Mój stan zamiast się polepszać, to się pogarsza. Coraz mniej radzę sobie z bólem, leki nie pomagają, tak jak powinny, a dolegliwości są coraz silniejsze.
Wszystko razem może wskazywać, że w odcinku piersiowym kręgosłupa, jest jakaś zmiana, która się rozrosła.
Oczywiście mam nadzieję że, to nie jest to, ale nie mogę udawać, że nie ma takiego dużego prawdopodobieństwa.
Jestem bardzo zmęczona przechodzeniem tego wszystkiego, choroba wyssysa ze mnie życie. Gdyby, to nie wiązałoby
Wszystko razem może wskazywać, że w odcinku piersiowym kręgosłupa, jest jakaś zmiana, która się rozrosła.
Oczywiście mam nadzieję że, to nie jest to, ale nie mogę udawać, że nie ma takiego dużego prawdopodobieństwa.
Jestem bardzo zmęczona przechodzeniem tego wszystkiego, choroba wyssysa ze mnie życie. Gdyby, to nie wiązałoby
Zacznę standardowo - na pewno ten post zginie wśród innych. Jeśli to czytasz - dziękuje.
Piszę do kogoś, kto właśnie przechodzi trudny czas w swoim życiu. Być może do Ciebie człowieku.
Nieważne co się stało, bo prawdopodobnie jak to w przypadku patrzenia na świat przez zasłonę chorób psychicznych, nazbierała się cała masa powodów przez które życie straciło sens.
Piszę, bo wierzę w Ciebie człowieku. Nie chcę, żebyś się teraz poddał lub poddała.
Być może od dawna