Opowiem Wam historię z mojego dzisiejszego snu. Śniło mi się, że moje rodzinne miasteczko przeobraziło się na małą wioską, którą zaatakował smok. Mieszkańcy wioski schronili się w kościele, który smok również zaatakował i część osób tam będących pożarł, a z kościoła zrobił sobie kryjówke. Wśród zjedzonych był mój kolega, nazwijmy go roboczo Andrzej. Ci którzy przeżyli uciekli do domu, który był na przeciw kościoła. Byłam tam z nimi przez chwilę, a potem znalazłam się w samochodzie stojącym na drodze między kościołem, a ów przystojnym światełkami choinkowymi domem. Dom wesoło migał w ciemności, słychać było gwar głośnych rozmów, śmiechów, jakby tragedia jaka się wydarzyła w ogóle nie miała miejsca. Ot świąteczne spotkanie sąsiadów. A ja siedziałam w tym samochodzie z duchem Andrzeja jako koerowcy i oglądaliśmy na Facebooku zdjęcia ofiar z kościoła. Na jednym ze zdjęć Andrzej w bordowym swetrze obejmował dwie dziewczynki. Leżąc na ziemi, uśmiechali się trzymając aparat i poczują do selfiaczka. Tak, leżeli i to nie dlatego, że Andrzej ukrywał przed światem swoje seksualności upodobania względem małych dziewczynek... Leżeli bo smok odgryzł im dolną część ciała, co było widać zresztą na zdjęciu. - Patrz Andrzej, to Ty z tymi dziewczynkami! -mówię przerażona. - Wy już nie żyjecie! - Pokaż... Ano to ja. - Andrzej wyglądał na spokojnego. Nie martwił go w ogóle fakt, że zrobił sobie pośmiertnie focie na fejsa. Po przejrzeniu makabrycznej galerii doszliśmy do wniosku, że skoro smok nie wyszedł jeszcze sam z kościółka, to trzeba go sprowokować. Uznaliśmy, że zgasimy światełka zdobiące domek chroniący ocalałych. To na pewno wykurzy bestię że świątyni. Akurat miałam przy sobie taki pilot, który je wyłączał. Gdy tylko zapadła ciemność, Andrzej się ulotnił. Na efekty naszego chytrego planu długo nie trzeba było czekać, smok wyleciał z kościoła i zaczął palić wszystko wokół. Poczułam narastający niepokój. Gada trzeba zabić, a ja oprócz dobrych chęci nie mam nic co mogłoby mi w tym pomóc. Strach jednak, zamiast paraliżować dodawał siły. Samochód zaczął drgać, ja razem z nim. - Rozmawiałam z martwym Andrzejem... i te zdjęcia na Facebooku... Nic mnie chyba już nie zdziwi - powiedziałam sama do siebie.
Hej hej hej :) Widzę, że temat się fajnie przyjął więc lecimy dalej. Standardowo zapraszam do obserowowania tagu #eatmadick oraz zapisania się do spamlisty - do wołania do następnych wpisów. SPAMLISTADzisiaj dla odmiany... Będą dwie rzeczy. Na pierwszy ogień... Bonusik. KANAPKA Z JAJKIEM I...
@Freya663 gotowalam zupę na mrozonkach, żeby było szybciej i nie było wcale tak źle. Nie wyczułaś różnicy. To na pewno też zależy od czasu gotowania :) ale zupy to nie moja specjalność, jakaby ta zupa nie wyszła to cieszę się że jest :-D
Ja jak zobaczyłam makiete grodu (jak dobrze pamiętam) w Muzeum Powstania Państwa Polskiego w Gnieźnie, to pierwsze co przyszło mi na myśl: "O prawie jak w Wieśku" xD
@Grabiszon ale ja rozumiem powody dla których akcje odwołano. Dręczy mnie jednak myśl o emocjach jakie towarzyszyły obojgu, jemu jak tam został, jej jak go zostawiła.
Jak powstają mity, że my pocztowcy to leniwe bulwy? Między innymi tak. Akcja z wczoraj. Nasz UP czynny jest codziennie od godziny 9 rano, do godziny 20. Już pod sam koniec, mniej więcej około 19:58 wbija babon. Szczęśliwa szczebiocze: - Ojej, a jednak zdążyłam! Nic to, że Poczta jest do godz. 20, a ta łajza przyniosła pokaźny plik rachunków, których koleżanka nie wprowadzi w ciągu tych dwóch minut, tylko daj boziu skończy obsługę o 20:15. Wqurwienie nasze było znaczne, zwłaszcza że zaraz o godz. 20 mamy wymianę, tj. odsyłamy paczki i listy zebrane po południu. I tę wymianę trzeba przygotować, czyli zrobić wykaz ładunku w systemie, wyeksportować go, wydrukować i kilka innych zabaw. Oczywiście należy jeszcze fizycznie przeliczyć paczki czy wszystko gra, zawiązać worki z listami. Roboty niemało. A tu babon wlazł, bo przez cały dzień przecież biedaczka nie mogła, a jutro też nie będzie dała rady przyjść jak człowiek...
@max1983 a to klientom wolno mówić na obsługę w ten sposób, ale obsługa już nie może sobie nazwać klienta babonem? Nie mówi tak do niej w godzinach pracy, ale po pracy. Nie rozumiem dlaczego Ci którzy pracują przy obsłudze klienta nie mogą sobie na niego psioczyć, podczas gdy klientom wolno narzekać na niemiłą obsługę.
BTW. Nie ma ludzi idealnych, którzy zawsze będą mili bez względu na okoliczności. Bądź sobie uprzejmym pracownikiem,
Pracuję w markecie w małej miejscowości, gdy byłam świeżo po zmianie miejsca pracy na obecny sklep dostawałam ataków paniki niemal codziennie. Ostatnio rzadziej mi się to zdarza, ale siedząc np na kasie i obsługując klientów nagle ogarnął mnie ogromny strach, serce zaczęło walić jak oszalałe, w głowie milion myśli. Nie mogłam sklecić zdania, powiedzieć "dzień dobry", zapomniałam jak się dodaje, czy mnoży (!), no nagle czułam jakby wszystko zapomniała. To było straszne,
#!$%@?, ponad 6 lat życia zmarnowane na bycie z kobietą, jaka powinna iść do zakonu zamiast z kimś się wiązać. Miało być fajnie, miał być ślub w przyszłym roku, dzieci i ogólnie cud miód.
Rzeczywistośc strzeliła mnie w gębę. Byłem jej pierwszym - myślałem, że trafiłem na ideał, 23-letnia dziewica (nie religijnie #!$%@?ęta, po prostu jak sama twierdziła trafiali się jej niewłaściwi kolesie), w łózku było fajnie przez jakieś pół
Mirki proszę was ratunku. Czy to ja jestem takim paskudnym człowiekiem, czy to moja matka się znęca po prostu nade mną?
Dzisiaj o 16 dostałem smsa że wujek będzie o 20 w domu mojej mamy bo ma urodziny. (Mieszkam gdzie indziej) Cały dzień mam zaplanowany, grafik napięty + chcę się wyspać więc prze jutrem. Ogólnie z grubsza do końca tygodnia każda minuta jest cenna i zaplanowana już z wyprzedzeniem.
Oczywiście po 20 zostałem zalany smsami że jakim to jestem okropnym synem, jak się w ciągu 5 minut nie stawię to koniec z naszą znajomością i w domu rodzinnym mogę się już więcej nie pojawiać... Cholera jasna. To tak dziwne że ktoś ma zaplanowany dzień i po prostu nie może? Zwłaszcza ze zostałem poinformowany o tym na 4 godziny przed "imprezą".
@koprzywa szczerze rozumiem Twoją niechęć do odbierania telefonu, dla mnie to nie jest dziecinda. Są ludzie, którzy jak się nakręcą to nie ważne czy przyznasz im rację, czy będziesz się kłócić, nie ważne co robisz -tylko pogorszy sprawę. A stawianie się na rozkaz matki (bo jak nie to coś tam) za każdym razem, czy to imieniny, czy inna okoliczność to nie jest okazywanie szacunku, "bo to matka", ale uleganie. Takie teksty
Do 30 listopada dyrektorzy podstawówek muszą stworzyć nowe statuty szkół. Już teraz wiele zapisanych w nich zasad wzbudza spore kontrowersje. Jakie zmiany czekają uczniów niektórych szkół? Zero makijażu, związane włosy, zakaz noszenia butów na wysokim obcasie. Nie jest to opis szkoły zakonnej...
#anonimowemirkowyznania Mirki, doradźcie mi bo ja nie wiem co mam robic. Mój syn (16 lvl) chce iść na sylwestra do kolegi, kolega ma 18 lat wiec na 100% będzie pite. Niby mu ufam ale jednak wiecie jak to jest. Co byście zrobili na moim miejscu? Dać mu się wyszaleć póki młody czy jednak w domu niech zostanie? Podobno będą w domu kolegi a jego mama będzie w domu. No #!$%@?
@kamila-rodowicz dokładnie, niech poczuje to zaufanie i trochę swobody. Miałam kumpele, która do szkoły średniej była trzymana na przysłowiowej krótkiej smyczy, jak się w końcu zerwała to zaczęła nadrabiać stracony czas.
Naprzeciwko mojego domu jest przystanek autobusowy. Tłumaczyłem kiedyś mojemu 4-letniemu kuzynkowi, że nie wolno mu się zbliżać do autobusów, bo te jedzą ludzi. Siedzieliśmy potem na ganku przed domem, na przystanku siedzieli ludzie, autobus się zatrzymał, a kiedy odjechał, to ludzi już nie było. Mały mocno to łyknął. Kiedy miał z 6 lat przyszedł do mnie i powiedział zupełnie poważnie "pamiętasz tą sprawę z autobusami? Zbadałem to, trochę się bałem, ale już
Wiecie co jest najśmieszniejsze w tym zakazie handlu w niedzielę? Ludzie, którzy temu przyklaskują. Ostatnio rozmawialiśmy z babeczką po czterdziestce. Na wszystkie sensowne argumenty gospodarcze, ekonomiczne, społeczne i wolnościowe bezradna odpowiedziała w końcu "ale jak byłam w waszym wieku to też sklepy za komuny były zamknięte w niedziele i mi się to zwyczajnie podoba".
Inni nie są lepsi. Większość ludzi pracujących w handlu popierających ten projekt... myśli, że będzie miało dzięki temu dodatkowy dzień wolny xD serio. Oni są aż tak głupi.
"A co mnie obchodzą studenci, niech się za naukę biorą" - też usłyszałem kilka razy.
@czinczinatti dokładnie rozumiem. I na początku też chciałam zakazu handlu w niedzielę, ale z czasem miałam coraz większe wątpliwości. Teraz zastanawiam się, czy to faktycznie dobre rozwiązanie. W niedzielę w pracy mamy kumulacje chamstwa, złośliwości i buractwa:/
#zwiazki #logikarozowychpaskow #heheszki
źródło: comment_q23Hg2q2oxndxgCDCNE4JT77IWCUTp7a.jpg
Pobierz