Elo mirki. Widziałem na allegro iphone 11 pro w cenach około 2800-3000 zł, a w sklepach stoi sporo drożej, przeważnie powyżej 4000 zł. W oczy rzucila się też dluższa dostawa na niektórych aukcjach allegro. Pytanie skąd wynikają te różnice cenowe? Jest się czego obawiać? Sprzedawcy mają dobre opinie.
#iphone #telefony #smartfon #pytanie
#iphone #telefony #smartfon #pytanie





















Sytuacja działa się w małej biedronce w #poznan. Przeglądając promki na alkohole delkiatną nić mojej wrodzonej ciekawości szarpnął widok czerwonej twarzy mężczyzny ładującego kolejne butelki Finlandii to swojej torby szeptając przy tym w tajemniczym i nieznajomym mi języku.
Ciekawnośc ta nie przerodziła się jednak w podejrzliwość. Mężczyzna przypomniał mi nieżyjącego dziadka,
który również lubił spożywać a-----l w niezdrowych ilościach. Podobnie jak z dziadkiem w momencie jego śmierci, drogi moje i mężczyzny się rozeszły, ja ruszyłemz moim #rozowepaski do kasy, mężczyzna zaś wycofał się w głebiny sklepu. Na kolejne spotkanie nie trzeba było jednak długo czekać. Podając swój koszyk kasjerce usłyszałem chrząknięcie, zdecydowanie bliżej mojego ucha niż bym chciał. Gimli (bo tak go nazwałem opierając się
jego krasnoludzkiej aparycji i wspomniamym języku, którym się posługiwał) nie odwzajemnił mojego krótkiego spojrzenia, wydawał siębyć skupiony na lodówce ze szpinakiem i innymi zielonymi rzeczami popakowanymi w paczki z Polietylenu, czasami połączonwymi nawet w dwupaki. Obok tych lodówek toczyła się dyskusja (choć dyskusją trudno to nazwać) między znajomym mi z wyglądu menelem a ochroniarzem. Menela tego wielokrotnie już widziałem w naszej okolicy na różnych ławkach czy w krzakach jak i w różnych sytuacjach - spisywanego przez policję czy badanego przez pomoc medyczną z karetki. Niewątpliwie prowadził więc aktywną wegetację. Z kontekstu udało mi się wyłapać, że został uderzony w głowę. Odmawiał jednak wezwana karetki. Nie skupiałem się na tej sytuacji, gdyż Pani kasjerka postanowiła przywołać moją fobię i kasowała produkty tak szybko, że nie nadążałem pakować ich do reklamówki. Gdy wyszeliśmy ze sklepu kilkadziesiąt metrów przed nami ujrzałem parę obejmujących się mężczyzn. Można by podejrzewać, że jest to para homoseksualna, gdyby nie fakt, że był to Gimli trzymający swoją cenną reklamówkę i "uderzony" menel. Kiedy ja niczym Sherlock Holmes łączyłem kropki tej układanki, oni wypadli ze swojego miłosnego uścisku i zniknęli za rogiem ulicy. Jasnym stało się, że Gimli nie mógł zrobić zakupów szybciej niż ja, bo jak zawsze działała w biedronce tylko jedna kasa. Wykorzystał więc zamieszanie stworzony przez swojego partnera. Wróciliśmy do sklepu i poinformowaliśmy kasjerkę o zaistniałej sytuacji. Ta zobligowała się poinformować ochroniarza, a my ruszyliśmy w stronę naszego