Cierpię na ostrą postać tanatofobii. Potrafię wpaść w histerię kiedy za dużo myślę w temacie śmierci.
Świadomość tego, że żyję "tu i teraz", w każdej chwili mogę zniknąć, a potem nic nie ma dobija... Trochę pozbawia mnie to sensu życia, bo często płaczę z tej świadomości o nieświadomości. Mogłabym brać leki, ale czy to odpuści myśli?... Raczej nie - jedynie pozbawi objawów somatycznych, jak nerwica. Wielkim bólem w tym wszystkim jest brak
Głupi temat, długo się wahałem, ale muszę o tym napisać. Lubie rano wypić sobie herbatę albo yerbę co przyspiesza perystaltykę jelit i normalnie zaczyna cisnąć kupa na eleganckości. Normalny człowiek poszedłby się od razu wypróżnić, ale ja w pozycji stojącej wstrzymuję kał i to sprawia mi wielką przyjemność. Często kiedy już się wysram to mam spermę na #!$%@?, nie wiem na czym to polega, kałowymasaż prostaty, nie znam się #!$%@?. Już żałuje,
???