Przepraszam za kilka dni spóźnienia - pora nadrobić zaległości w wyjaśnianiu dlaczego drugi raz w ciągu 5 lat bytomianie będą decydować w #referendum o odwołaniu prezydenta swojego miasta. W poprzednim wpisie #referendumbtm część druga...
W poprzednim poście opisałem pokrótce pierwsze kroki Damiana Bartyli w lokalnej polityce. Jak już wiecie jego kapitał polityczny stanowiła w głównej mierze Polonia Bytom. Poparcie kibiców ekstraklasowego klubu okazało się jednak niewystarczające do wygrania wyborów w 2010 roku, dlatego żeby zdobyć prezydencki fotel Bartyla musiał pozyskać głosy innych grup społecznych liczących się w mieście.
Rok po wyborach Bytomiem wstrząsnęła sprawa szkód górniczych. W lipcu 2011 r. w wyniku eksploatacji pokładów leżących pod dzielnicą Karb doszło do poważnego naruszenia konstrukcji bloków mieszkalnych przy ulicach Pocztowej, Technicznej i Falistej. W krótkim czasie konieczna była ewakuacja aż 643 osób z 253 mieszkań. Uszkodzone budynki trzeba było rozebrać, a w ich miejscu nie można zrealizować żadnych inwestycji do 2026 roku. Trzeba przy tym nadmienić, że jest to atrakcyjnie zlokalizowany teren, tuż przy Drodze Krajowej nr 94 łączącej Śródmieście z Miechowicami, czyli najbardziej zaludnioną dzielnicą Bytomia.
Katastrofa
W poprzednim poście opisałem pokrótce pierwsze kroki Damiana Bartyli w lokalnej polityce. Jak już wiecie jego kapitał polityczny stanowiła w głównej mierze Polonia Bytom. Poparcie kibiców ekstraklasowego klubu okazało się jednak niewystarczające do wygrania wyborów w 2010 roku, dlatego żeby zdobyć prezydencki fotel Bartyla musiał pozyskać głosy innych grup społecznych liczących się w mieście.
Rok po wyborach Bytomiem wstrząsnęła sprawa szkód górniczych. W lipcu 2011 r. w wyniku eksploatacji pokładów leżących pod dzielnicą Karb doszło do poważnego naruszenia konstrukcji bloków mieszkalnych przy ulicach Pocztowej, Technicznej i Falistej. W krótkim czasie konieczna była ewakuacja aż 643 osób z 253 mieszkań. Uszkodzone budynki trzeba było rozebrać, a w ich miejscu nie można zrealizować żadnych inwestycji do 2026 roku. Trzeba przy tym nadmienić, że jest to atrakcyjnie zlokalizowany teren, tuż przy Drodze Krajowej nr 94 łączącej Śródmieście z Miechowicami, czyli najbardziej zaludnioną dzielnicą Bytomia.
Katastrofa
Dziś jesteśmy świadkami jednego z największych wałków w polskim sądownictwie. Od 2014 r. w Sądzie Rejonowym Poznań Grunwald i Jeżyce toczy się proces m.in. w sprawie Damiana Bartyli, który w maju 2005 r. podczas meczu Polonii Bytom z Polarem Wrocław miał wręczyć łapówkę arbitrowi za ustawienie spotkania. Oskarżony został zatrzymany przez CBA w tej sprawie już w 2010 r., ale tego samego dnia został wypuszczony. Podczas przesłuchania Bartyla przyznał, że Adamowi Sz. zaproponowano łapówkę, ale nie pamięta, czy wręczył mu ją osobiście, czy pieniądze dał mu ktoś inny. W 2012 r. Adam Sz. przyznaje się do ustawiania meczy - w tym m.in. spotkania Polonii z Polarem - i dobrowolnie poddaje się karze. Damian Bartyla natomiast nie przyznaje się o winy.
Proces ciągnie się od blisko czterech lat. W międzyczasie do tego czynu nieoczekiwanie przyznał się Wojciech R. były działacz Polonii, który jednak nie może być za to skazany, bo w jego przypadku sprawa się przedawniła. Zupełnie przypadkiem do niedawna był zatrudniony w największej miejskiej spółce: Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym. Sędzia odrzucił jego zeznania, bo nie udało się doprowadzić do konfrontacji z Adamem Sz., który jest poważnie chory.
Proces
Temu miastu chyba naoprawdę pomogą tylko rozbiory. Część dzielnic wchłonie Ruda, część Tarnowskie Góry, Radzionków, Chorzów i Piekary Śląskie.
Ewentualnie niech urzędnicy na górze rozmyślą ponownie utworzenie z tego miasta kopalni odkrywkowej, tak jak to było w planach kilkadziesiąt lat temu. Miasto i tak się zapada (mentalnie i fizycznie), więc powinno pójść łatwiej.
Co do samego Bartyli - człowiek lubił lekko szastać pieniędzmi. Mój wujek chodził z nim do klasy. Parę lat temu mieli spotkanie klasowe w jakiejś restauracji i Bartyla się zadeklarował, że za wszystkich zapłaci. Dobry kolega. Ale jak wujek mi mówił, brzmiało to tak że on ma kontakty i załatwi to tak, że to pewnie jakieś spotkanie biznesowe i
Komisarz powinien wprowadzić oszczędności, aby