@wiewiorpl Zatem powodzenia i obyś miał w tym dojo wykręconych ludzi :)
Ja trenowałem przed i w czasie dorastania. Dojo było dość świeże, senpai z pasją. Tak wracałem myślami do tego okresu, odnosząc się też do wewnętrznego spokoju, którym piszesz, to zauważyłem, że dużo mi dawały te treningi. Proste prawdy o sztuce walki służącej do obrony, karate czyli pusta pięść, samorozwojowe nastawienie, podążanie za ideologią, poczucie bycia częścią w takiej społeczności.
Rozmyślania o lipcu. Parę dni po tym zdjęciu założyłem dziennik. Miałem wtedy też pierwszy od dawna samotny weekend. Trochę później wsiąknąłem w aktywność fizyczną i pisaną w walce o samego siebie.
Wiem też już, czego mi ostatnio brakuje w tym mieście. Szumu wody przelewającej się przez jaz. Tymczasem jest cisza, w której płyciejące dno odkrywa trzewia rzeki.
Odchyl głowę i połóż się na wodzie Bałem się tyle lat, lecz strach nie jest mną Odpuść walkę, nut prowadzi ku prawdzie Topiłem tyle uczuć, lecz one nigdy nie więdną
@Devilus To Morfeusz i jego siostra, śmierć. Z komiksu Naila Gaimana - Sandman. Gorąco polecam.
W tej scenie Sandman karmi ptaki i się zastanawia, ponieważ osiągnął cel i nie wie, co dalej.
Miałem Morfeusza na tablicy marzeń od dawna, a dopiero, gdy przypomniałem sobie początek fabuły komiksu, zrozumiałem dlaczego. Chodzi o odzyskanie utraconych mocy (w przypadku Sandmana narzędzi), wyzwolenie z uwięzienia i ostatecznie rozbudowa swoich umiejętności poprzez cały ten proces. W
Chłop plami kartki tuszem i czasem się z tego coś wyłoni, chociaż podobnie jak z powrotem do moich wszelkich aktywności - trzeba odbudować podwaliny.
Jest tylko deszcz i gęste od myśli powietrze ponoć jak z łuku można nimi szyć cel Ja już jednak na nic nie liczę i nie myli mnie to złudne podwójne zaprzeczanie
Czarne myśli ptaki wredne kłębią się wokół. Łapię je w dłonie i oglądam. Starają się zwiastować czerń, szarpać mnie za nadwyrężone mięśnie, wciskać się dziobami w jeszcze niezasklepione rany bądź krakać i wytrącać mnie z prawd błędnika.
Puszczam je wolno z pustymi dziobami. Nic mi po tym, co już znam i przetrawiłem. Kolejne ich klucze jedynie na chwilę uniosą mi kosmyk włosów. Następne ich chmary i chmary ich
To bardzo wesoły wierszyk. Tekst jest po prostu o umiejętności nieutożsamiania się ze swoimi myślami, obserwacji myśli i emocji, osądzie, czy informacje, które niosą, są istotne. O tym, że myśli samobójcze uleciały. O stawaniu się tym, czego się bało bądź czego się pragnęło, ale tym razem w prawdziwej manifestacji.
Znacie to uczucie, gdy nosicie w sobie jakiś wiersz, a właściwie jego sens, który w was rozkwitł, ale nie możecie sobie przypomnieć tytułu, zbioru, tomiku? Długo tak miałem, aż się zaparłem i po przekartkowaniu wielu stron, znalazłem.
To bardzo ważny wiersz. Przypomina mi lata swobody i twórczości. Czytania i pisania. Dyskusji i fascynacji światem literatury. Tylko cholernie trudno mi się zdecydować na któreś tłumaczenie. Dam więc tłumaczenie poety, Jastruna.
Pierwsza jazda na rolkach. Miazga, to był strzał w dziesiątkę. Swoboda, przestrzeń jak woda. Jak pływanie, jak drążenie tuneli w powietrzu. Przenoszenie ciężaru i poddanie się intuicji. Scalenie z nurtem większym ode mnie.
@konto_testowe12 Nigdzie nie napisałem, że jestem taki dobry :) po prostu strasznie się jaram tym, bo długo chciałem to zrobić i w końcu jakoś się udało
@Kelius: Zdajesz sobie sprawę z tego, że mój wpis jest właściwie opisem mojego stanu emocjonalnego i nie wszystko w nim trzeba brać za prawdę objawioną bądź szczere czy też planowane zamiary?
Wcielam się w jego skórę, znamy się, nieraz też współpracowaliśmy, bo ja mam stanowisko pod liderem, a często też zastępowałem swoją. Jednak trochę łatwiej mi ocenić, że chciał się właśnie jedynie pozbyć problemu, a nie zająć sprzeczką. W dodatku
@fiddle: Byli tam też ludzie, którzy podobnie się wypowiadali i podejmowali podobne tematy. Lecz oni, siedząc pod parasolami, gdy unosili wzrok z ponad kufla, żadnych gwiazd nie widzieli.
Jak tu czerpać siłę, z poddania się nurtom silniejszym od nas? Jak swoje wady i przywary zmienić w atuty?
Te dwie kwestie wydają się mi dość spójne.
Oglądam ten serial Umbrella Academy (nie chcę tutaj opinii wydawać, tylko potrzebne mi jest porównanie) i moja ulubiona postać, Klaus jest przykładem odwrotnym. Zamienienia swojego daru, atutu, w wadę i ciężar niszczący życie. A potem to nie chcę spojlerować, ale ci, co oglądali pewnie się
@Lecerdian Sztuka jest dowolnością, kompromisu w fizyce nie ma. Można uznać że to wszystko jest ugu Bugu skomplikowane ale się czasem styka i czasem uzupełnia. Dlatego istnieją dziedziny interdyscyplinarne, bardzo niedoceniane i mało popularne ( nie mam na myśli tutaj sztuki ), ale to dziwne bo sztuka się z tym jakoś zazębia. Jesli twoja sztuka że zdjęcia jest jakaś i twoja to spoko. Do as you will. Ja to widzę refleksy,
@op_ser_vator: interdyscyplinarność, nie tylko w sztuce, zawsze mnie fascynowała, chociaż analizowałem to na całkiem innym poziomie, co ty. Tak jakby wszędzie istniały podobne wzory i mechanizmy.
A co do sztuki, to już na samym początku, jeżeli chodzi o fotografię, zdecydowałem, że będę wolny od części teoretycznej dziedziny, którą uprawiam. Poczytałem tylko podstawy, nieco też znałem z umiejętności i zajęć rysunku, oraz lekkiego zainteresowania malarstwem. I to jest moje dość czyste
Choose life. Choose a job. Choose a career. Choose a family. Choose a fucking big television. Choose washing machines, cars, compact disc players, and electrical tin openers. Choose good health, low cholesterol and dental insurance. Choose fixed- interest mortgage repayments...
Niemniej, pierwsza próba złożenia tego, co zobaczyłem.
Mój
źródło: comment_1665317972Ekzvd6wqDv0faaTCDzqGaC.jpg
Pobierz