiłem poczekac. Odeszły gdzieś w okolice serów, a między mną a kolejnym dziadkiem w kolejce zrobiła się dwumetrowa przerwa. Podczas pakowania Grażynie kolejnych kiełbas pani pakująca zauważyła, że jej inna ekspedientka jest wolna, poprosiła więc ją. Od strony końca kolejki w moją stronę nadchodzi jej koleżanka. Zatrzymała się przy dziadku i mówi do niego: „Dzień dobry. Co panu podac?”
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@madridista1400: No nie umiesz walczyć swoje xD Ja bym już tam zrobił inbe na cały regulator że by tej starej #!$%@? sie przypomniało bombardowanie z czasów wojny. Ale za to przyjemnie się to czytało, masz lekkie pióro do pisania, może coś w tym kierunku?( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Rzecz dzisiaj o wyznaczaniu granic.

Bynajmniej nie chodzi o linie demarkacyjne. Chodzi o takie niewidzialne granice każdej osoby, których inni nie powinni przekraczać. Przekroczenie takich granic byłoby najazdem i wypowiedzeniem wojny.

O co jednak konkretnie chodzi? Weźmy jako przykład dziewczynę imieniem Julia. Julia od zawsze była osobą raczej introwertyczną i lubiącą spędzać samotnie czas, jednak lubiła również kontakt z ludźmi w rozsądnych dawkach. Dawało jej to dużo energii i satysfakcji - ot ambiwertyczna osoba. Nie potrafiła jednak zrozumieć, czemu ludzie tak często ją źle traktują. Niejednokrotnie czuła się wykorzystana, gdy po prostu chciała komuś pomóc lub uszczęśliwić kogoś. Czuła wtedy, że bycie dobrą osobą się nie opłaca i bardzo z tego powodu cierpiała - w końcu to taka piękna cecha być dobrym człowiekiem i nie chciała tego zmieniać, a tego prawdopodobnie wymagała sytuacja. Zdarzało się również, że w swej ufności padała ofiarą żartów, kpin, a nawet bywała wyszydzana, czego kompletnie nie potrafiła zrozumieć. Nie zrobiła w końcu nic złego, a czuła, że jej pozytywne nastawienie do ludzi spotyka się z atakami. Gdy spotkała miłość swojego życia, myślała, że nie wytrzyma ze szczęścia! Tryskała wręcz radością, a do oczu napływały jej wielokrotnie łzy wzruszenia. Pierwsze kilka tygodni było wręcz cudowne: dbała o swojego chłopaka, robiła mu jedzonko (takie jak lubi) i często okazywała mu czułości. Zgadzała się na wiele rzeczy gdyż wierzyła, że w ten sposób zatrzyma go przy sobie i jej szczęście będzie trwać wiecznie. Po trzech miesiącach coś się zaczęło psuć: chłopak był coraz bardziej chamski, przestawał szanować to, co dla niego robi i coraz więcej tylko wymagał. Julia z bólem serca zgadzała się na rzeczy, które wcześniej były dla niej nie do pomyślenia. A on - zostawił ją po pewnym czasie.

Jak
OdmienByc - Rzecz dzisiaj o wyznaczaniu granic.

Bynajmniej nie chodzi o linie dema...

źródło: comment_qSXanVRzIjbPhwAyTUq1aQfpnnFtAXFM.jpg

Pobierz
  • 5
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kiedyś byłam nakręcona na to, by być w końcu asertywna i nie dawać sobie wchodzić na głowę.
Nadarzyła się okazja, gdy siedziałam na peronie, a obok mnie żul zaczął się onanizować. Najjadowiciej jak umiałam rzuciłam: "może panu pomóc?!". I na tym moja asertywność się skończyła, bo żul zamiast uciec, powiedział "tak". I mu pomogłam( ͡° ʖ̯ ͡°)
#regresosobistyzprzegrywami #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #asertywnosc
  • 63
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Było to latem, wieczorna szarówka, faktycznie byłem po balandze, nieogolony. Peron w Sosnowcu Głównym - nie pytajcie jak się tam znalazłem. Szukam po kieszeniach telefonu. Koszula zatrzaśnięta w rozporku, walczę by ją wyzwolić. Jakaś dziewuszka patrzy się na mnie i pyta: "może panu pomóc?!" powiedziałem : tak. Ona uwolniła skrawek koszuli z zamka, wsadza rękę w rozporek, wyciąga budzącego się szybko bydlaka i zaczyna mi go masować jak pro.
Niezapomniany Sosnowiec. (
  • Odpowiedz
@mhrok87: "Nie robię zleceń dla znajomych. Nie chodzi o kasę, to po prostu zawsze powoduje jakieś niezręczne sytuacje i zamienia fajną relację towarzyską w relację zawodową. Ale mogę po przyjacielsku dać Ci kilka namiarów na innych dobrych grafików i doradzić kogoś, kto najlepiej to zrobi."
  • Odpowiedz
Mireczki, wyobraźcie sobie, że jest sobie osoba, której ciężko przychodzi nawiązywanie relacji z innymi i #asertywnosc. Zbieram listę zadań dla niej, takich międzyludzkich i wyciągających ze strefy komfortu, jak np. nawiąż i utrzymaj trzysekundowy kontakt wzrokowy z trzema nieznajomymi osobami, ale kończą mi się pomysły. Pomusz ktoś i rzuć kreatywnością.

#wychodzimyzprzegrywu #pytanie
  • 8
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach