Pochodze z wioski i raz na rok musze wyjechac do duzego miasta cos tam zalatwic. Dziwi mnie tylko jedno, spotykanie sie np w starbuksie i uczenie sie w tym zgielku plus kupowanie tych drogich kaw czy slodyczy. Albo ci influenserzy co pisza przy kawce plany biznesowe. Przeciez w zaciszu i spokoju domu nie dosc ze wygodniej to i rozsadniej. Czy ci ludzie nie maja domow w ktorych sie mozna spotkac czy wlasnych
- Domowik
- macqooo
- kolakrejzola
- shogun12345678
- gangolsena
- +52 innych
- Gdy słyszę "pasek wynagrodzenia/wypłaty" to wiem, że mam do czynienia albo z fizolem prostakiem, albo z nudną biurwą, albo bumero-dziadem, który stosuje to durne określenie z dawnej epoki. Nigdzie poza Polską ten żałosny termin (jego odpowiednik) nie jest używany.
- Gdy czytam "chłop robi/zrobił coś tam" to wiem, że napisał to albo jakiś wykopowy przegryw chcący