Wtorek

Bywa tak, że natłok snów rzuca mną o łóżko i budzę się z malinką kafara na klatce piersiowej. Strzępki układanki, tęsknota za ciszą między wrodzonymi i nabytymi pragnieniami. Światło rozproszone przez bezpłciowe firanki, szara godzina i redefinicja poranka po pierwszej nocce.

Ogarnięte mieszkanie, czasem kojąca minimalizacja ilości przedmiotów tym razem wbija się pod żebra. Sansewiery wciąż po coś sięgają mieczami, drzewko szczęścia nie chce rosnąć. Odwracam wzrok od abstrakcyjnego malunku serca
Lecerdian - Wtorek

Bywa tak, że natłok snów rzuca mną o łóżko i budzę się z malinką ...
@Sinti:
Najłatwiej będzie, jak usiądziesz na podłodze, podciągniesz nogi zgięte w kolanach do siebie, opleciesz je rękami, a czoło oprzesz o kolana. Popatrzysz w dół, popatrzysz na jedyną, bezpieczną przestrzeń; przestrzeń, którą zamykasz swoim ciałem, sobą. Trochę się rozpisałem, bo to dotyczy moich problemów :( chociaż trzeba przyznać, że już przeszłych, zostały tylko powidoki.
@Lecerdian: ja też bardzo lubię chociaż trochę w innym stylu, nawet odczułem ochotę przeprowadzić z tobą jakąś konwersacje, ale zbyt nerwowo teraz u mnie na to, a więc żegnaj ciekawy nieznajomy
Wylewa się ze mnie. Czuję się jak portal, przez który przetacza się szkwał.
Piątkowe przemyślenia. Idę #!$%@?, za dużo duchów klekocze mi w kieszeniach.

Odpływ

To nawet nie jest #!$%@? śmieszne. Nie umiem zmienić chociażby opony, a koło czasu wgniata mnie w ziemię ciężką od pożółkłych petów. To z nich ta trawa między blokami ma kolor wiecznego olewania przez psy i patrole, które chowają się na parkingu za wzgórzami.

Mam dość, lecz
  • 2
@noadam Właśnie, to jak to odnosisz do tego wyjaśnienia, które napsiałem? Chyba ogólnie ten wers jest za bardzo hermetyczny, albo nie dałem dobrych wskazówek, aby doprowadzić czytelnika do pewnego klucza. Bo kluczem jest alkoholizm, inaczej nazywany chorobą uczuć. Co ciekawe w domyśle miałem uczucia - kwiaty, a wy jakoś ładnie doszliście do roślin.

Podobnie też do tej choroby będą odnosić się określenia: odpuść walkę - uznanie bezsilności; bałem się - lęk jest
  • 1
@noadam
Potrzeba dojrzałości, aby pojąć współczucie dla agresorów. Ja teraz widzę to wyraźniej. Zwłaszcza, że sam niegdyś nim byłem. Gówno, które trapi każdego popycha do różnych błędnych rozwiązań, tak niestety bywa i nim się zorientujemy, to już mamy trochę zranionych osób na koncie.

Piosenka rzeczywiście oddaje pewien motyw, do którego dążę. Scalenia, oddania się czemuś większemu. Działa, ponieważ pływanie jest dla mnie bardzo ważne i jest jednym ze sposobów na hmm pewna
Coś bardzo od siebie. Jakby ktoś miał ochotę, można by się pobawić w opisywanie swojego stanu w podobnej konwencji i sytuacji liryczniej. Albo i nie, nie wiem, czytam ten wykop jakby był ławicą myśli na przedłużeniu mojego mózgu o jedną dość znaczącą komórkę i czuję się trochę dłużny.

Ja tylko karmię gołębie, zostaw mnie w spokoju. Mam ograniczony zasób uczuć dla drugiego człowieka, ale dobrze wiesz, że zawsze chybiam słowami, bo zbyt
Lecerdian - Coś bardzo od siebie. Jakby ktoś miał ochotę, można by się pobawić w opis...

źródło: comment_1661017425BZWbK1zrsTZT3yzKiFQe62.jpg

Pobierz
  • 2
@Devilus
To Morfeusz i jego siostra, śmierć. Z komiksu Naila Gaimana - Sandman. Gorąco polecam.

W tej scenie Sandman karmi ptaki i się zastanawia, ponieważ osiągnął cel i nie wie, co dalej.

Miałem Morfeusza na tablicy marzeń od dawna, a dopiero, gdy przypomniałem sobie początek fabuły komiksu, zrozumiałem dlaczego. Chodzi o odzyskanie utraconych mocy (w przypadku Sandmana narzędzi), wyzwolenie z uwięzienia i ostatecznie rozbudowa swoich umiejętności poprzez cały ten proces. W przypomnieniu
@Lecerdian:
Ach, takie miałem przeczucie, ten styl mi się właśnie z Sandmanem kojarzył. Czytałem kiedyś ten komiks, a raczej jego pierwszą część... dalszych nie mogłem znaleźć w necie, a jako że byłem wtedy małolatem, to nawet nie myślałem o wydawaniu na niego pieniędzy, bo ich za wiele nie miałem ( )

A jak się ma serial Sandman do komiksu? Ma coś z nim w ogóle wspólnego,
Chłop plami kartki tuszem i czasem się z tego coś wyłoni, chociaż podobnie jak z powrotem do moich wszelkich aktywności - trzeba odbudować podwaliny.

Jest tylko deszcz i gęste od myśli powietrze
ponoć jak z łuku można nimi szyć cel
Ja już jednak na nic nie liczę i nie myli
mnie to złudne podwójne zaprzeczanie

Pod pękniętymi od dróg trampkami jest nurt
nad głową rozwianą od słów tylko ból
Gdy spojrzysz wzwyż
Coś we mnie pękło.

Czarne myśli ptaki wredne kłębią się wokół. Łapię je w dłonie i oglądam. Starają się zwiastować czerń, szarpać mnie za nadwyrężone mięśnie, wciskać się dziobami w jeszcze niezasklepione rany bądź krakać i wytrącać mnie z prawd błędnika.

Puszczam je wolno z pustymi dziobami. Nic mi po tym, co już znam i przetrawiłem. Kolejne ich klucze jedynie na chwilę uniosą mi kosmyk włosów. Następne ich chmary i chmary ich
  • 1
@pozdrowienia_z_wiezienia
@Alky

To bardzo wesoły wierszyk.
Tekst jest po prostu o umiejętności nieutożsamiania się ze swoimi myślami, obserwacji myśli i emocji, osądzie, czy informacje, które niosą, są istotne. O tym, że myśli samobójcze uleciały. O stawaniu się tym, czego się bało bądź czego się pragnęło, ale tym razem w prawdziwej manifestacji.
Wyobraź sobie dzień, w którym przeszłość cię dogania.
Starasz się odbudować relacje, które sabotowałeś przez lata.
Zajmujesz się synem w weekendy, często wpadasz z nim do rodziców.
Wpadacie na pomysł niedzielnej wycieczki, pooglądać zamek.

Czujesz, że syn by chciał taką leniwą peregrynację dzielić
rówież z mamusią. Zapraszasz ją wieczór przed, lecz ona odmawia.
Nie trawi twoich rodziców, któych ty zresztą też nie możesz długo znieść.
Domyślasz się, że by chciała, ale czuje
Lecerdian - Wyobraź sobie dzień, w którym przeszłość cię dogania. 
Starasz się odbud...

źródło: comment_1653862974QYjL9o7E4TSfTk5Nrqjsxx.jpg

Pobierz
Dziennik z detoksu. Część druga.

Uprzedzam, że jak na wykopowe realia, tekst jest długi - 24 strony.
Opisuje kilkanaście dni począwszy od 22.02.2021, podzielone na dwa posty, ze wzgłędu na limit treści.
Wszystkie, no prawie wszystkie, imiona są zmienione i ich podobieństwo i tak dalej...

Może nie jest zbyt rzeczowy, a opiera się bardziej na wrażeniach, niemniej sam zamysł polegał na przedstawieniu (wówczas myślałem, że tylko sobie, ale zmieniłem zdanie) zmian zachodzących
@Kondziu5: niestety nie ma czego wyczekiwać :/ tak jak pisałem, dziennik z terapii jest pełny osobistych (co prawda ciekawych...) anegdot i rozmów, ale to już klauzula poufności i sam szacunek, że ja też mogłem bez trwogi tym ludziom opowiadać, zabrania mi wystawiania publicznie.

Niemniej, z pewnością coś będę pisał, ale co? kto wie, jako osoba z depresją/zaburzeniami osobowości i kulawym psem alkoholizmem, do tego w trakcie leczenia na to wszystko, pewnie
Dziennik z detoksu. Część pierwsza.

Uprzedzam, że jak na wykopowe realia, tekst jest długi - 24 strony.
Opisuje kilkanaście dni począwszy od 22.02.2021, podzielone na dwa posty, ze wzgłędu na limit treści.
Wszystkie, no prawie wszystkie, imiona są zmienione i ich podobieństwo i tak dalej...

Może nie jest zbyt rzeczowy, a opiera się bardziej na wrażeniach, niemniej sam zamysł polegał na przedstawieniu (wówczas myślałem, że tylko sobie, ale zmieniłem zdanie) zmian zachodzących
Lecerdian - Dziennik z detoksu. Część pierwsza.


Uprzedzam, że jak na wykopowe re...

źródło: comment_1651612642wE0UPUKItoUQ1X32Go4gAr.jpg

Pobierz
O zachodzie słońca medytowałem z aparatem. W nocy tłukłem oczami o ciemność wychodząc z pustego miasta do pełnej świergotów rzeki. I ten szum wody przelewającej się przez jaz, jak technologiczne dokooptowanie się do myśli, że wszystko płynie. Patrzyłem na gładką toń upstrzoną gwiazdami i spowiadałem się komuś, kto bardzo szybko stał się ważny i bliski. Więc będę walczyć dalej i nie odpuszczać. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Taki mały
Lecerdian - O zachodzie słońca medytowałem z aparatem. W nocy tłukłem oczami o ciemno...

źródło: comment_1651551239uzrNgxwwdrMjxChmfASDBD.jpg

Pobierz
Miasto z piasku

Wspomnienia. Tym razem mam fotografie (cykl) i opowieść. Oczywiście, to tylko mały wycinek z większej historii, właściwie o stracie i umieraniu, ale mam nadzieję, że poprzez tekst i obrazy, poczujecie nastrój, który tam panował. Który mi towarzyszył. I moje oko. Aparat. Nosiłem go wszędzie i chcę do tego wrócić.

Tak.Z piasku. Jego ziarna ciągle się przesypują.

Ostatni dzień, wyjazd nad morze.

Przejaśnienie pogody, ciężar holenderskich dni na
Lecerdian - Miasto z piasku

Wspomnienia. Tym razem mam fotografie (cykl) i opowieś...

źródło: comment_1651193550QPgFue3bH3LvsxyMKgtT8N.jpg

Pobierz
@Lecerdian: no dobra. Jedna osoba, która była z nami zmarła parę miesięcy po tej wycieczce. To Scheveningen. Pojechałem do tego depresyjnego kraju zostać ojcem chrzestnym syna mojej kuzynki. Córki siostry mojej matki. Druga kuzynka, córka drugiej siostry mojej mamy, została matką chrzestną. Była razem z mężem, a ja przyjechałem nimi. To było spotkanie po wielu latach, ale bardzo słodko spędzało się nam razem czas.

chyba myślałem o czymś pozytywnym, gdy robiłem
Lecerdian - @Lecerdian: no dobra. Jedna osoba, która była z nami zmarła parę miesięcy...

źródło: comment_1651196265BYFMjclaYDb6MzYAzxTGiF.jpg

Pobierz
@Lecerdian: a skończyło się tak, że wróciła do Polski, mieszka z rodzicami, ale po paru nieudanych związkach (ona jest dość hot) znalazła w końcu fajnego (to głupie słowo, ale jest jakieś swojskie) chłopa. No i jeszcze ostatnio spotkaliśmy się w drugi dzień świąt wielkanocnych. Łepki (mój syn lvl 7 i chrzestny syn lvl ... chyba 9) grały w Minecrafta, mała, trzyletnia dziewczynka przeszkadzała im i miała z tego ubaw. My siedzieliśmy
Lecerdian - @Lecerdian: a skończyło się tak, że wróciła do Polski, mieszka z rodzicam...

źródło: comment_1651196545aycCaSzeUWJ6nr2oj8p9Yy.jpg

Pobierz
@Lecerdian:
Taka refleksja po terapii...

Gdy pytają o dzieciństwo

Ktoś rozbija mi na karku kosmos wodnej pałki
znów mam na palcach kurz i rany od chaszczy
a kamienie do procy sypią się z kieszeni gdy
zwisam z gałęzi nad omszałym bagnem

Psychoterapeutka mówi abym zaczął od początku
więc słońce przez liście i drzewny portal w światło
mój najstarszy save na tym koncie z buildem w ślepo
tak to się zaczęło przy
Termitiera. Funkcje wbite w kołnierz, blisko karku. Ludzie są tu jedynie trybami w machinie. Słucham szumu maszyn z nadzieją na przełamanie smaku. Ten nieustanny pływ ma katorżniczy urok pracy, bez której świat mógłby się obejść. Tylko jak mi się tutaj po wewnętrznych kieszeniach roboczej bluzy rozsypało ponad sześć lat?

Mapy bezpieczeństwa i promienie kamer już rozpoznaję z chodu. Działy rozróżniam na węch. Ciało samo reaguje na kod przywitania w zależności od mijanej
@Lecerdian:
Jest noc, to dobra pora na poezje. Jeżeli można moje wypociny tak nazwać. Może ktoś by chciał to skrytykować.
Niech będą pod tagiem #piorolecerdiana

Hide the pain

Zawsze gdzieś nie do końca
Więcej mokrych snów niż
Twardych dowodów hypeu
Gry w demo olane mikropłatności
Spokojny lowlevel przegrywów
Romanse niby bez #!$%@?
Serc i hotelowych pokoi do tego
Nałogowe łganie avista z pustą głową
Tulenie najgłębszych kątów
W płonących salach bez